W finale Ligi Europy zgodnie z oczekiwaniami ekspertów wygrało Atletico Madryt. Bohaterem „Los Colchoneros” został Antoine Griezmann, który przełamał klątwę finałów. Dla hiszpańskiego klubu był to trzeci triumf w europejskich rozgrywkach „mniejszego” kalibru w XXI w. Olympique'owi Marsylia nie pomogło starcie na francuskiej ziemi oraz powrót po kontuzji na finał Dimitriego Payeta, który niestety przedwcześnie opuścił boisko w Lyonie.
Tegoroczna edycja Ligi Europy kończyła się meczem rozgrywanym na Parc Olympique Lyonnais. W finale spotkało się Atletico Madryt z Olympique Marsylia. Dla wielu od momentu rozpoczęcia fazy pucharowej pewniakiem do końcowego triumfu była hiszpańska ekipa. Z kolei raczej mało kto się spodziewał, że to właśnie marsylczycy będą drugim uczestnikiem finału.
La composition de nos Olympiens 🔵⚪️💪 #OMAtleti pic.twitter.com/A53lbAglQI
— Olympique de Marseille (@OM_Officiel) May 16, 2018
🏧👥 | STARTING LINE-UP
THESE 1⃣1⃣ ATLÉTICOS on the pitch and MILLIONS of 🔴⚪🔴 fans cheering us on like always❗❕#AúpaAtleti #OMAtleti #UELFinal pic.twitter.com/u2Hcw2NidO— Atlético de Madrid (@atletienglish) May 16, 2018
Finał z podtekstami
Starcie Atletico z Olympique Marsylia miało także wiele ciekawych podtekstów. Dla hiszpańskiej drużyny to przygotowanie do… przyszłorocznego finału Ligi Mistrzów. Odbędzie się on na nowo powstałym obiekcie „Los Colchoneros” – Wanda Metropolitano. Finał to także ważny mecz dla Lucasa Hernandeza, i to podwójnie. Lewy obrońca wicelidera La Liga urodził się w Marsylii i zaczynał w tym klubie przygodę z futbolem. Podobnie sprawa się ma z Antoinem Griezmannem. Lider Atletico i reprezentacji Francji urodził się niedaleko Lyonu, a więc miejsca rozgrywania finału. Jego idolem był Sonny Anderson, a sam młody Francuz chciał trafić do OL. Niestety tam mu powiedziano, że jest za niski na piłkarza. Dzisiaj wieczorem nie pierwszy raz pokazał władzom Olympique Lyon, jak bardzo się pomylili.
Czas rozpocząć #OMATL #OlympiquedeMarseille #AtleticoMadrid pic.twitter.com/i30Khp91n8
— Kamil Tybor (@KamilTybor) May 16, 2018
W przypadku francuskiej ekipy finał rozgrywany był na rodzimej ziemi. Oczywiście na stadionie pojawiło się mnóstwo fanów OM. „Les Phoceens” marzą o powrocie na szczyt Ligue 1 oraz chcą się przypomnieć fanom europejskiej piłki. Pierwszym krokiem do tego byłoby zdobycie Ligi Europy. Dla marsylczyków mecz ten był ważny z jeszcze jednego powodu. Dzień po finałowym spotkaniu Didier Deschamps ma ogłosić listę piłkarzy, którzy znajdą się w reprezentacji Francji na zgrupowanie przed mundialem 2018. Na boisku najbardziej chcieli się pokazać liderzy OM, czyli Dimitri Payet oraz Florian Thauvin. Pierwszy z nich wypadł w tym roku z listy selekcjonera, a drugi cały czas liczy na załapanie się do kadry. Nawet mimo silnej konkurencji.
Ostatni podtekst nie jest związany z uczestnikami finału. Bardzo zainteresowany ostatecznym rezultatem będzie Feyenoord Rotterdam. Jeżeli wygra Olympique Marsylia, holenderski klub w przyszłorocznej edycji Ligi Europy zagra od fazy grupowej. W przypadku wygranej Atletico rozpocznie rywalizację od 3. rundy eliminacji.
Dzisiaj dowiemy się, czy Feyenoord zagra od razu w fazie grupowej Ligi Europy, czy od 3. rundy. Jest jeden warunek, wygrana Marsylii. Trzymamy kciuki. #uel #OMATM
— 𝐅𝐞𝐲𝐞𝐧𝐨𝐨𝐫𝐝 𝐏𝐨𝐥𝐬𝐤𝐚 🇵🇱 (@Feyenoord24) May 16, 2018
Finał w cieniu dramatu Payeta
Dla Dimitriego Payeta było to bardzo ważne spotkanie. Jak wyżej wspomnieliśmy, kapitan Olympique Marsylia walczył w nim nie tylko o tytuł dla swojego klubu, ale też o wyjazd na mistrzostwa świata. Od początku był aktywny i ewidentnie koledzy szukali swojego lidera. Niestety to nie był najlepszy mecz Payeta i nie trwał też zbyt długo. 31-latek walczył z kontuzją mięśniową, a klub oszczędzał go w spotkaniu ligowym. Cały czas jego występ stał pod znakiem zapytania, ale ostatecznie pojawił się on w wyjściowym składzie OM. Niestety z każdą upływającą minutą Payet gasł. W 30. minucie Rudi Garcia szykował pierwszą zmianę, a boisko opuścił kapitan „Les Phoceens”. Zanim zszedł, załamany leżał na murawie i uronił łzy. Swojego rodaka pocieszał Antoine Griezmann. Najprawdopodobniej 31-letni pomocnik Marsylii nie pojedzie na mundial.
Griezmann consoles Payet 😢
🇫🇷🤜🤛🇫🇷#UELfinal pic.twitter.com/XNPtx1FM94
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) May 16, 2018
Oczywiście przy okazji tej kontuzji pojawiły się komentarze przypominające sytuację z finału Euro 2016. W nim Dimitri Payet starł się z Cristiano Ronaldo, co ostatecznie wyeliminowało z gry lidera reprezentacji Portugalii. Czyżby karma wróciła na finał Ligi Europy?
Karma wraca #payet #ligaeuropy #MARATL #instantkarma pic.twitter.com/G4srdzpYxV
— paulgreen (@paolovert) May 16, 2018
Pojedynek mistrza z uczniem
1. Aut na sam początek.
2. Nie pudłuje się takich sytuacji jak ta Germaina.
3. Nie traci się takich piłek jak ta, którą przejął Griezmann.
4. Nie można chować się przed grą jak Thauvin.#UELfinal #OMATH— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) May 16, 2018
To, co działo się na boisku w Lyonie, najłatwiej porównać do starych filmów z Dalekiego Wschodu. W nich często widzimy, jak młodzi uczniowie nie potrafią sobie poradzić ze starymi mistrzami, którzy dają im lekcje. Podobnie działo się tego wieczoru na Parc Olympique Lyonnais. Atletico Madryt grało bardzo spokojny, wyważony futbol. Czekali na odpowiedni moment do ataku i odpowiedni moment do pressingu na rywalu. Z kolei Olympique Marsylia grało początkowo, jakby piłkarze wyskoczyli z gorącej kąpieli. Najpierw zagadkowe zagranie na start meczu z wyrzuceniem piłki na aut na połowie Atletico, a następnie próba szybkich akcji. Jedna z nich powinna zakończyć się golem dla Francuzów, ale Valere Germain zmarnował fantastyczną sytuację. Można powiedzieć, że francuski napastnik się zagotował i wyrzucił piłkę w trybuny.
Cierpliwość przyniosła skutek już po 20 minutach. Olympique wyprowadzał piłkę spod własnej bramki, ale fatalny błąd w przyjęciu popełnił Andre Zambo Anguissa. Piłkę przejął Antoine Griezmann, który rozpoczął strzelanie w finale Ligi Europy. Od tego momentu OM miało wyraźną zadyszkę i poza nielicznymi próbami przebicia się Lucasa Ocamposa przez defensywę, nic wielkiego nie pokazywało. Spokój i cierpliwość szybko wróciły do „Atleti”, bo już na początku drugiej połowy ponownie na listę strzelców wpisał się Griezmann.
Griezmann has marked every stage with a goal 👏👏👏
Last 32 ✅
Last 16 ✅
Quarter-finals ✅
Semi-finals ✅#UELfinal ✅ pic.twitter.com/vJqwCy5iEt— UEFA Europa League (@EuropaLeague) May 16, 2018
Dla napastnika Atletico tegoroczny finał był przełamaniem klątwy. Dotychczas Francuz w meczach finałowych zawodził, przegrywając w Lidze Mistrzów dwukrotnie z Realem Madryt, a w finale mistrzostw Europy z Portugalią. Teraz przeciwko Olympique Marsylia udało mu się zagrać zgodnie z oczekiwaniami. Niewykluczone, że był to ostatni triumf 27-latka z „Los Colchoneros”, na którego transfer naciska, podobno, FC Barcelona.
W ostatnich dziesięciu minutach finału francuska drużyna starała się strzelić choćby honorową bramkę. Najbliżej był Konstantinos Mitroglou, który obił słupek bramki Jana Oblaka. OM postawiła na atak i nadziała się na jeszcze jedną kontrę, którą wykończył Gabi, ustalając wynik finału na 3:0. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego na boisko za bohatera finału wszedł Fernando Torres. Hiszpan po tym sezonie żegna się ze swoim macierzystym klubem. Najprawdopodobniej przeniesie się za ocean lub zagra w Newcastle.
Fernando Torres gra o swoje pierwsze (i zarazem ostatnie) trofeum z Atletico.
El Niño podnoszący dziś puchar – no, to byłoby piękne zwieńczenie jego kariery w Europie. Czas wreszcie spełnić marzenie z dzieciństwa.
Forza Atleti. Forza Fernando. 🇪🇸 pic.twitter.com/PAhM1kNMSz
— Krystian Kobielski (@KrystianKobiel) May 16, 2018
***
Atletico Madryt pokonując Olympique Marsylia, sięgnęło po swój czwarty w historii puchar rozgrywek europejskich, a szósty licząc z dwoma wygranymi Superpucharami Europy. Antoine Griezmann został drugim francuskim piłkarzem, który w finale europejskich rozgrywek zdobył dwie bramki.
Your 2018 UEFA Europa League champions! 🎉
Bravo, Atleti 👏👏👏#UELfinal pic.twitter.com/Y27LPQ75Fl
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) May 16, 2018