Lille remisuje z Sochaux w polskim meczu


17 września 2011 Lille remisuje z Sochaux w polskim meczu

Po niesłychanie emocjonującym i pełnym walki meczu Lille zremisowało na własnym stadionie z Sochaux 2:2. Na murawie Stadium Lille-Metropole zobaczyliśmy trzech reprezentantów Polski, a niesłychanym trenerskim nosem wykazał się szkoleniowiec gości – obie bramki dla zespołu „Les Lionceaux” zdobyli rezerwowi: Cedric Bakambu i Sloan Privat. Emocji i goli nie zabrakło też w innych sobotnich meczach 6. kolejki Ligue 1.


Udostępnij na Udostępnij na

Ireneusz Jeleń mógł zaliczyć wymarzony debiut w barwach Lille
Ireneusz Jeleń mógł zaliczyć wymarzony debiut w barwach Lille (fot. losc.fr)

Najbardziej interesująco wśród sobotnich meczów Ligue 1, przynajmniej z perspektywy polskiego kibica, zapowiadało się starcie pomiędzy Lille i Sochaux. W kadrze mistrza Francji są Ireneusz Jeleń i Ludovic Obraniak, w zespole gości gra Damien Perquis, który w meczu kadry z Niemcami zadebiutował w biało-czerwonych barwach. I to właśnie Perquis, jako jedyny z wymienionej wcześniej trójki, pojawił się na Stadium Lille-Metropole od pierwszej minuty.

Pierwsza część meczu nie zachwyciła. Zespołem dominującym była drużyna „Les Dogues”, ale ani król strzelców ubiegłego sezonu Ligue 1, Moussa Sow, ani motory napędowe na skrzydłach „Mastiffów”, Joe Cole i Eden Hazard, nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie Teddy’ego Richerta. Ta sztuka udała się dopiero po przerwie, a golkipera gości pokonał Benoit Pedretti. Były gracz Auxerre strzałem głową wykończył doskonałą indywidualną akcję Hazarda. Belg zabawił się z rywalami w polu karnym i wrzucił piłkę wprost na głowę Pedrettiego, który otworzył wynik meczu.

Kolejne minuty stały pod znakiem mniej przyjemnych zdarzeń. Najpierw zespół gospodarzy osłabił Mathieu Debuchy, który wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę. Chwilę później nieszczęście spotkało gracza Sochaux – Brazylijczyka Carlao, który z powodu kontuzji na noszach opuścił boisko.
Czerwona kartka dla Debuchy’ego była także nieszczęściem dla Ireneusza Jelenia. W momencie, w którym Francuz opuścił boisko, stało się niemal jasne, że Polak szybko na płycie Stadium Lille-Metropole się nie pojawi. Rudi Garcia zareagował natychmiastowo i ściągnął z boiska Moussę Sowa i postanowił przede wszystkim bronić wyniku.

W 69. minucie okazało się, że nieszczęście Carlao w pewnym sensie okazało się zbawienne dla zespołu Sochaux. Indywidualną akcję przeprowadził Ryad Boudebouz, a jego podanie na wyrównującą bramkę zamienił wprowadzony za Carlao Cedric Bakambu. Niespełna dziesięć minut później negatywnym bohaterem meczu został sędzia – pan Jean-Charles Cailleux. Arbiter podyktował rzut karny dla Lille w sytuacji, w której gospodarzom należał się rzut wolny pośredni z pola karnego za zagranie „nakładką” obrońcy Sochaux. „Jedenastka” stała się jednak faktem, a takiej szansy na zmianę wyniku nie zmarnował Hazard, który pewnie pokonał Richerta.

Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem remisowym. W 86. minucie do bramki Landreau trafił wprowadzony chwilę wcześnie na murawę Privat i jeden punkt pojechał na wschód Francji.

Ireneusz Jeleń ostatecznie pojawił się na boisku na pięć minut przed końcem meczu, dziesięć minut wcześniej na boisku zameldował się Ludovic Obraniak. Polski napastnik w doliczonym czasie gry mógł zapewnić zwycięstwo dla Lille, ale w doskonałej sytuacji nieczysto trafił w piłkę i ta przetoczyła się obok słupka bramki Richerta.  

W pozostałych meczach goli i ciekawych akcji również nie brakowało. Najwięcej emocji przyniosło spotkanie na Stade de Toulouse, gdzie drugi przed tą kolejką zespół „Les Violets” pokonał 3:2 Bordeaux. W pierwszej połowie stroną dominującą byli „Żyrondyści” – podopieczni Francisa Gillota udowodnili swoją przewagę dwoma golami Cheicka Diabate i wydawało się, że kwestia trzech punktów jest już rozstrzygnięta. W drugiej odsłonie gracze Tuluzy pokazali jednak, że nie bez powodu są tak wysoko w ligowej tabeli. Najpierw chwilę po przerwie Franck Tabanou z rzutu karnego, a dziesięć minut później Etienne Capoue doprowadzili do wyrównania i kwestia wyniku pozostawała sprawą otwartą. Szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy w doliczonym czasie gry przechylił były gracz Saint-Etienne – Emmanuel Riviere – i Tuluza wciąż zajmuje miejsce w czubie ligowej tabeli.

Równie ciekawie było w meczu Montpellier, czyli zespołu, który przed tą kolejką przewodził tabeli Ligue 1. Podopieczni Rene Girarda wybrali się do Bretanii, gdzie do przerwy prowadzili ze Stade Brestois 2:0 po dwóch trafieniach Oliviera Girouda. Piłkarze z Brestu po przerwie wzięli się jednak do pracy i zdołali wywalczyć jeden punkt. W 70. minucie kontaktową bramkę strzelił Eden Ben Basat, a na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem remis gospodarzom zapewnił Santiago Gentiletti.

W innych spotkaniach Auxerre Dariusza Dudki tylko zremisowało z Caen, a Polak spędził na boisku pełne 90 minut. Jednostronne widowiska kibice zobaczyli w Bretanii, Valenciennes i na Lazurowym Wybrzeżu. Lorient na własnym stadionie nie dało szans Saint-Etienne i po dwóch golach Aliadiere’a i jednym trafieniu Mathieu Coutadeura wygrało pewnie 3:0. W takim samym stosunku bramkowym Nicea rozprawiła się z beniaminkiem z Ajaccio. Największe strzelanie urządzili sobie jednak gracze Valenciennes, którzy odprawili gości z Dijon z bagażem czterech goli. Dla podopiecznych Daniela Sancheza było to pierwsze zwycięstwo w obecnych rozgrywkach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze