W cieniu napaści zbrojnej Rosji na Ukrainę w Afryce dział się istny koszmar, o którym niewiele można było usłyszeć w mediach. Przez dwa lata toczył się konflikt w Tigraju, który według ONZ był największym kryzysem humanitarnym ostatnich czasów. Pół roku po jego zakończeniu wybuchł kolejny – w Amharze. Mimo to liga etiopska cały czas funkcjonowała, lecz rzecz jasna na innych zasadach. W tym artykule opowiemy Wam, jak wyglądała gra w piłkę w tym kraju przez poprzednie lata oraz jak będzie wyglądać w nadchodzącym sezonie.
Tło
Tigraj jest leżącym w północnej Etiopii regionem administracyjnym, który jest kolebką tego państwa. Można powiedzieć, że nie ma nic bardziej etiopskiego niż Tigraj.
Pochodząca stamtąd partia – Tigrajski Ludowy Front Wyzwolenia (TLFW) – od 1991 była jedną z odgrywających najważniejsze role w etiopskim rządzie. Do 2012 roku na czele kraju stał premier pochodzący właśnie z tego ugrupowania. Po jego śmierci rola TLFW zaczęła być umniejszana. Apogeum zostało osiągnięte, gdy do władzy doszedł Abiy Ahmed Ali. Jedno z najbardziej bulwersujących stwierdzeń, które wygłosił, mówiło, że 27 lat od końca wojny domowej do przejęcia władzy przez Aliego to lata ciemności.
Struktura rządu etiopskiego została zmieniona, na co TLFW nie chciał przystać. Z tego powodu wylądował poza nią. Tigrajczycy w czasach pandemii zaczęli stawać się bardziej autonomiczni i przeprowadzali swoje referenda na multum różnorodnych tematów. Jednak oczywiście nie były one uznawane przez premiera. TLFW 3 listopada 2020 roku przejął jedną z baz wojskowych na północy, przez co został uznany za organizację terrorystyczną i Abiy Ahmed Ali rozpoczął interwencję militarną.
Stanowcza reakcja
Liga etiopska wróciła do gry po pandemii dopiero 12 grudnia 2020 roku. Co oznacza, że miało to miejsce już po wybuchu konfliktu. Władze rozgrywek nie wahały się ani chwili i wyrzuciły z etiopskiej ekstraklasy wszystkie drużyny pochodzące z regionu Tigraju. Były nimi:
- Mekelle 70 Enderta,
- Suhul Shire,
- Welwalo Adigrat University.
Czy rozgrywki dużo straciły na takim rozwiązaniu? Pod względem sportowym na pewno tak, gdyż Mekelle 70 Enderta było aktualnym mistrzem kraju! Klub z Tigraju zdobył je w dosyć romantycznych okolicznościach, gdyż na kolejkę przed końcem miał punkt straty do Fasil Kenema. Mekelle swój mecz wygrało, natomiast Fasil Kenema niespodziewanie zremisowała z grającym o pietruszkę… Suhul Shire. Tigrajskie braterstwo zaprocentowało.
Pozostałe dwa kluby z tego rejonu – wspomniane Welwalo oraz Suhul Shire – zajęły odpowiednio 10. oraz 13. miejsce w ostatnim pełnym sezonie. Drugi z wymienionych zespołów jest najmłodszym w historii, który dostał się do tamtejszej ekstraklasy. Zajęło mu to jedynie sześć lat od utworzenia. Welwalo natomiast nie ma tak pięknych zapisków w swojej historii jak pozostałe dwa kluby. Tym, z czego liga etiopska zapamięta ten zespół, jest mecz z Fasil Kenema, w którym bramkarz tigrajskiej drużyny wykonał to, co kiedyś Janusz Jojko. Wrzucił piłkę do własnej bramki.
Innym „osiągnięciem”, jakie może sobie przypisać ta drużyna, jest to, że w pojedynkę potrafiła ona sprawić, że liga etiopska została zawieszona. Jak? Gdy Welwalo mierzyło się z Defence Force, sędzia spotkania uznał bramkę, której zdaniem Welwalo nie było. Oczywiście nie było mowy o analizie VAR, więc piłkarze postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość i zaatakować sędziego. Spotkanie zostało anulowane, a całe rozgrywki zawieszone w celu zwiększenia poziomu bezpieczeństwa podczas meczów.
Mieszanka wybuchowa
Chęć rozpoczęcia sezonu 2020/2021 podczas trwającej pandemii oraz konfliktu w Tigraju sprawiła, że rozgrywki musiały zostać kompleksowo przemodelowane. Przede wszystkim – grało w nich 13 drużyn zamiast 16. Zmieniono również system spadków, który wyjątkowo nie przewidywał bezpośredniej degradacji, lecz grę w barażach trzech najniżej uplasowanych klubów.
Natomiast najważniejszym aspektem było rozgrywanie całej kolejki na jednym stadionie. Po pierwsze, miało to ograniczyć podróżowanie po kraju, co w czasach zarazy było rozsądnym wyjściem. Po drugie, zwiększyło to bezpieczeństwo zawodników. Stadiony były bardzo szczelnie obstawiane przez siły mundurowe, które mogły się skupić na jednym obiekcie zamiast na kilku w ciągu jednego dnia.
Gospodarz kolejki był zmieniany co kilka tygodni. Wszystko po to, by dać piłkarzom oraz kibicom chociażby namiastkę normalnych rozgrywek, jednocześnie maksymalizując bezpieczeństwo.
Liga etiopska była rozgrywana w ten sposób przez trzy ostatnie sezony i… będzie rozgrywana tak i teraz. Konflikt w Tigraju zakończył się 3 listopada 2022, jednak mieszkańcy Etiopii nie zaznali spokoju zbyt długo.
Drugi raz w tej samej rzece
9 kwietnia 2023 roku wybuchł konflikt w Amharze. Podobnie jak Tigraj jest ona położona w północnej części kraju, właściwie tuż pod omawianym wcześniej obszarem. Wojna akurat w tym terytorium nie jest przypadkiem, gdyż jest ona skorelowana z poprzednim konfliktem. Niemniej tym razem poszkodowane mogą być inne kluby – Fasil Kenema oraz Bahir Dar Kenema, które mają swoje siedziby w tamtym regionie. Jednak nie są one powiązane bezpośrednio z którąś ze zwaśnionych stron.
Szczególny problem rodzi się przy Bahir Dar Kenema, która w niedzielę rozegra mecz decydujący o awansie do fazy grupowej Pucharu Konfederacji. Jest ona jedynym pozostałym reprezentantem Etiopii na arenie międzynarodowej, więc cały kraj jej kibicuje. Jednak oczywisty brak możliwości rozgrywania spotkań na domowym stadionie nie ułatwia sprawy.
Powrót z niedosytem
Na teoretycznie odmiennym biegunie znajdują się aktualnie drużyny tigrajskie. Mekelle 70 Enderta, Suhul Shire i Welwalo dostały pozwolenie na powrót do rozgrywek, co na pewno było długo wyczekiwane. Jednak powrót ten będzie słodko-gorzki. Wszystkie z wymienionych drużyn rozpoczną swoje zmagania o jedną klasę rozgrywkową niżej, niż ją zakończyły. Oczywiście składały one protesty do zarządu ligi, ale okazały się bezskuteczne.
Trzeba jednak otwarcie przyznać, że najwyższa liga etiopska mogłaby się okazać skokiem na zbyt głęboką wodę. W wyniku konfliktu w Tigraju region ten został odcięty od świata. Na prośbę Etiopii nawet Sudan zamknął granicę. Wszystko to spowodowało, że przestały tam docierać jakiekolwiek usługi. Brakowało również dostaw żywności. Wypadkową tego wszystkiego było to, że w Tigraju około 90% ludności zostało dotkniętej problemem głodu. W takiej sytuacji myślenie wyłącznie o grze w piłkę jest ekstremalnie rzadkim zjawiskiem. Logiczne jest, że kluby również na tej całej sytuacji bardzo mocno ucierpiały. Trudno się spodziewać tego, że wszystkie trzy kluby w jeden sezon wrócą na najwyższym poziom rozgrywkowy.