Słabo spisująca się w tym sezonie Roma udowodniła, że potrafi zabierać punkty ekipom ze ścisłej czołówki. Dziś piłkarze Claudio Ranieriego zremisowali z samym liderem. Po remisie 1:1 z Romą przewaga Interu nad Juventusem maleje do pięciu punktów.
Od pierwszych minut widać było, że Roma nie przyjechała na San Siro tylko się bronić. Rzymianie grali nie tylko o trzy punkty, ale i o odzyskanie nadszarpniętego zaufania kibiców, którzy nie mogą zrozumieć, że ich klubowi bliżej jest do strefy spadkowej aniżeli miejsc gwarantujących start w europejskich pucharach.
Już po dwóch minutach oko w oko z Julio Cesarem stanął Mirko Vucinić, ale niepotrzebnie chciał mijać zwodem bramkarza – piłkę z nóg zdołał wyłuskać Czarnogórcowi obrońca. W kolejnej sytuacji snajper Romy nie stracił już głowy w polu karnym, ba, umiejętnie z niej skorzystał. Fenomenalne dośrodkowanie Marco Motty przełożyło się na jeszcze lepszy strzał głową Vucinica, który kompletnie zdezorientował golkipera Interu. Gospodarze nie porywali grą, choć mieli optyczną przewagę. W pierwszej połowie było próżno było szukać ciekawych ataków mediolańczyków – wyjątek od reguły stanowiło groźne wejście w szesnastkę Milito, które zakończyło się groźnym strzałem Argentyńczyka.
W drugiej połowie taktykę na mniej zachowawczą postanowił zmienić Jose Mourinho. Mając u boku walecznego i ambitnego Balotellego, absorbującego uwagę obrońców, więcej miejsca na boisku zyskali Milito i Eto’o. To właśnie ten drugi wyrównał stan meczu na 1:1. Roma do końca walczyła o komplet punktów, ale Inter nie pozwolił sobie na stratę drugiej bramki. Podział punktów nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn, ale sprawia że liga stanie się ciekawsza. Nerrazzuri mają tylko pięć punktów przewagi nad drugim Juventusem.
O statniego słowa w tym sezonie nie powiedział jeszcze Milan. Podopieczni Leonardo wygrali na wyjeździe z Lazio 2:1, a trzy punkty zdobyte w tym meczu pozwoliły im przesunąć się na trzecie miejsce w lidze. Jednak nie byłoby Rossonerich na podium, gdyby nie fatalna dyspozycja Sampdorii w pojedynku z Cagliari. Genueńczycy kontynuują niekorzystną passę trzech spotkań bez wygranej z rzędu. Chwile słabości powoli zamieniają się w poważny kryzys, a pozycja v-ce lidera, którą przez kilkanaście kolejek dzierżyli podopieczni Del Neriego jest już tylko zamierzchłą przeszłością.
Dzięki zwycięstwu 4:2 nad Sieną na jeden punkt zbliżył się do Sampdorii jej lokalny rywal, Genoa. Oczko dzieli także piłkarzy Gasperiniego od Fiorentiny, która dziś znalazła sposób na Udinese.
Wciąż w górnej połówce tabeli utrzymują się dwaj beniaminkowie – Bari i Parma. Pierwsi pozbawili trzech punktów Livorno, zespół który ostatnio notował zwyżkę formy, a drudzy nie mieli problemów z pokonaniem Chievo.
już wykluczyliście Milan a tu Rossoneri BACK.
Milan jest zbyt wiekowy - zaczyna przypominać REAL
MADRYT gdzie kupuje się zawodników dla zysku
medialnego a nie efektu piłkarskiego - gdyby zespół
został odmłodzony o ciekawych zawodników - kto
wie....
Myślę że czas Inzagiego, Ronaldinho, Beckhama,
Seedorfa już dawno minął i powinni pomyśleć o godnych
następcach - sam PATO nie wystarczy na serie A nie
mówiąc o LM
a pamiętasz sezon 2006/2007 Milan wtedy w lidze zajął
ledwo ledwo 4 miejsce, a wygrał LM w tym może być
podobnie ale rossoneri powinni wygrać grupę C bo
trafią wtedy na łatwiejszego przeciwnika typu:
Wolfsburg,Fiorentina albo Unirea.jednak wiadomo że
Chelsea czy Real w tym sezonie nie pozwolą sobie na
takie wpadki jak ostatnio w LM.a Manu czy Arsenal są
do pokonania dla Milanu.ale masz rację z tym że
Rossoneri powinni trochę odmłodzić zespół jednak
Ronaldinho powinien zostać, do końca kariery zbliżają
się Nesta,Zambrotta,Kaladze i Dida.