Legia wygrywa, ale dwumeczu nie zamyka


Legia wygrała w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europy z kazachskim FK Aktobe 1:0

11 lipca 2025 Legia wygrywa, ale dwumeczu nie zamyka
Legia Warszawa / Mateusz Kostrzewa

Legia Warszawa zapoczątkowała nam serię meczów polskich drużyn w europejskich pucharach. Zrobiła to zwycięstwem przeciwko kazachskiemu FK Aktobe. Zwycięstwem 1:0, który stanowi małą, ale jednak zaliczkę przed rewanżowym meczem na wyjeździe, w bardzo wymagającym pod względem warunków klimatycznym miejscu. Jedyną bramkę dla warszawskiej Legii zdobył Wahan Biczachczian.


Udostępnij na Udostępnij na

W ramach ciekawostki powiemy na początku, że ze względu na protest kibiców, spotkanie to odbywało się bez udziału tych, którzy na co dzień zasiadają na trybunie Żyleta.

Przechodząc już do samych aspektów sportowych, Legia nie miała całego meczu z Aktobe pod kontrolą. Wystarczy choćby wspomnieć, że pierwsi zmieścili piłkę w siatce swojego przeciwnika goście… Na szczęście skończyło się wówczas spalonym. Jednak ta sytuacja pokazała, że Legia wcale w tym meczu nie musi mieć tak łatwo, jak pewnie mieć powinna.

Choć przeważała i faktycznie była lepsza, należy oddać Aktobe, że było niewygodnym rywalem. Może nie w ataku, bo sytuacji nie stwarzali sobie w ogóle. Jednak heroiczna postawa w defensywie, co by nie było, mogła robić wrażenie – a przynajmniej na pewno robiła na zawodnikach ofensywnych Legii, którzy momentami nie mieli miejsca na swobodne ataki. Ale dość o przebiegu spotkania – czas na wnioski po meczu Legia – Aktobe FK.

Wahan Biczachczian – przebudzenie mocy

Ze względu na staż Edwarda Iordanescu na stanowisku trenera Legii Warszawa, raczej nie myślimy, że miał on bardzo duży wpływ na to, jak wyglądał dzisiaj Wahan Biczachczjan. Jeżeli jednak, chylimy czoła i mówimy „dobra robota, Panie Trenerze!”. Ponieważ przeciwko Aktobe wyglądało to naprawdę świetnie. I to wszystko pomijając nawet gola (który swoją drogą naprawdę mógł się podobać, a w finale może okazać się kluczowy w całym dwumeczu). Niemniej to, jak grał Ormianin naprawdę robiło wrażenie. Dziś (co generalnie nie zdarza się w Legii często) jego strona była dużo bardziej aktywna niż lewa, okupowana przez Ryoyę Morishitę. Dryblingi, strzały, mądre ustawianie się, wychodzenie do piłek… Ogólnie jeden z lepszych występów Biczachczjana odkąd pojawił się na Łazienkowskiej. Bez cienia przesady – w tym meczu nie można było mu niczego specjalnie zarzucić.

Później wszedł w jego miejsce Kacper Chodyna. Od tamtego czasu gra Legii wyglądała już znacznie gorzej – brak było tu pomysłu, finalizacji i tego, co wcześniej dawał Wahan – przebłysków. O ile sama Legia w meczu z Aktobe zdecydowanie zawiodła, o tyle akurat Ormianin nie wyglądał wcale tak źle. Następne tygodnie pewnie zweryfikują. Z efektownych strzałów z dystansu go znaliśmy, gdy ten był jeszcze piłkarzem Pogoni Szczecin. Do tego również niestety znaliśmy go z tego, że w swoim dobrym graniu miał tylko pojedyncze chwile, które zdarzało mu się przeplatać momentami zdecydowanie słabszymi. Kluczem będzie stabilizacja tej formy.

Nowy sezon, stary Gual

Biczachczjan zaliczył duży przełom, jeżeli chodzi o w ogóle podejście do meczu. W Legii zmienił się oczywiście trener, a co za tym idzie, filozofia drużyny. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej – być może Iordanescu w końcu do Wahana w jakiś sposób trafił i uwolnił „bestię”. Co by nie było, nie zmieniła się jednak jedna kwestia – Marc Gual wciąż pozostaje tym samym Marciem Gualem, który dosłownie każdego irytuje swoim wątpliwej jakości sposobem kreawoania akcji, a także częstym traceniem piłki. Szczerze mówiąc, jego obecność w pierwszym składzie na ten mecz była dość mocno podważana od samego początku. Można powiedzieć, że Hiszpan potwierdził słuszność spekulacji.

V

Biorąc to pod uwagę, można powiedzieć, że niczym dziwnym zatem nie jest to, że akurat na napastniku Legia Warszawa ma pobić rekord transferowy całej Ekstraklasy. Mówi się, że już niemal pewne jest to, że za okolice trzech milionów euro klub wzmocni Mileta Rajović. Powiedzmy sobie szczerze – przyda się. Tym bardziej, że poza Gualem, który naprawdę już zbyt wiele razy dostawał tę mityczną „ostatnią szansę”, jest Jean-Pierre Nsame, Migouel Alfarela oraz Ilya Shkurin. Ten pierwszy raczej już nie odpali, Alfarela jest dziś testowany raczej na innych pozycjach, a Shkurin w docelowym ustawieniu raczej będzie sondowany jako opcja rezerwowa.  Co do omawianego Guala – nie wiemy jakie Iordanescu ma wobec niego plany… Cierpliwość się jednak kończy. Za dużo Legia na jego obecności na boisku Legia traci. Jeszcze niedawno można było mówić, że jest nieskuteczny, ale przynajmniej odznacza się jako gracz drużynowy. Dzisiaj nawet tego nie widzimy…

1:0 to niewielka zaliczka. Legia pomęczy się w Kazachstanie

Legia była lepsza i końcowo może nawet zasługiwała na zwycięstwo w meczu z FK Aktobe. Końcowo jednak zdobyć przynajmniej dwubramkowej zaliczki się nie udało. Przyczyna? 19 strzałów po stronie gospodarzy na pewno tą przyczyną być nie mogło. Legia atakowała faktycznie dużo, więc tutaj wątpliwości większych nie mamy. Głównie chodzi tu o nieskuteczność + dobrą postawę rywali w defensywie. Masa przyblokowanych strzałów naprawdę robiła wrażenie. Niech o ich dobrej postawie w tym elemencie świadczy fakt, że jedyny gol padł z dystansu, Wahana Biczachczjana. To był mecz, w którym nie wychodziło ofensywie Legii zbyt dużo. Ogólnie nie dochodzili do dogodnych sytuacji – a nawet jeżeli, szybko zostali gaszeni.

Zaliczka 1:0 naprawdę nie jest zbyt duża i okazała. Dobrze, że i tak udało się zdobyć gola, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że Legia była w tym meczu spowolniona, ospała, a gdyby grała z pełnymi siłami, zapewne skończyłoby się tu wynikiem wyższym. Teraz czeka warszawiaków (po Superpucharze z Lechem Poznań) bardzo wymagający rewanż. Dalej nie ma wymówek – awans musi być. Warunki do gry będą jednak znacznie mniej komfortowe niż w Warszawie. Co by nie mówić, Legia tego awansu jest bliżej niż dalej. Może nie tworzyła sobie wielu akcji podbramkowych, ale umówmy się – Aktobe pokazało w ofensywie jeszcze mniej od nich.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze