W hicie 12. kolejki Bundesligi Borussia Dortmund zdeklasowała na własnym stadionie VfL Wolfsburg 5:1. Do przerwy podopieczni Kloppa prowadzili 2:0 po trafieniach Goetzego i Kagawy. Po zmianie stron gola kontaktowego zdobył Hleb, ale Borussia szybko odpowiedziała trafieniem Bendera. Później do siatki trafili jeszcze Lewandowski i po raz drugi Goetze. Warto dodać, że „Lewy” zanotował jeszcze asystę, a Piszczek aż dwa razy otwierał swoim kolegom drogę do bramki rywala.
W wyjściowym składzie Borussii regularnie już znajduje się miejsce dla dwóch Polaków. Na prawej stronie defensywy ustawiony został Łukasz Piszczek, a za strzelanie bramek odpowiadał najbardziej wysunięty podopieczny Kloppa – Robert Lewandowski. W ostatnim meczu dortmundczyków z Olympiakosem Pireus kapitalnie zagrał Leitner i w nagrodę dostał szansę również w rywalizacji z „Wilkami”. Jeśli chodzi o Wolfsburg, to w wyjściowej jedenastce zabrakło Hasebe i Koo. Do składu powrócił za to Salihamidzić oraz dosyć niespodziewanie pojawił się w nim Polak, który zazwyczaj pojawiał się na placu gry dopiero w drugiej połowie. Schmelzer powiedział przed spotkaniem: – Nie wiem, na co stać Wolfsburg, może z każdym wygrać i z każdym przegrać. Musimy uważać. Gramy u siebie i musimy wygrać. I faktycznie, mimo że każdy, mówiąc faworyt, mówił Borussia, to tak naprawdę w duchu myślał: ciekawe, co pokaże dziś Wolfsburg.
Gospodarze zaczęli tak jak zawsze. Od razu po pierwszym gwizdku sędziego ruszyli pod bramkę rywala i wydawało się, że szybko zdominują przyjezdnych. Podopieczni Magatha nie są jednak ligowym kopciuszkiem i bez problemów odparli atak „BVB”, a później postraszyli Weidenfellera. Borussia musiała nabrać respektu do rywala. Pierwsza groźna miała miejsce w 8. minucie. Ładnie lewą stroną podłączył się Schmelzer, wyłożył na dziewiąty metr piłkę niepilnowanemu Kagawie, a ten uderzył tak, jak nas do tego w tym sezonie przyzwyczaił, po prostu fatalnie. Szybko odpowiedział Wolfsburg. Goście krótko rozegrali korner, później dobrze z głębi pola dośrodkował Ochs, ale pewnie strzał głową wyłapał bramkarz.
Borussia przeprowadziła błyskawiczną kontrę i od 12. minuty prowadziła 1:0. „Wilki” zagapiły się dosłownie raz i to wystarczyło, by Goetze trafił do siatki. Fatalnie w tej sytuacji zachowała się defensywa gości. A mistrz Niemiec chciał pójść za ciosem. Podopieczni Kloppa całkowicie zdominowali w tym fragmencie spotkania rywali, ale nie udało się wypracować żadnej klarownej sytuacji. Na boisku imponowała postawa Leitnera. 18-latek grał bardzo pewnie, nie bał się ostrych starć z przeciwnikami, stylem przypominał Goetzego.
W 25. minucie fenomenalnym strzałem popisał się Schmelzer. Goście wybili piłkę po rzucie rożnym, ta trafiła na ponad dwudziesty metr do lewego defensora Borussii, który bez zastanowienia uderzył bez przyjęcia z woleja. Futbolówka leciała w samo okienko, ale Benaglio wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i popisał się kapitalną paradą. Chwilę później po raz kolejny było blisko dwubramkowego prowadzenia, ale w ostatniej chwili piłkę z linii bramkowej wybił Chris. Warto zaznaczyć duży udział w tej akcji Piszczka.
Po pół godzinie gry sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Grosskreutz. Najpierw poszło długie podanie w kierunku Lewandowskiego, Polak bez problemu wygrał pojedynek główkowy, celnie zagrywając futbolówkę do skrzydłowego „BVB”, ale Grosskreutz nieznacznie się pomylił i „Lewy” nie mógł sobie zapisać kolejnej asysty w tym sezonie. Niewykorzystane akcje się mszczą i po chwili ta reguła mogła znaleźć potwierdzenie. Świetnie miejsce na strzał sprzed pola karnego znalazł Mandżukić, ale uderzenie napastnika minimalnie minęło lewy słupek Weidenfellera. Borussia miała sporo szczęścia.
W 40. minucie Trasch bez pardonu potraktował Piszczka. Klopp, widząc to brutalne wejście, aż złapał się za głowę. Gracz Wolfsburga od razu dostał żółtą kartkę. Na szczęście Piszczkowi nic się nie stało. Chwilę wcześniej z boiska zszedł słaby Polak, którego zastąpił Hleb. Gospodarze do końca pierwszej połowy starali się podwyższyć prowadzenie i w ostatnich sekundach ta sztuka im się udała. Dobrze na pozycję wyszedł Lewandowski, snajper później przytomnie zagrał do Kagawy, a ten tym razem się nie pomylił i strzelił gola na 2:0. Chwilę później zakończyła się pierwsza połowa spotkania.
Na drugą połowę nie wyszedł Subotić, którego zastąpił Santana. Serb w jednej z ostatnich akcji przed przerwą doznał jakiegoś urazu i Klopp nie miał zamiaru ryzykować jego zdrowia. Zaraz po wznowieniu gry Wolfsburg wypracował dwa rzuty rożne, ale po żadnym z nich nie było zagrożenia. Borussia znowu przejęła kontrolę na boisku, widząc to, Magath dokonał drugiej roszady. Boisko opuścił Ochs, a w jego miejsce pojawił się Jonsson. W 59. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Schafer, ale Weidenfeller bez problemu złapał futbolówkę. Borussia od razu ruszyła z kontrą i po ogromnym zamieszaniu, szczęściu gości oraz instynktowi Benaglio nie padł trzeci gol. Akcja jednak błyskawicznie przeniosła się na drugą stronę stadionu. Pierwszy błąd w spotkaniu popełnił Hummels, źle zachował się Weidenfeller i nagle Wolfsburg zdobył kontaktowego gola. Trafienie zaliczył Hleb, który wykorzystał fakt, że miał przed sobą pustą bramkę.
Strata gola podziałała na dortmundczyków jak płachta na byka. Gospodarze ruszyli do ataku ze zdwojoną motywacją i szybko wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu z kornera piłkę trącił Piszczek, doszedł jeszcze do niej Bender i w odstępie niespełna 60 sekund zobaczyliśmy kolejną bramkę. Po asyście Piszczka Sven Bender podwyższył wynik na 3:1. Ale dla Borussii to było mało. Gospodarze, niesieni głośnym dopingiem, wciąż dążyli do kolejnych trafień i w 66. minucie Benaglio kolejny raz musiał wyciągać piłkę z siatki. Bardzo ładnym prostopadłym podaniem do Lewandowskiego popisał się Kagawa, Polak wyszedł na czystą pozycję, przebiegł kilkadziesiąt metrów i, mając przed sobą bramkarza, pokonał go w dosyć niecodzienny sposób. „Lewy” miał przy tym trafieniu sporo szczęścia, ale wykazał się też ogromnymi umiejętnościami.
W 71. minucie na placu gry pojawił się Kehl, a do szatni udał się Leitner, który trochę przygasł w drugiej odsłonie, ale ten występ z pewnością może zaliczyć na duży plus. Chwilę później za faul na Salihamidziciu żółtą kartkę dostał Grosskreutz. Wolfsburg próbował zaatakować, lecz niezła dyspozycja Hleba to było za mało na sforsowanie Hummelsa i spółki. Tymczasem na ostatni kwadrans na boisko wszedł Barrios, zmieniając Lewandowskiego. Polak za bramkę i asystę został nagrodzony przez kibiców głośnymi brawami.
A Borussia atakowała w najlepsze. Świetnie prezentował się Kagawa, dzisiaj grał z ogromną lekkością. Swojej bramki szukał też Barrios, który na razie nie ma zbyt wielu argumentów w rywalizacji z Lewandowskim. A kolejnego gola strzelił Goetze. W 78. minucie idealnie w tempo zagrał Piszczek, a 19-latek z Dortmundu zmusił Benaglio do kapitulacji po raz piąty. Klopp cieszył się jak dziecko, które miało dostać na urodziny jeden prezent, a niespodziewanie dostało ich całą górę, która wciąż rosła. Na pięć minut przed końcem swoją szansę miał Barrios, lecz golkiper „Wilków” nie dał się pokonać.
Wolfsburg był bezradny. Goście nie potrafili nic zdziałać i czekali tylko na ostatni gwizdek arbitra. W końcówce piękną kilkudziesięciometrową piłkę zagrał Hummels, adresatem podania był Kagawa, który zgasił futbolówkę klatką piersiową i z miejsca próbował przelobować Benaglio. Niestety, tym razem Japończyk nieznacznie się pomylił. Sędzia pozwolił gospodarzom wymienić jeszcze kilka podań i zakończył męczarnie Magatha, nie doliczając nic do regulaminowego czasu gry. Borussia zdeklasowała rywala 5:1 i jest jedynym kandydatem do rywalizacji z Bayernem Monachium o mistrzostwo Niemiec.
W tej chwili już 4-1 i gol Lewandowskiego właśnie
na 4-1!!!8)
Borussia jest chyba najlepszym klubem Bundesligi w
ostatnim czasie nikty chyba tak nie bokonał takiego
klubu jak Wolfsburg
a wolfsburg pare lat temu pokonał tez 5:1 bayern! :D
Lewandowski rządzisz, jak zagrasz tak na euro to z
pewnością wyjdziemy z grupy. Gratulacje bvb