Legia Warszawa całkiem nieźle weszła w ekstraklasowy 2023 rok. Dwa mecze i choć z rywalami z dołu tabeli, to jednak bardzo udane. Jakby bowiem na to nie patrzeć, warszawianie zdobyli sześć punktów, goniąc przy tym Raków Częstochowa, który może w tej kolejce zwyciężył, jednak w poprzedniej serii gier potknął się w rywalizacji z Wartą Poznań. To powoduje, że lidera i "Wojskowych" dzieli aktualnie zaledwie siedem "oczek".
Legia Warszawa, choć jej sytuacja w tabeli jest względnie dobra, ma problemy na kilku innych płaszczyznach. Oczywiście nikt nie kryje się z tym, że finanse „Wojskowych” są w opłakanym stanie. Dodatkowym problemem warszawiaków są liczne absencje. Wiadomo już od dłuższego czasu, iż niedostępny do gry jest Blaz Kramer czy Lindsay Rose. Do tego towarzystwa doszedł także Carlitos, który doznał urazu w starciu z Koroną Kielce.
Przy okazji warto tu dodać, że do Lubina nie pojechał również Bartosz Kapustka, czyli kolejny bardzo istotny punkt w układance Kosty Runjaica. Przyczyną jego nieobecności była jednak tylko przymusowa pauza za żółte kartki.
Zagłębie Lubin ✅
Jedziemy dalej 🔜#ZAGLEG pic.twitter.com/fBn0d5c8ez— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) February 4, 2023
Magik z Portugalii
Określeniem użytym w tytule akapitu można nazwać wielu geniuszy portugalskiego futbolu. Ze współczesnych czasach choćby Bruno Fernandes czy Bernardo Silva. Ekstraklasa też doczekała się swojego „magika” z tego państwa – Josue! Zawodnik ten przyszedł z Hapoelu Beer Sheva latem 2021 roku i mimo słabych momentów całościowo od swojego przyjścia jest absolutnie najlepszym piłkarzem ze stolicy Polski. Mało tego – gdyby jakikolwiek obiektywny kibic dostał pytanie o trzech najlepszych zawodników z naszej ligi, pewnie wymieniłby Mikaela Ishaka, Iviego Lopeza i właśnie Josue (kolejność przypadkowa).
Pomocnik „Wojskowych” jest bowiem piłkarzem na tyle zjawiskowym, że aż nie da się go nie doceniać za jego zasługi. To zresztą potwierdził w dwóch pierwszych spotkaniach po przerwie. Jego liczby z tych dwóch dni robią wrażenie – dwa mecze, gol i trzy asysty. Kurtyna…
Piękne podanie Josue i Paweł Wszołek daje prowadzenie Legii!
📺 Transmisja w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/xs9PnlSL4p pic.twitter.com/KtNdP5vmZS
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 4, 2023
Druga część tego akapitu może brzmieć jak prośba kibica Legii Warszawa. Jest to jednak apel, który powinien kierować każdy widz ekstraklasy do Jacka Zielińskiego – „zrób wszystko, aby zatrzymać Josue w Warszawie”. Nie od dziś wiadomo, że 32-latkowi kończy się kontrakt po trwającym sezonie. Gdyby Portugalczyk był młodszy, pewnie odszedłby już latem za olbrzymie pieniądze.
Nie dość, że pomocnik peselu niestety nie oszuka, to już niedługo może go zabraknąć w naszej ekstraklasie. Tak, w ekstraklasie. To, że jest korzyścią dla Legii, stanowi oczywistość. Dla ligi też jest jednak wielką wartością dodaną. Poziom niesamowicie rośnie za sprawą jego przeglądu pola. Ba, pod tym względem jest najlepszy w ekstraklasie. Legia najprawdopodobniej zagra w europejskich pucharach. Josue to gwarant czegoś „ekstra” w pojedynku z mocniejszym przeciwnikiem.
Druga asysta Josue! 🅰️ Ernest Muci sprytnym strzałem pokonuje Buricia!
📺 Transmisja w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/xs9PnlSL4p pic.twitter.com/ANMTyRbMsK
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 4, 2023
Legia powinna inwestować w młodych zawodników
Josue jest ważny, ale nie tylko na nim buduje się Legia. Widać ostatnio u „Wojskowych” pewien trend, który w poprzednich latach wcale nie był taką oczywistością. 15-krotny mistrz Polski produkuje coraz więcej młodych zawodników i co ważniejsze – daje im szansę. Choć to już zasługa Kosty Runjaica, którego też w tym miejscu trzeba pochwalić. Przede wszystkim wyciąga wnioski z błędnych decyzji jego poprzednika, Aleksandara Vukovicia. Bo o ile Legia zawdzięcza dużo Serbowi, o tyle brak stawiania na młodzież dość negatywnie wpływa na wizerunek obecnego trenera Piasta Gliwice. Przecież to za jego kadencji w odstawkę poszedł chociażby taki Szymon Włodarczyk czy Ariel Mosór. Dziś obaj (szczególnie ten pierwszy) są chwaleni za swoje bardzo udane występy, z tym że w innych klubach.
Aby nie wypuścić kolejnego talentu, Runjaic dużo częściej korzysta z usług mniej doświadczonych graczy. Dba w końcu o przyszłość warszawskiego klubu. Z rywalizacji z Zagłębiem Lubin wyróżnić trzeba debiutującego od pierwszej minuty Igora Strzałka, Ernesta Muciego, Macieja Rosołka i już stałego członka pierwszej jedenastki, Kacpra Tobiasza. Wszyscy ci zawodnicy nie mają więcej niż 21 lat, a jednak zagrali w wyjściowym składzie. Ktoś narzeka na brak młodzieży? W Legii jak już to narzekał. Czasem z przymusu, ale jednak Legia promuje młodych zawodników, i bardzo dobrze.
Przede wszystkim powinniśmy skupić się w tym akapicie na dwóch graczach, którzy zagrali w zasadzie z przymusu. Jak wiadomo, wylecieli Carlitos i Kapustka, więc w ich miejsce weszła dwójka młodych graczy. Kto to był? Jak sobie poradzili? Już spieszę z odpowiedzią…
Zmiennik Carlitosa
Za kontuzjowanego Hiszpana wszedł Ernest Muci, który w tym sezonie dość regularnie dostaje szanse. Rzadziej natomiast w takim wymiarze czasowym. Mówi się, że nieszczęście jednego może być szansą dla innego zawodnika. Coś w tym jest. A czy Muci to wykorzystał? Śmiem twierdzić, że tak. Tym bardziej że jednak strzelił gola, który w ostatecznym rozrachunku dał im zwycięstwo. Bez tej bramki występ faktycznie byłby niepełny.
Albańczyk był tymczasem bardzo widoczny i dodatkowo rozstrzygnął losy meczu. Z tą aktywnością łączyła się natomiast nieskuteczność. Dobrze, że ostatecznie zdołał się przełamać. Jak zatem wyglądała Legia bez Carlitosa w ataku? Była na pewno inna. Widać było, że Muci jest bardziej egoistycznym graczem od Hiszpana. 21-latek raczej szukał sobie aż do bólu pozycji strzeleckiej, co nie raz go gubiło. Niemniej nie ulega wątpliwości, że nie zawiódł i godnie zastąpił Carlitosa.
59' | Ernest Muci dokłada stopę do podania Josue i mamy drugiego gola 💪#ZAGLEG 0⃣2⃣ pic.twitter.com/guCOv944aK
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) February 4, 2023
Zmiennik Kapustki
Najmłodszym zawodnikiem w kadrze był Igor Strzałek. 19-latek był także przymusowym zastępcą Bartosza Kapustki. Jak sobie poradził? Generalnie dobrze. Jego celem było nienarażenie się na błędy i różnego rodzaju pomyłki. Udało mu się to i to z nawiązką. Oczywiście w środku pola rządził wspomniany wcześniej Josue. Młody Polak także jednak nie odstawał poziomem. Nieraz podłączał się do akcji, nie bał się rozegrania, a kiedy trzeba było, to i podziałał w defensywie. Dostał cztery minuty z Koroną Kielce, teraz 68 przeciwko Zagłębiu Lubin. Na pewno będzie mógł liczyć na większą liczbę szans.
Igor Strzałek vs Zagłębie:
– 69 minut
– 40 kontaktów z piłką
– 28 celnych podań (93,3% wszystkich)
– 1 kluczowe podanie
– 4/5 udanych dryblingów
– 7/8 wygranych pojedynków na ziemi𝑫𝒆𝒃𝒊𝒖𝒕 💫
Fot. M.Kostrzewa (https://t.co/24LWZfVlXD) pic.twitter.com/pgc7o6iO7A— Oskar Mochnik (@Oskar_M04) February 4, 2023
Powrót Tomasa Pekharta
Tomas Pekhart długo nie pograł poza Legią Warszawa. Król strzelców z sezonu 2020/2021 odszedł latem do Gaziantep FK, jednak tam kompletnie sobie nie poradził. Wrócił po zaledwie pięciu miesiącach „do domu” – do miejsca, w którym swego czasu radził sobie bardzo dobrze. Czech jest dość specyficznym typem napastnika. Nie jest szybki ani też zbyt techniczny jak większa część snajperów Legii. Pekhart to tak zwany „słup”, który nie jest zbyt mobilny, natomiast do bólu skuteczny. Czy to w pojedynkach powietrznych, czy to też przy zwykłym strzale. 33-latek nie potrzebuje wiele, aby zmieścić piłkę w siatce.
78' | Tomas Pekhart za Ernesta Muciego, Makana Baku zmienia Filipa Mladenovicia 🔄#ZAGLEG 1️⃣2️⃣
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) February 4, 2023
Czy zrobił to w starciu z Zagłębiem Lubin? Nie. A czy był na tyle widoczny, aby pozytywnie ocenić go za ten występ? Odpowiedź też musi być przecząca. Na jego usprawiedliwienie można jednak powiedzieć, że wszedł na boisko w momencie, w którym Zagłębie Lubin zaczęło lepiej grać. Niemniej nie ma co skreślać Czecha. Jest jakąś odmienną siłą ofensywną, która we wrzutkach może znacząco pomóc zespołowi Kosty Runjaica.
Legia dobra w ofensywie – w defensywie do poprawy
Legia Warszawa zagrała naprawdę bardzo dobry mecz przeciwko Zagłębiu Lubin. Nie dość, że zgarnęła trzy punkty, to kompletnie zdominowała rywala. Jednak podobnie jak w meczu z Koroną Kielce sprzed tygodnia zagrała dwie nierówne połowy. Czym jest to spowodowane? Przyczyną licznych strat bramkowych jest zapewne brak koncentracji w szeregach obronnych. Układ z trzema obrońcami, na który przestawił jakiś czas temu swoją drużynę Kosta Runjaic, jest naprawdę ciekawy do oglądania i skuteczny. Mamy do czynienia z jednym z najbardziej ofensywnych zespołów w lidze. Aż mogą przypomnieć się czasy sprzed kilku lat, kiedy brylował duet złożony z Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia, z tyłu wspierany przez Ondreja Dudę, Vadisa Odjidję-Ofoe i wielu innych.
To porównanie samo przez siebie mówi, że jest dobrze. Niestety tylko w ataku, bo Legia Warszawa ma ostatnio problemy z utrzymywaniem czystego konta i ogólnie pojmowaną obroną. I tu nie chodzi o to, aby jakoś się pastwić nad obrońcami drużyny ze stolicy. Tym bardziej że pokazali się z tej mobilnej odsłony. Artur Jędrzejczyk jako ten centralny stoper wchodził często do pomocy, a Maik Nawrocki i Yuri Ribeiro bardzo dobrze pomagali w rozegraniu piłki.
Niemniej coś tu jest nie halo, jeżeli Legia znowu musi się stresować w końcówce. Gola dało się łatwo uniknąć. Padł on właściwie tylko dlatego, że nikt nie podszedł przed pole karne do Łukasza Łakomego, który oczywiście ładnie zmieścił piłkę w siatce. Obrona jednak zdecydowanie nie przeszkodziła mu w tym zadaniu. Zresztą z Koroną także miała być spokojna końcówka. Tymczasem z przewagi 3:0 zrobiło się 3:2, a w tej kolejce z 2:0 na 2:1.