Ligowa krucjata, odcinek 22.


16 kwietnia 2013 Ligowa krucjata, odcinek 22.

22. kolejka była wyjątkowo atrakcyjna. Było w niej to, co wszyscy Polacy uwielbiają najbardziej, czyli okazja do pokazania komuś, że jest się złym, a to taka nasza polska specjalność, jak barszcz ukraiński czy ruskie pierogi. W końcu z czystym sumieniem można było cieszyć się napływającą falą nienawiści wobec sędziego bramkowego. To nawet lepsze niż dobry wynik ulubionej drużyny!


Udostępnij na Udostępnij na

Pogoń Widzew

Z talentem jest jak z mózgiem. Każdy może go mieć, ale nie każdy potrafi go używać. Wiemy, że Mariusz Stępiński to talent czystej wody, ale ostatnio zapomniał, jak z tego daru korzystać. W meczu z Pogonią zagrał przeciętnie, ale udało mu się strzelić bramkę. Oby był to impuls, który pobudzi go do lepszego wykorzystywania swoich nieprzeciętnych możliwości.

Piłka, którą został rozegrany mecz
Piłka, którą został rozegrany mecz (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

A Pogoń? No cóż. Dariusz Wdowczyk już się pewnie zastanawia, czy było warto wracać. Ale tylko przez chwilę, bo po spojrzeniu na aktualny stan konta bankowego z całą pewnością mówi sobie w myślach – „warto!”

Zagłębie – Korona

Na pewno ta Młoda Ekstraklasa była głupim pomysłem? Jesteście pewni? A może tak zerkniecie na Zagłębie Lubin i zobaczycie, kto strzela bramki dla „Miedziowych”? Adrian Rakowski i Adrian Błąd, czyli dwaj piłkarze, którzy zaistnieli w lidze dzięki dobrym występom w ME. Ale władze PZPN-u mają przecież większe mózgi i lepiej filtrują informacje niż przeciętny oglądacz ligowej młócki. Ciekawe tylko, czy te mózgi nie są zbyt często konserwowane w promilach alkoholu.

GKS Bełchatów – Ruch Chorzów

„To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni, możemy iść!” Tak śpiewa Bełchatów. Jedynie Zubas i Madej wyraźnie fałszują, bo w takiej formie zwyczajnie nie zasługują na I-ligową banicję. Niepewnie śpiewa jeszcze kilku innych piłkarzy, bo istnieje opcja, że pozostaną oni w ekstraklasie, ale albo wpadną z deszczu pod rynnę (Bracia Mak i Kamil Wacławczyk mogą trafić do Wisły Kraków), albo muszą udowodnić swoją klasę do końca sezonu, by trafić na listę życzeń liczących się klubów (Wilusz, Michalski). Na pewno lada chwila na listę życzeń trafi Filip Starzyński z Ruchu i może się okazać, że nie będzie to klub z ligi polskiej.

Polonia – Śląsk

Uwaga, uwaga! Informacje o śmierci Polonii i Śląska są przedwczesne. Piłkarze obu klubów rozegrali świetne spotkanie i udowodnili, że można brać ich na poważnie w kontekście gry w europejskich pucharach. Ale być może to ostatni odruch, taka rozpaczliwa próba złapania oddechu przed ostatnim tchnieniem, przynajmniej w przypadku Polonii. Jednak są tacy, którzy widzą w tym coś pozytywnego: fani Polonii nie będą musieli zmieniać szalików, a piłkarze koszulek, bo na pogrzeby chodzi się przecież na czarno.

Śledź Oddech Futbolu na Facebooku

Wisła – Legia

I dochodzimy do punkt kulminacyjnego. Moment zwrotny, w którym świat staje na głowie i zaczyna tańczyć breaka. Od tej pory piłka nożna będzie sportem, w którym nie będzie sędziów. W ogóle! A może jednak będą, ale tylko po to, by po zakończeniu spotkania ku uciesze kibiców rzucić ich krokodylom na pożarcie.

Wszyscy wiedzą, o co chodzi, piłka jest prawie pół metra za linią, a sędzia, który stoi kilka metrów od niej tego nie widzi! Nawet popularny Krecik by się uśmiał! Ale to śmieszne nie było. To wydarzenie było na tyle żenujące, że PZPN natychmiast wycofał się z pomysłu sędziów bramkowych. Dobra decyzja, kolejną będzie poparcie zmian w sprawie powtórek, ale sądząc po ostatnich wypowiedziach Zbigniewa Bońka, do tego jeszcze daleko. Pół metra to za mało, by naszych działaczy uświadamiało.

Co do samego meczu – był, Legia wygrała i nikt nic więcej nie pamięta. Wszyscy chcą ukrzyżować sędziego, a w takiej sytuacji, kto się zastanawia nad wynikiem. Czyli swojsko – nieważne, co się stało, ważne, że jest na kim psy wieszać.

Górnik – Podbeskidzie

Co z tym Podbeskidziem? Najgorsze w lidze na pewno nie jest, bo być gorszym od Pogoni i Widzewa chyba się nie da. A skoro nie jest najgorsze, to dlaczego ma spaść? Uratowanie ekstraklasy w Bielsku wydaje się coraz bardziej realne, tylko pozostaje jedno pytanie – po co? Wyobraźmy sobie, że Demjan odchodzi z Podbeskidzia i zastępuje go jakiś Duda, Rasiak czy inny Zahorski. Widzicie teraz Podbeskidzie w ekstraklasie? Jeśli tak, to czas odstawić biały proszek i niebieską butelkę na bok lub zająć się oglądaniem curlingu, łyżwiarstwa figurowego czy innego pływania synchronicznego.

Lechia – Jagiellonia

A dlaczego Duda? Kto widział, ten wie. Jednak może w zachowaniu napastnika Lechii jest coś więcej niż tylko zwykła nieskuteczność. W książce „Pamiętniki Balotellego” możemy przeczytać, że Mario w pewnym momencie wziął sobie za cel trafianie w słupek. Kiedy mu się udawało, cieszył się jak dziecko, kiedy przypadkiem strzelił gola, był smutny ze swojego niepowodzenia. Może Duda przeczytał tę książkę i chciał być jak Balotelli. Adamie, uświadamiamy Cię, ta książka to fikcja, nie musisz na dachu swojego domu pompować namiotu w kształcie pośladków czy przebierać się za superbohatera i patrolować nocami ulic Gdańska. Po prostu graj w piłkę.

Z wyjątkiem gry Dudy mecz świetny. Dla takich spotkań warto oglądać ekstraklasę. Emocje, dramaturgia, niczego nie brakowało. I nawet Duda jakimś przypadkiem strzelił gola. Nie wiadomo, czy celował w słupek.

Piast – Lech

To nie był mecz Piasta z Lechem, to był korespondencyjny pojedynek Lecha z Legią. Taka próba sił, kogo stać na więcej. Wygrał Lech, który zwyciężył przekonująco po świetnej grze wszystkich formacji. Czyżby poznaniacy rozpoczęli już swój długi finisz?

Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie trener Lecha. Mariusz Rumak węszy konspirację w tym, że Lech dobija przeciwników po Legii. Na słowa Rumaka trzeba brać dużą poprawkę, bo opowiadał on już takie bzdury jak: − Mecz z Bełchatowem jest najważniejszy w sezonie. Albo to: – To był nasz najgorszy mecz w rundzie wiosennej (po meczu z Lechią). Zupełnie nas nie zdziwi, jeśli za tydzień powie, że czerpie inspirację z programów, w których występuje Michał Piróg, a pomysły na rozwiązania taktyczne czerpie z „Pamiętników z Wakacji”.

Artykuł ukazał się na blogu Oddech Futbolu

Komentarze
~Asasyn z Jerozolimy (gość) - 11 lat temu

Mieszkańcy socjalnego obozu rycerskiego oddalonego
około 40 km od Jerozolimy zaczęli się martwić o
Grega Krzyżowca, kiedy ten od tygodnia nie
opuszczał swojego połatanego namiotu. Wreszcie
jedna z obozowych kurtyzan, Dżesika (43 l.)
odważyła się wejść do przybytku Sympatycznego
Krzyżowca. Po uchyleniu poły namiotu do jej nozdrzy
dotarł znajomy zapach niebieskiej ambrozji wymiocin
i fekaliów. Fetor niesamowity. Greg leżał
bezwładnie na plecach, okryty swoim krzyżowym
płaszczem, w prawej ręce, zamiast miecza,
dzierżył litrową butelką wypełnioną niebieską
ambrozją. W momencie, w którym nasz sympatyczny
templariusz zobaczył Dżesikę zaczął bełkotać
coś pod nosem o swoim mózgu. Kurtyzana nie mogła
zrozumieć co Greg do niej mówi. Kiedy zapytała o
co mu chodzi, obudziło się w nim zwierze i cisnął
w Dżesikę z całej siły opróżnioną butelką.
Doszło do szamotaniny. Kiedy Krzyżowiec zadał
ostatnią z 43 ran kłutych kurtyzana już dawno nie
żyła. Dumny z siebie Greg odpalił butelkę
błękitnego szate. Skandal wisi w powietrzu, a
pijackie eldorado wydaje się nie mieć końca.

Odpowiedz
~Patryk94 (gość) - 11 lat temu

Nie chce tutaj nikogo obrazac ale musze w tej
sytuacji stanac murem za Rumakiem. W tym naszym kraju
brakuje ludzi takich ktorzy umieja szczerze
powiedziec prawde bez zadnego zastanawiania sie nad
niczym.

Jak slysze ze Rumak opowiada bajki to czasami
zastanawiam sie kto to pisze, mozliwe ze wiekszosc
ludzi, i mediow nie bedzie sie zgadzalo z tym co mowi
bo jego opinie sa czesto dyskusyjne, ale zakladam sie
ze mial glebsze powody dlaczego mecz z GKSem byl
najwazniejszy do tej pory, jego proste tlumaczenie
bylo ze Lech po tym spotkaniu sie rozpedzi i zacznie
w koncu wygrywac w domu, na pewno chcial tego jak
najwczesniej i wtedy byla juz najwyzsza pora,
niestety zawodnicy spoznili sie o jeden mecz w domu i
dopiero wygrani z Lechia.

A co to wypowiedzi po meczu z Lechia... No coz,
jezeli ktos sie nie zna dobrze na pilce i patrzy
tylko na wyniki to rozumiem dlaczego mozna sie klocic
z trenerem Rumakiem, jezeli ktos sie zna.. no to
raczej zrozumie dlaczego ten mecz byl najslabszy. Tak
naprawde to ze strony sytuacji pod bramkowych ten
mecz byl prawie wyrownany choc to Lech mial ich
wiecej, na pewno zawodnicy Lecha nie kontrolowali
tego spotkania tak jak to zazwyczaj robia, nie byl to
takze lepszy mecz niz z GKSem, z jednej strony Lechia
to niby lepszy rywal wiec latwo tak mowic a z drugiej
to Lech wtedy totalnie zdominowal GKS w drugiej
polowie choc pierwsza byla zaspana. Tutaj pierwsza
nie byla kontrolowana, pomogly gole, staly fragment,
karny no i blad bramkarza, bo 90% razy taki strzal
Lovrencsicsa sie broni na poziomie nawet II Ligi. A
druga polowa to dla mnie nawet dominacja Lechii, Lech
sie rozluznil i zawodnicy nie byli tak dobrze
zorganizowani, dzieki czemu zostawiali za duzo
miejsca Lechii, nie grali blisko siebie, mieli
spoznione interwencje oraz decyzje, no i obrona grala
za bardzo z tylu. To jest wytlumaczenie dlaczego Lech
zagral z Lechia slaby mecz, oczywiscie ze strony
PILKARSKIEJ!! jezeli ktos dopiero skojarzyl, bo z
wyniku Rumak i kazdy inny kibic Lecha byl
zadowolony!!

Rumak to konkretny gosc, i nawet ze go tutaj bronie,
musze przyznac ze jego arogancja jest wysoka i to
moze przeszkadzac. Kazdy ma jednak swoje dobre strony
i zle strony, ale trenerem chyba zlym nie jest
patrzac na jego wyniki?

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze