To już jutro! O 21:02 (nie ma bata, zawsze jest minuta lub dwie opóźnienia) wybiegną na murawę zawodnicy Polski i Portugalii, by bić się o półfinał mistrzostw Europy. Patrzymy na kadry obu reprezentacji i widzimy dwa nazwiska, które mienią się w szarzyźnie. Lewandowski i Ronaldo, Ronaldo i Lewandowski. Wybitni zawodnicy ciągnący swoje przeciętne kadry do góry czy jednoocy rewolwerowcy, którzy tym meczem będą walczyć o to, by Euro nie zakończyło się dla nich indywidualną klęską?
„Pojedynek dwóch superstrzelców” albo „«CR7» vs. «RL9» – 200 mln euro na Stade Velodrome” – zakład, że takimi nagłówkami będą biły po oczach najważniejsze dzienniki w Polsce i Portugalii? Możemy też zagrać w bingo, że w naszych gazetach pojawią się wypowiedzi portugalskich dziennikarzy o tym, że „choć Lewandowski nie gra świetnie, to wciąż będzie największym zagrożeniem dla naszej reprezentacji”. I na odwrót.
Portugalskie media zgodnie twierdzą, że wynik czwartkowego ćwierćfinału piłkarskiego Euro pomiędzy Polską a ich drużyną będzie uzależniony od formy Roberta Lewandowskiego i Cristiano Ronaldo.
Trudno nie odnieść wrażenia, że media chcą sprowadzić ten mecz do pojedynku tych dwóch zawodników. Wiadomo, marketingowo brzmi świetnie, a i nie trzeba się napracować przy wymyślaniu tematów. Porównanie obu zawodników i ich wycen, wyszukanie wspólnych problemów z młodości i tekst gotowy. Tyle tylko, że jakby zapomina się o tym, iż obaj na tym Euro raczej nie odgrywają wiodących ról.
Forma na Euro
Jeden zagrał dobry mecz i dostał jednominutowego przebłysku w 1/8 finału. Miał to szczęście, że w tym czasie strzelił dwie bramki i zanotował dwie asysty. Inaczej wyglądałoby to marnie. Drugi walczy i się stara, ale gola nie strzelił i tylko głupiec może mówić, że spełnia zakładane oczekiwania. Gawiedź chce krwi bramkarzy i skalpów obrońców, a nie w bólach wywalczonych rzutów wolnych.
Zacznijmy od Lewandowskiego. W meczach fazy grupowej kibice oceniali go z lekkim przymrużeniem oka. Z Irlandią Północną nie miał wolnej przestrzeni, z Niemcami faktycznie zagrał dobrze, a że nie strzelił gola – bywa. Mógł się lepiej zachować przy jednej z akcji, ale świetnie odczytał jego intencje Boateng. Z Ukrainą zaczęliśmy się martwić, jednak wszyscy uznali, że jak każdy wielki piłkarz rozkręci się w fazie pucharowej. Ale ze Szwajcarią „RL9” zagrał najsłabiej na całym turnieju. Irytował złymi zagraniami i przetrzymywaniem piłki, a po brutalnych faulach Szwajcarów został wyłączony z gry. Nie tego oczekiwaliśmy od naszego kapitana. Patrzyliśmy na Shaqiriego, który brał grę na siebie w każdej akcji rywali i krzyczeliśmy „Robert, k****, patrz, tak masz grać!”. Ale na nic się to zdało.
Statystycznie też nie wygląda zbyt dobrze. Być może rozbija obrońców rywali i robi powoli mitologizowane „miejsce dla Milika”, ale średnia dwóch strzałów na mecz brzmi słabo. Sporadycznie drybluje, udowadniając, że nie jest to jego mocną stroną. „Ale jest zawsze podwojony!” – krzyczy tłum. Jednak to Lewandowski i jeśli nie idzie, to ma brać piłkę i kilka razy w meczu ograć obrońcę i albo strzelić, albo zagrać do lepiej ustawionych rywali. Chyba że tego po prostu nie umie, ale tego nikt głośno jeszcze nie powiedział.
Cristiano Ronaldo nie wygląda lepiej. Ratuje go spotkanie z Węgrami, w którym strzelił dwie bramki i uratował remis drużynie. Ale to tylko Węgrzy. Z Austrią i Islandią był nieskuteczny i irytował swoją grą. Brał piłkę i strzelał z każdej możliwej pozycji. Bezowocnie, ale nabił sobie średnią strzałów na mecz (prawie osiem). Problemem „CR7” od lat jest to, że skupia wokół siebie całą grę zespołu, a z każdym rokiem daje mu coraz mniej. Każda piłka musi przejść przez niego, każdą akcję musi podciągnąć o 30 metrów, a gdy tak się nie dzieje, beszta kumpli z kadry. Tak się zachowuje prawdziwy lider?
W meczu z Chorwacją przedreptał 116 minut i nie zrobił nic, ale w końcu dostał piłkę i zanotował przypadkową asystę. Tak wygląda jego Euro. Niby geniusz, na którego skierowana jest ciągle jedna z kamer, ale włączyć ją trzeba w zasadzie na jedną–dwie minuty.
Czyli kto będzie kluczowy?
Co do polski, to wszystko wiemy. Krychowiak, Błaszczykowski i niemal bezbłędna obrona z Michałem Pazdanem na czele. To też znaczące, że przed Euro o ofensywę byliśmy spokojni, a kiedy rywal zbliżał się do naszej „szesnastki”, wszyscy zaczęliśmy drżeć. Eksperci zgodnie przewidywali, że w meczach z naszym udziałem będzie padać dużo bramek, a ktoś z dwójki Lewandowski – Milik powalczy o koronę króla strzelców. Turniej zweryfikował ten pogląd, bo bliżej nam do włoskiego cattencio, którego fanem jest Nawałka, niż radosnej gry pamiętanej z eliminacji.
W Portugalii błyszczy za to Renato Sanches. 18-letni dzieciak wyciągnięty przez Bayern za grube miliony z Benfiki sam „robi” grę reprezentacji. Przy zwycięskim golu w meczu z Chorwacją to on odegrał kluczową rolę. Spotkanie z Polską może się więc jawić jako jego pojedynek o środek z Grzegorzem Krychowiakiem. Kadrę Santosa, poza meczem z Węgrami, można pochwalić za defensywę. Trudno było komukolwiek przebić mur, którym przewodzą nieśmiertelni Ricardo Carvalho i Pepe.
No właśnie, czy skoro media szumnie zapowiadają ten mecz jako pojedynek „RL9” vs. „CR7”, to kluczowe nie będą w tym meczu defensywy? Skoro ta dwójka strzela na tym Euro głównie ślepakami, to najważniejsze będzie wyłapanie przez obrońców tego jednego lub dwóch nabitych strzałów. No i oczywiście zatrzymanie Naniego i Sanchesa, a także Błaszczykowsiego i Grosickiego zadecyduje o zwycięstwie jednej z reprezentacji Poza tym to defensorzy są w dużo lepszej formie niż zawodnicy z przednich formacji. Na logikę więc wychodzi, że znowu Michał Pazdan będzie kluczem do wygrania tego spotkania…
***
Walnięcie po oczach tytułami o pojedynku dwóch gwiazd kusi zawsze i każdego. To smaczki, które budują napięcie jak nastrojowa muzyka w istotnym momencie filmu. Leci w tle, a każdy czeka, kiedy nastąpi najważniejsza scena. Za 15 czy może 20 sekund? Tylko że sprowadzenie tego meczu do „Lewy vs. Ronaldo” jest nietaktem, zwłaszcza patrząc na ich formę i ich kolegów z drużyny. Obie kadry nie są w ćwierćfinale dzięki nim, a bardziej dzięki pracy reszty reprezentacji.
Ale znając życie, w tym meczu Robert Lewandowski strzeli bramkę i zanotuje asystę, a Ronaldo odpowie mu dwoma golami…