Lewandowski trafia, Lech wciąż liderem


8 marca 2009 Lewandowski trafia, Lech wciąż liderem

Po niezbyt ciekawym spotkaniu Lech Poznań pokonał 1:0 Jagiellonię Białystok, zachowując przy tym pozycję lidera. Jedyną bramkę zdobył Robert Lewandowski.


Udostępnij na Udostępnij na

Lech Poznań i Jagiellonia Białystok to drużyny, które najefektowniej rozpoczęły ligową wiosnę. Klub z Podlasia po dobrej grze pokonał 3:0 Arkę Gdynia, a kibicom w całej Polsce przypomniał się przy tym Tomasz Frankowski, autor dwóch bramek. Co ważne, popularny „Franek” świetnie rozumiał się na boisku z innym nowym nabytkiem Jagiellonii – Kamilem Grosickim. Lech natomiast po horrorze w Bełchatowie, zwyciężył miejscowy GKS 3:2. Odskakując tym samym w tabeli swoim największym rywalom.

Kibice Lecha głośno wspierali swoich piłkarzy podczas meczu z Jagiellonią
Kibice Lecha głośno wspierali swoich piłkarzy podczas meczu z Jagiellonią (fot. Damian Jursza/iGol.pl)

Faworytem niedzielnego spotkania był zdecydowanie poznański Lech. Drużyna prowadzona przez Franciszka Smudę jest najpoważniejszym kandydatem do tytułu, a styl gry jaki prezentuje wprawia w podziw całą piłkarską Polskę. Za „Kolejorzem” przemawiał też bilans dotychczasowych meczów. Na piętnaście rozegranych oficjalnych spotkań, aż dziesięć razy górą był Lech, natomiast Jagiellonia wygrywała tylko trzy razy.

Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego dominowali na boisku. W drużynie Lecha zabrakło Semira Stilica i Ivana Turiny, którzy są chorzy na grypę. Bośniaka z powodzeniem zastąpił Tomasz Bandrowski, biorąc na siebie ciężar rozegrania. Jagiellonia nastawiła się na grę z kontrataku, jednakże środkowa linia nie potrafiła znaleźć sposobu na dobrze dysponowaną obronę gospodarzy. Zupełnie niewidoczny był Tomasz Frankowski, który od kolegów otrzymywał zbyt małe wsparcie.

W siódmej minucie „Kolejorz” mógł objąć prowadzenie, jednak piłka po uderzeniu Hernana Rengifo wylądowała na poprzeczce bramki Jagiellonii. W 18. minucie Rafała Gikiewicza próbował zaskoczyć Robert Lewandowski potężnym uderzeniem zza pola karnego. Niestety dla poznaniaków – strzał był niecelny. Dwie minuty później 100% sytuację zmarnował Jakub Wilk uderzając wprost w bramkarza. Lech przeważał przez całą pierwszą połowę, co nie przekładało się na bramki.

W drugiej odsłonie Franciszek Smuda dał szansę Andersonowi Cueto, który zastąpił Jakuba Wilka. Młody Peruwiańczyk kilkoma akcjami zaprezentował swoje nieprzeciętne umiejętności techniczne. – Anderson to piłkarz, który lubi grać w piłkę, gdy ma ją przy nodze. Musi nauczyć się jeszcze walczyć w obronie i pomagać zespołowi. Będziemy go powoli wprowadzać. – tak na pomeczowej konferencji o swoim podopiecznym mówił trener Lecha. O zmianie nie zadecydowała jednak słaba postawa Wilka, ale uraz, jakiego doznał ten zawodnik w pierwszej połowie.

Zmiana stron pozytywnie wpłynęła na poznaniaków. Już w 48. minucie Tomasz Bandrowski świetnie obsłużył Roberta Lewandowskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem nie dał szans Gikiewiczowi. Zarówno asystent, jak i strzelec byli najlepszymi zawodnikami na boisku. Późniejsze ataki Lecha były bardzo nieskuteczne. Sam Lewandowski przy odrobinie szczęścia mógł zdobyć jeszcze dwie bramki. Jeszcze gorzej grała Jagiellonia, piłkarze w samej końcówce często popełniali kiksy, nie zbliżając się nawet w pobliże pola karnego gospodarzy. – Po przerwie zakładaliśmy sobie, że zaatakujemy w końcówce, ale Lech strzelił bramkę zaraz po wznowieniu gry. – tłumaczył swoją taktykę Michał Probierz.

Zwycięstwo pozwoliło poznaniakom utrzymać pozycję lidera z dwoma punktami przewagi nad Legią Warszawa. – Wygrywanie takich spotkań jest bardzo ważne w kontekście walki o mistrzostwo. – podsumował „wymęczone” zwycięstwo Franciszek Smuda. Natomiast wracający do Białegostoku piłkarze „Jagi” nie wyglądali na podłamanych. – Lech to kandydat do mistrzostwa, ma bardzo dużo indywidualności. – zgodnie mówili, tłumacząc przyczyny porażki.

Robert Lewandowski o meczu. Kliknij tutaj

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze