Liverpool przez niemal trzy minione sezony wszystkim kojarzył się z niewiarygodną jakością defensywną. Jednak okres ostatnich ośmiu miesięcy był dla "The Reds" niesatysfakcjonujący... Wielu ekspertów upatrywało korzeni tego problemu w przeciętnej grze obrońców. Te rozgrywki natomiast zaczęły się dużo lepiej.
Piłkarze Kloppa zagrali świetnie w dwóch pierwszych spotkaniach. W trzecim zremisowali. Patrząc na występy formacji nominalnie odpowiadającej za destrukcję, widzieliśmy świeżość oraz pewność siebie, zarówno na środku, jak i na obu flankach. Było to coś, czego w pewnym momencie brakowało zespołowi z Anfield…
Prawdopodobnie wszyscy fani z czerwonej części miasta Beatlesów czekali na to z ogromnym utęsknieniem. W końcu Liverpool za kadencji popularnego niemieckiego szkoleniowca od lekko ponad dwóch lat kojarzył się z napędzającymi akcje, dynamicznymi bocznymi obrońcami oraz pewnymi w swoich poczynaniach stoperami. Teraz można z ręką na sercu powiedzieć, że na samym starcie Premier League piłkarze z czerwonej części Merseyside przypomnieli swoim sympatykom o wcześniejszych założeniach.
Boki defensywy znowu wyglądają groźnie
Świadczy o tym chociażby sam fakt, że do odpowiedniej dyspozycji wrócił Trent Alexander-Arnold. Dla Anglika wczorajsze starcie z Chelsea było kolejnym udanym spotkaniem. Nie bez powodu wielu obserwatorów upatrywało w 22-latku najlepszego piłkarza meczu. Gary Lineker posunął się jeszcze dalej, o czym mogliśmy przeczytać w jednym z jego wpisów na Twitterze:
– Mówiłem to wiele razy. Trent Alexander Arnold to najlepszy podający w Anglii. On powinien grać na pozycji, na której występował jako dziecko, czyli w pomocy. Philipp Lahm zmienił pozycję. Joshua Kimmich też. Najlepsi piłkarze powinni grać na pozycji, na której będą mogli w pełni prezentować swój potencjał.
Said it many times, but the best passer in English football is @TrentAA. He should be playing, like he did as a kid, in midfield. Lahm switched, Kimmich too. The best players should be in a position where they can more frequently use their brilliance.
— Gary Lineker (@GaryLineker) August 28, 2021
Dodatkowo do składu po przerwie spowodowanej kontuzją wrócił Andrew Robertson. Szkot od razu pokazał się z dobrej strony w szlagierze minionej kolejki. To dobry prognostyk, ponieważ wszyscy są doskonale świadomi, ile były gracz m.in. Hull City znaczy dla taktyki Kloppa. W zeszłym sezonie był drugim bocznym obrońcą w lidze pod względem liczby trzech ostatnich kontaktów z piłką przed zdobyciem bramki. Lepszy od niego był tylko… Trent Alexander-Arnold.
Mimo to Robertson miał się o co martwić. W pierwszych dwóch meczach nowego sezonu świetnie spisywał się jego zastępca – Kostas Tsimikas. Grek mógł przypisać sobie zatem sporo pochwał. Obojętny wobec formy 25-letniego obrońcy nie pozostał Jürgen Klopp, który na jednej z konferencji prasowych przed pojedynkiem z „The Blues” postanowił zabrać głos w tej sprawie, nawiązując przy okazji do powracającego Robertsona:
– Kostas jest w świetnej formie, z czego bardzo się cieszymy, ponieważ przed nami długi sezon. Andrew Robertson trenował cały tydzień przed meczem z Chelsea, lecz nie musimy naciskać na niego i wystawiać go w tym spotkaniu za wszelką cenę. Mamy w końcu dwóch świetnych lewych obrońców, co zawsze będzie powodem do radości.
Liverpool odzyskał lidera
Jak niesamowicie ważny dla „The Reds” jest Virgil van Dijk, chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Holender przez sporą rzeszę fanów futbolu jeszcze rok temu określany był mianem najlepszego stopera na świecie, lecz poważna kontuzja wykluczyła go z gry na okres prawie dziewięciu miesięcy.
Ten koszmar już minął. Defensor wrócił do gry, a wraz z nim wróciła pewność siebie całej ekipy. Sezon rozpoczął koncertowo. Tak naprawdę zabrakło jedynie czystego konta przeciwko Chelsea. Tak czy inaczej powiedzmy sobie otwarcie, że 30-latek znowu zachwyca każdego, kto ogląda jego poczynania.
Fani „The Reds” mogą już odetchnąć z ulgą, gdyż ich prawdziwy przywódca powrócił, a na dodatek przedłużył kontrakt.
– Chcę znowu grać jak najwięcej. Wrócić do normalności. Nie jestem zawodnikiem, który ma za sobą sporo kontuzji. Mam nadzieję, że dalej tak będzie. Powrót będzie interesujący. Muszę radzić się innych, czerpać od nich pomoc, ale jeśli będę czuł się dobrze, a tak bez wątpienia jest teraz, to wrócę do wcześniejszej dyspozycji. Wiadomo, na to potrzebuję czasu. Jedynym sposobem na powrót do formy są jak najczęstsze występy, szczególnie w moim przypadku. Znam swoje ciało bardzo dobrze, potrzebuję kolejnych meczów – mówił Virgil van Dijk dla klubowego portalu po podpisaniu nowej umowy.
The journey continues! ✍🏽❤️ pic.twitter.com/ArACWDJe2M
— Virgil van Dijk (@VirgilvDijk) August 13, 2021
– Podobnie jak John Terry, van Dijk nie jest kimś, kto w dużym stopniu polega na szybkości. Czytanie gry, jego pozycjonowanie, gra w powietrzu, inteligentne rozprowadzanie piłki i umiejętność organizacji gry jego kolegów z zespołu to cechy, które odróżniają go od rówieśników. Ma wokół siebie niepowtarzalną aurę. Z tychże powodów włodarze z Anfield nie widzą w jego nowym kontrakcie większego ryzyka. Sztab medyczny jest przekonany, że wróci do poziomu, na którym był przed kontuzją, patrząc na to, jak pokonuje każdą przeszkodę w rehabilitacji po udanej operacji w Londynie – pisał dwa tygodnie w jednym ze swoich artykułów James Pearce – dziennikarz portalu „The Athletic”.
Jürgen Klopp ma w kim wybierać
Liverpool znowu posiada dość pokaźny wybór w formacji defensywnej. Niemiecki szkoleniowiec nie jest przez to skazany na grę eksperymentalnymi zestawieniami, tak jak miało to miejsce w zeszłym sezonie. Drużynę zasilił Ibrahima Konate. Na boisko po dłuższej przerwie wrócił nie tylko wyżej wywołany Virgil van Dijk, ale i Joe Gomez. Dobrze prezentuje się także Joel Matip. Nie wydaje się zatem, aby opiekun „The Reds” musiał się martwić w tym sezonie o głębię kadry pod względem defensywy.
– Wszystkie problemy zaczynają się, gdy grasz co trzy dni. Wtedy nie chodzi o nadawanie rytmu tu i tam, ale o wykorzystanie wszystkich dostępnych opcji, a to oznacza wykorzystanie wszystkich graczy, których masz, aby jak najbardziej uprawdopodobnić, że masz szansę wygrać następny mecz. Rotacje zawsze są, mniejsze lub większe. Możesz ich dokonać tylko wtedy, jeżeli zawodnik czuje się na siłach, jest przygotowany. Jakiś czas temu mieliśmy z tym problem. Teraz nie jest to już takie trudne, ponieważ możemy wykorzystać wszystkich piłkarzy, jakich mamy – mówił Jürgen Klopp dla klubowego portalu 20 sierpnia 2021 roku.
Liverpool – defensywa okaże się kluczowa
Kiedyś słynny trener futbolu amerykańskiego – Paul „Bear” Bryant, wypowiedział zdanie powtarzane do dzisiaj – „ofensywa sprzedaje bilety, defensywa wygrywa tytuły”. Czy ma to swoje zastosowanie w piłce nożnej? Historia niejednokrotnie pokazała, że tak, chociaż nie można umniejszać przy tym strzelcom bramek.
Sobotni mecz na Anfield idealnie zobrazował, jak duże znaczenie ma gra w obronie. Pod tym względem Liverpool powinien brać przykład z wczorajszej potyczki, bo to właśnie od defensywy w szeregach „The Reds” zaczyna się to, co najlepsze.
Chelsea’s central defenders contested a combined 15 ground duels vs. Liverpool today — they won 14.
Really solid stuff. 🔒🔒🔒 pic.twitter.com/vAtvwaGXn7
— Statman Dave (@StatmanDave) August 28, 2021
Liverpool do walki o sukcesy w tym sezonie wróci dopiero za ponad dwa tygodnie. Zawodnicy Kloppa 12 września o godzinie 17:30 zmierzą się z Leeds United. Gospodarzem tego starcia będzie ekipa Marcelo Bielsy.