Ligowy Bigos #6: Piłka nożna dla kibiców, a na stadionach pustki…


Wyniki mają wpływ na frekwencję? Niekoniecznie...

8 kwietnia 2019 Ligowy Bigos #6: Piłka nożna dla kibiców, a na stadionach pustki…
Stadion Energa Gdańsk

Pierwsze miejsce w tabeli, trzy punkty przewagi nad mistrzem Polski. Lechia Gdańsk to rewelacja tego sezonu ekstraklasy. Jeszcze rok temu gdańszczanie drżeli do końca o utrzymanie, a dzisiaj walczą o mistrzostwo kraju. Gra Lechii zmieniła się nie do poznania, jednakże jeśli chodzi o frekwencję na trybunach w Gdańsku, wciąż jest bez zmian.


Udostępnij na Udostępnij na

Ligowy Bigos to seria felietonów, w których będziemy skupiali się na najważniejszych wydarzeniach minionej kolejki naszej rodzimej ligi. W dzisiejszym wydaniu bierzemy na tapet temat dotyczący frekwencji na naszych ligowych boiskach, na początku skupiając się na Gdańsku.

Wielokrotnie można się było spotkać z opinią, iż wyniki budują frekwencję. Kiedy drużynie idzie lepiej, naturalny jest fakt, iż na trybunach zasiada większa liczba kibiców. W największych europejskich klubach widać to jak na dłoni. Niestety Polska jak zwykle jest tutaj wyjątkiem.

Przykład Lechii Gdańsk udowadnia, że wyniki niekoniecznie mają wpływ na frekwencję na trybunach. Gdańszczanie od początku prezentują solidny poziom, czego dowodzi ich wysokie miejsce w tabeli. W końcu Gdańsk to miasto lidera, który gra na przepięknym, wybudowanym na Euro 2012 stadionie. Ani wyniki, ani jeden z najładniejszych obiektów w Polsce nie zachęcają do przyjścia na mecz. Jaka może być tego przyczyna?

Styl gry, a może pogoda?

Nie jest tajemnicą, że podopieczni Piotra Stokowca grają pragmatyczny futbol. Zamiast budować wspaniałe, emocjonujące widowisko, o wiele bardziej interesuje ich komplet punktów. Nie ma się czemu dziwić. Przecież ładny styl gry nie gra tutaj roli, a już na pewno nie w ekstraklasie. Tutaj trzeba regularnie prezentować solidny poziom w defensywie i wykorzystywać okazje, których zbyt wiele w trakcie spotkania nie ma.

Jednak co z tego, że Lechia nie prezentuje widowiskowego futbolu? Co z tego, że gra gdańszczan nie jest na poziomie Manchesteru City, skoro na polską ekstraklasę to wystarcza? Kibiców nie interesuje to, jaki styl prezentują ich ulubieńcy. Kibic przychodzący na mecz oczekuje maksymalnego zaangażowania i najlepiej kompletu punktów. To właśnie sprawi, że opuści on stadion z uśmiechem na ustach.

W mediach można było usłyszeć takie głosy. Niektórzy faktycznie twierdzili, że to brak efektownych spotkań w Gdańsku sprawia, że nie ma tam zbyt wielu fanów na trybunach. Jednak trudno uwierzyć, by kibice mieli się na zawodników obrażać i specjalnie nie przychodzić na mecze, bo ci nie grają ładnej piłki. Tak jak już wspomniano, liczy się wynik i to on powinien być tutaj na pierwszym miejscu.

A może to pogoda ma znaczenie? Temperatura, opady to chyba nie, gdyż trybuny są całe zadaszone… Na zdrowy rozum to nie powinno mieć znaczenia. Przynajmniej na dzisiaj, gdyż od marca raczej nie powinniśmy narzekać na warunki atmosferyczne. Chociaż jak wiadomo, Polacy lubią narzekać i kto wie, może jednak pogoda nie jest jeszcze zbyt dobra…

Strach pomyśleć, jak będzie wyglądała mistrzowska feta w Gdańsku. A warto przypomnieć, że to bardzo możliwy scenariusz.

Polska piłkarskim narodem

Niedawno Michał Probierz żalił się, iż Polska nie jest w 100% piłkarskim narodem, że futbol nie jest naszym sportem narodowym. Wyraził owe zdanie, żaląc się na frekwencję na ekstraklasowych stadionach. Faktem jest, że nie tylko Lechia cierpi na brak kibiców podczas meczów. Patrząc na frekwencję u naszych zachodnich sąsiadów czy na Wyspach, trudno nie odnieść wrażenia, że coś jest nie tak.

Owszem, jest kilka wyjątków w polskiej lidze, gdzie stadiony co mecz niemalże zapełniają się do pełna, ale to wciąż tylko wyjątki. Z bólem serca trzeba przyznać, że zupełnie inaczej nawet w telewizji oglądałoby się spotkania na brzydkim stadionie w Sosnowcu, ale z tłumem kibiców w tle. Całkiem inaczej grałoby się samym piłkarzom. Legenda o dwunastym zawodniku drużyny nie wzięła się znikąd!

Nie od dziś wiadomo, że przy pełnych trybunach o wiele łatwiej gra się gospodarzom. To ci mają przewagę psychologiczną, to oni mogą liczyć na pełne wsparcie z trybun. Natomiast gości mogą deprymować na przykład tysiące głośnych gwizdów podczas rozegrania akcji czy stałego fragmentu gry. Kibic to część klubu i on również może mieć wpływ na wyniki swojej drużyny.

Przed rokiem można było się zachwycać frekwencją w Zabrzu. Od początku sezonu, już od pierwszego spotkania piłkarze Górnika mieli przewagę u siebie. Młodzież, z której w większości składała się tamta drużyna, po raz pierwszy w życiu występowała przy takiej liczbie widzów. Skutek tego był taki, że w lecie grali w europejskich pucharach. Przypadek? Chyba nie…

***

Polska ma wspaniałych kibiców. Na meczach reprezentacji nasi grają przy większym wsparciu nawet na wyjeździe. Sztandarowym przykładem może być niedawny pojedynek z Austrią, gdzie Polacy stanowili znaczną część fanów na trybunach. Chociaż mecz rozgrywany był w Wiedniu!

Niestety na większości ligowych boisk frekwencja jest, jaka jest. Miejmy nadzieję, że wraz z nadejściem lepszego poziomu ligowego na trybunach zasiadać będzie znacznie więcej kibiców. Wówczas poziom prezentowany przez naszych ligowców na pewno jeszcze bardziej by wzrósł.

Komentarze
Katarzyna Chludzińska (gość) - 5 lat temu

W Stanach Zjednoczonych, które nie są uważane za kraj piłki nożnej, finał MLS obejrzało na stadionie w Atlancie 73 tysiące fanów. Derby Teheranu ogląda z trybun 80 tysięcy widzów.
Z byciem piłkarzem jest jak z byciem aktorem- widownia jest tym, czego potrzebuje najbardziej.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze