Legia Warszawa ma za sobą naprawdę trudny sezon. Wszystko dlatego, że główny cel, jakim było mistrzostwo Polski, nie został spełniony. Problemów klub ze stolicy ma jednak znacznie więcej... Głównie chodzi tu o Josue, dla którego spotkanie w ramach 34. kolejki przeciwko Zagłębiu Lubin było ostatnim w barwach legionistów. Mecz ten został wygrany przez warszawiaków 2:1.
Spotkanie z Zagłębiem Lubin kończyło dla Legii Warszawa pewną erę. Nie dość, że oficjalnie zakończyli oni tegosezonowe zmagania, z klubem pożegnało się kilku mniej ważnych, ale również bardziej istotnych w ostatnich latach zawodników. W przypadku tych ważniejszych możemy mówić o wcześniej wspomnianym Josue oraz Yurim Ribeiro. To właśnie tym dwóm zawodnikom zostały poświęcone stadionowe przyśpiewki w trakcie tego starcia.
Pod kątem samego aspektu sportowego Legia była stroną, która zdecydowanie przeważała i dość szybko ustaliła wynik spotkania. Dubletem dającym zwycięstwo popisał się Marc Gual, a asystował mu przy obu trafieniach Josue. Golem kontaktowym odpowiedział Marek Mróz, jednak ostatecznie nic on nie dał przyjezdnym.
Seria Zagłębia zakończona
Zagłębie Lubin w tym sezonie było dość rozchwianą drużyną, jednak trzeba przyznać, że ostatnio przeżywało swój lepszy czas. Dowodem na to może być fakt, że do Warszawy przyjeżdżało po serii czterech zwycięstw z rzędu, a jego ogólna prezencja na boisku poprawiła się, co też na te lepsze wyniki mu pozwoliło. Mimo że był to dla „Miedziowych” mecz o nic, ponieważ zajmowali 8. miejsce bez możliwości awansu bądź degradacji, do stolicy przyjeżdżali z podniesionymi głowami i bojowym nastawieniem. Mieli ku temu podstawy.
Rzeczywistość te plany jednak brutalnie zweryfikowała. Prawda jest taka, że poza jednym strzałem z 76. minuty, dającym Zagłębiu gola, większego zagrożenia „Miedziowym” nie udało się stworzyć. Można nawet powiedzieć, że poniekąd mieli oni szczęście, że Legia nie rozegrała wielkiego meczu. Raczej zadecydowały indywidualności w postaci Josue czy Guala. Z ekipy przyjezdnych trudno kogoś mocniej wyróżnić.
Legia pokazała dwa oblicza
Dla Legii, podobnie jak dla Zagłębia, był to mecz o nic, ponieważ zajmowała ona 3. miejsce w tabeli i niezależnie od wyniku i tak by na tej 3. lokacie się znajdowała. Legia miała w tym meczu dwie twarze, które poniekąd pokazują, jaki ten sezon dla warszawiaków był. W pierwszej połowie gospodarze niemal nie dawali Zagłębiu dojść do głosu, a sami bez ustanku ruszali z kolejnymi akcjami ofensywnymi. Druga połowa była już jednak słabsza, a tempo akcji dużo mniejsze. Sami zawodnicy również nie byli tak bezbłędni jak w pierwszej części spotkania.
Legia pokazała swoje dwa oblicza, co jest poniekąd podsumowaniem całego sezonu. Z jednej strony zaliczyła w nim świetną przygodę w europejskich pucharach, z drugiej strony w tych krajowych pokazała się z bardzo słabej strony, z jednej strony udało jej się awansować na 3. lokatę w ekstraklasie, podczas gdy przez większość czasu zajmowała 6. miejsce, z drugiej strony w Legii raczej każdy liczy na mistrzostwo Polski. Tak można wymieniać i wymieniać… Legia z pewnością przejdzie pewną rewolucję, gdyż o ile pozytywów jest dużo, o tyle ten sezon pokazał, że negatywów widać niestety znacznie więcej.
Josue żegna się w wielkim stylu
Na koniec trzeba powiedzieć trochę o Josue, dla którego starcie z Zagłębiem Lubin było ostatnim w barwach warszawskiej Legii. Już wiemy, że zarząd podjął decyzję odnośnie do jego przyszłości i na pewno nie wiąże się ona z pozostaniem kapitana w klubie przy ul. Łazienkowskiej. Był żegnany licznym skandowaniem jego nazwiska przez kibiców, a swoją postawą udowodnił, za co to wszystko było i ile klub potencjalnie może stracić na jego odejściu. Portugalczykowi zdarzały się występy, kiedy przechodził obok spotkania, jednak starcie z Zagłębiem Lubin absolutnie do tego typu meczów nie należało. Pomijając fakt, że zdobył dwie asysty, mógł zainkasować ich więcej, gdyby partnerzy wykazywali się większą skutecznością. Tak czy siak podsumował tym występem całą swoją przygodę w Polsce.
Legia traci kapitana, lidera i najlepszego zawodnika od wielu lat. Śmiało można stawiać umiejętności Portugalczyka na tej samej półce co zdolności niegdyś reprezentujących Legię Ljuboję czy Odjidja-Ofoe. To pokazuje, jak ważnym zawodnikiem w tym zespole był. Kreowanie przez niego akcji, znakomita dyspozycja w niemal każdym meczu i masa wywalczona niemal w pojedynkę punktów to coś, czego nikt mu już nie zabierze. Na zawsze wpisał się na karty historii Legii oraz całej ligi, dla której był wielką wartością dodaną. Trafił do słabej Legii i niestety nie udało mu się załapać na żadne mistrzostwo Polski. Jest on jednak ostatnią osobą w klubie, którą można winić za taki stan rzeczy. On robił wszystko, aby klub był wielki, i widać, że pokochał Warszawę. Tak samo jak kibice, którzy stracili swojego ulubieńca.
W imieniu wszystkich fanów PKO BP Ekstraklasy: DZIĘKUJEMY, JOSUE!