ŁKS potrzebuje punktów i pieniędzy. Problemy w klubie z al. Unii 2


Ostatnie doniesienia martwią fanów łódzkiej drużyny

15 października 2021 ŁKS potrzebuje punktów i pieniędzy. Problemy w klubie z al. Unii 2
ŁKS Łódź/Cyfrasport

Przegrane baraże o PKO Ekstraklasę, plaga kontuzji, słaba postawa na własnym boisku, a do tego jeszcze problemy finansowe. Ostatnie miesiące nie są łatwe dla kibiców ŁKS-u.


Udostępnij na Udostępnij na

Przeklęte baraże

20 czerwca 2021 roku, godz. 22:33. Jarosław Przybył zagwizdał po raz ostatni, a to oznaczało, że trafienie Serhija Krykuna wystarczyło, by to Górnik Łęczna, a nie ŁKS awansował do krajowej elity. Marzenia ełkaesiaków o szybkim powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej legły w gruzach.

Jeszcze przed decydującym meczem barażowym w Łodzi wierzono, że zła passa „Biało-czerwono-białych” wreszcie dobiegła końca. Po udanym starcie rozgrywek łodzianie walczyli nie tylko z boiskowymi rywalami, ale i epidemią koronawirusa w drużynie i spadkiem formy. W efekcie w pierwszych kolejkach zdobyli 31 punktów, a w ostatnich pięciu meczach rozegranych jesienią tylko jedno oczko. Drużyna słabo rozpoczęła też piłkarską wiosnę, czego skutkiem była zmiana na stanowisku szkoleniowca. Ireneusz Mamrot, który zastąpił Wojciecha Stawowego, nie potrafił jednak wydobyć potencjału drużyny i przed końcem rozgrywek pożegnał się z posadą.

W końcówce sezonu ŁKS prowadził dotychczasowy drugi szkoleniowiec, Marcin Pogorzała. Łodzianie złapali wiatr w żagle, wygrali z Bruk-Betem, zremisowali z GKS-em Tychy, w końcu pokonali na wyjeździe Arkę w pierwszym pojedynku barażowym. I gdy wydawało się, że teraz już wszystko musi się udać, ełkaesiacy na własnym boisku ulegli Górnikowi Łęczna i przegrali walkę o awans. Jak się później okazało, był to kluczowy moment ostatnich miesięcy rzutujący na dalszą działalność klubu.

W domu… najgorzej?

Jeszcze latem nic nie wskazywało na to, że utracony awans spowoduje duże problemy w zespole z al. Unii 2. Łodzianie planowo rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu – z nowym trenerem i nowymi zawodnikami w składzie. Drużyna zachowała trzon zespołu z poprzednich rozgrywek, a transfery doświadczonych zawodników jak Kozioł i Szeliga pozwalały wierzyć, że ŁKS ponownie będzie jednym z faworytów do awansu. Rzeczywistość jednak zweryfikowała mocarne plany łodzian. O ile początek rozgrywek w wykonaniu „Rycerzy Wiosny” nie wyglądał najgorzej, o czym pisaliśmy tutaj, tak z każdą następną kolejką drużyna zaczęła tracić swój styl gry i gubić punkty z potencjalnie słabszymi zespołami.

Fanów łódzkiej drużyny najbardziej denerwuje słaba postawa „Biało-czerwono-białych” na własnym boisku. Ełkaesiacy w roli gospodarza wygrali tylko ze Skrą Częstochowa (nie bierzemy pod uwagę zwycięskiego spotkania z Sandecją, które ŁKS rozgrywał w Łodzi oficjalnie jako gość). W pozostałych czterech meczach u siebie podopieczni Kibu Vicuny zdobyli jeszcze tylko punkt. Taki dorobek plasuje łodzian dopiero na 14. miejscu w tabeli uwzględniającej postawę pierwszoligowców w domowych spotkaniach. Co ciekawe, w podobnym zestawieniu obejmującym mecze wyjazdowe ełkaesiacy plasują się na drugiej lokacie. Łączny dorobek punktowy łodzian przekłada się na ósme miejsce w ligowej tabeli. Do miejsc barażowych ełkaesiacy tracą wprawdzie tylko dwa oczka, ale od strefy gwarantującej bezpośredni awans dzieli ich już osiem punktów (przy czym ŁKS ma jeszcze jedno zaległe spotkanie do rozegrania).

ŁKS zawodzi w meczach u siebie

Tabela meczów domowych (źródło: Flashscore.pl)

Nie ma zdrowia i pieniędzy

Niezadowalająca postawa łodzian na początku sezonu wiązana była z plagą kontuzji, która nawiedziła drużynę na początku sezonu. W pewnym momencie urazy leczyło aż kilkunastu zawodników! O całej sprawie pisaliśmy szerzej tutaj. W ostatnim czasie sytuacja zdrowotna w zespole zaczęła się wprawdzie poprawiać, ale w klubie pojawiły się zawirowania na innej płaszczyźnie. Okazało się, że ŁKS – dotychczas stawiany za wzór organizacyjny – ma spore problemy finansowe. I to problemy, które trwają już od jakiegoś czasu.

Najpierw w mediach informowano o zaległościach w wypłacie wynagrodzeń dla piłkarzy. Wkrótce okazało się, że ŁKS posiada również nieuregulowane zobowiązania wobec FC Nordsjaelland, od którego w styczniu pozyskał Mikkela Rygaarda. Przedstawiciele duńskiego klubu na łamach Sportowych Faktów żalili się, że ze sprzedaży swojego pomocnika nie uzyskali jeszcze nawet złotówki, a ich wielokrotne próby kontaktu z ŁKS-em nie przyniosły żadnego skutku. Klub w reakcji na doniesienia medialne w specjalnym oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej potwierdził finansowe trudności, ale zapewnił również, że mają one charakter przejściowy. Ile w tym prawdy, pokażą najbliższe tygodnie. Prezes Tomasz Salski zapowiada, że spółka już wkrótce zostanie dokapitalizowana, co ma stanowić pierwszy duży krok w kierunku rozwiązania aktualnych problemów.

Ełkaesiacy, w minionych miesiącach podjęliśmy decyzje, które istotnie wiązały się z ryzykiem, ale dawały szanse na szybszy – i niezbędny w naszym mniemaniu – rozwój klubu nie tylko w aspekcie sportowym. Ich efekt okazał się odwrotny do zamierzonego, czego skutkiem są przejściowe trudności.Tomasz Salski (prezes ŁKS-u)

Pensje w górę, forma w dół

Niepokój budzić mogą informacje, które zawiera opublikowany niedawno raport Deloitte’a na temat stanu finansów pierwszoligowców. Według tego zestawienia ŁKS jest klubem, który w minionych 12 miesiącach wydał najwięcej na apanaże zawodników. Ponadto wskaźnik sumy wynagrodzeń w stosunku do uzyskanych przychodów wyniósł aż 119% (optymalna i rekomendowana przez ekspertów wartość to 60%). Pojawiły się informacje, że dane te obejmują również wydatki na pensje administracji oraz sztabów i graczy pozostałych zespołów (nie tylko pierwszej drużyny, ale również rezerw grających w III lidze oraz drużyn z akademii). Nie zmienia to jednak faktu, że pozycje te stanowią ogromne obciążenie dla klubowego budżetu i są niewspółmierne do osiąganych dochodów.

Tajemnicą poliszynela jest to, że najwyższe pensje w drużynie mają pozyskani zimą stranieri – Rygaard i Ricardinho. Tymczasem Duńczyk od początku rozczarowuje swoją formą sportową, a Brazylijczyk latem nabawił się kontuzji i od momentu powrotu do zdrowia daleki jest od optymalnej dyspozycji. Przy kontraktowaniu obu tych zawodników liczono, że ich umiejętności pozwolą drużynie bez problemów awansować do PKO Ekstraklasy. Sztuka ta się jednak nie powiodła, a dziś wysokie apanaże wymienionej dwójki są nie lada problemem dla włodarzy łódzkiego klubu i zaburzają równowagę w budżecie.

Stadion nadzieją ŁKS-u na przyszłość

W czym w Łodzi mogą upatrywać optymizmu? Największy plus ostatnich miesięcy to niewątpliwie postępująca rozbudowa obiektu przy al. Unii 2. Stadion ma już cztery upragnione przez kibiców trybuny, które w tej chwili niemal w pełni pokryte zostały krzesełkami.

Harmonogram przewiduje zakończenie inwestycji w czerwcu 2022 roku, ale niewykluczone, że oficjalne otwarcie nastąpi już wiosną. Stan zaawansowania prac jest bowiem bardzo obiecujący. W jakim miejscu będzie wówczas ŁKS? Czy łodzianie pokonają aktualne trudności? Tego na ten moment nie wie nikt. W Łodzi jednak liczą, że nowy obiekt będzie impulsem, który pozwoli klubowi powrócić na właściwą drogę. Przewidywany wzrost wpływów z biletów oraz dodatkowe fundusze z wynajmu powierzchni komercyjnych z pewnością pomogłyby klubowi ponownie stanąć na nogach. Pytanie, czy do tego momentu włodarze „Rycerzy Wiosny” chociaż częściowo zdołają opanować sytuację kryzysową, w jakiej znalazł się łódzki zespół.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze