Legia vs. Chelsea: co się zmieniło od starcia z Aston Villą?


Ostatni mecz na linii Legia Warszawa – klub z Premier League odbył się prawie dwa lata temu. Efekt? Zwycięstwo „Wojskowych”

9 kwietnia 2025 Legia vs. Chelsea: co się zmieniło od starcia z Aston Villą?
Marcin Bulanda / PressFocus

Legia Warszawa stoi przed arcytrudnym i poważnym wyzwaniem. W ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy podopieczni Goncalo Feio zmierzą się z faworytem tych rozgrywek, a więc z Chelsea FC. Legia przeciwko topowemu klubowi z Premier League... Brzmi znajomo? Dwa lata temu, a dokładniej 21 września 2023 roku na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej odbył się wyjątkowy wieczór. Wyjątkowy, gdyż Legia Warszawa ograła klub z Premier League, Aston Villę, 3:2.


Udostępnij na Udostępnij na

Dwa lata mogą być okresem długim lub krótkim, zależnie od punktu widzenia. W perspektywie całego życia to niewiele, ale w piłkarskim świecie to cała epoka. W dwa lata w klubie piłkarskim może zmienić się… praktycznie wszystko.

Jak bardzo zmieniła się Legia od tamtego pamiętnego starcia z klubem Premier League? Co dziś działa lepiej, a w jakich aspektach Legia zaliczyła regres wymagający poważnych korekt? Na te i inne pytania odpowiadamy w tym artykule.

Inna wizja na futbol

Zmiana, która chyba jako pierwsza rzuca się w oczy, dotyczy roszady na stanowisku trenera. Doszło do niej dokładnie 10 kwietnia 2024 roku. Efekt? W skrócie: wyciągnięcie Legii z dołka, zajęcie trzeciego miejsca w PKO Ekstraklasie i wreszcie dojście do finału Pucharu Polski oraz do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy.

Średnia punktowa Goncalo Feio – bo o nim mowa – wynosi 1.94, co jest niewielkim, ale jednak awansem względem Kosty Runjaicia, który to utrzymywał średnią na poziomie 1.88 punktu na mecz. Portugalczyk uczynił z Legii zespół bardziej bramkostrzelny. Średnia zdobywanych goli pod jego wodzą to obecnie 2,06, podczas gdy za kadencji jego poprzednika wynosiła 1,95. Ofensywa uległa poprawie, ale – jak pokazują statystyki – ucierpiała za to defensywa. Obecnie średnia liczba traconych bramek to 0,93, co wypada słabiej na tle Runjaicia, którego drużyna traciła średnio 0,72 gola na mecz.

Legia
Zbigniew Harazim

Przybycie Portugalczyka na Łazienkowską budziło spore kontrowersje, jednak ostatecznie kibice mogą być chyba zadowoleni. Tego, że wprowadził zmiany w zespole, nie można mu odmówić. Tego, że uratował sezon, który zmierzał donikąd – również.

Kompletnie zmienił sposób, w jaki Legia ma grać, stopniowo wprowadzając choćby swój ulubiony z czasów trenowania Motoru Lublin system ze czwórką obrońców, w którym to Legia zaczęła grać lepiej. Kilka świetnych serii bez porażki, kiedy Legia naprawdę mogła się podobać, dużo dobrych momentów. Jedynie trofeów na razie brak.

Dzisiejsza Legia Feio jest inna od tej zostawionej mu przez Runjaicia rok temu. Jest ona lepsza? Na pewno bardziej skuteczna i budząca jednak nieco więcej emocji. Przy tym natomiast również bardziej chaotyczna i wywołująca doprawdy skrajne odczucia.

Wielu zaliczyło od tamtego czasu progres

Analizując skład Legii z meczu przeciwko Aston Villi, rzuca się w oczy kilka nazwisk, które do dziś stanowią o sile zespołu. Najbardziej jaskrawym przykładem jest duet stoperów Pankov – Kapuadi (wtedy grający w trójce z nieobecnym już w klubie Yurim Ribeiro).

Co mogliśmy o nich wówczas powiedzieć? Kapuadi u Runjaicia był raczej pierwszym wyborem, jednak należy oddać Feio, że to dopiero pod jego wodzą Francuz piłkarsko się rozwinął. Zresztą w tamtym spotkaniu z Aston Villą był jednym ze słabszych, jeśli nie najsłabszym ogniwem „Wojskowych” – to on zawinił przy golu na 1:1 dla zespołu Unaia Emery’ego.

O Pankovie można było powiedzieć coś podobnego – za czasów Runjaicia popełniał wiele indywidualnych błędów. Serb był „elektryczny” i widać było, że gra w mniejszym zagęszczeniu defensywy służy mu znacznie lepiej. Dziś mówi się o nim nawet w kontekście reprezentacji, co tylko potwierdza progres, jaki u niego nastąpił.

Wyraźnie rozwinął się również Paweł Wszołek – zdobywca jednej z bramek w meczu z Aston Villą. Wówczas grał na wahadle, gdzie częściej strzelał i asystował, ale wyraźnie zaniedbywał zadania defensywne (szczególnie u schyłku kadencji Runjaicia). Feio wymyślił dla niego nową rolę i świetnie ją dopasował – Wszołek stał się etatowym prawym obrońcą, na tej pozycji prezentując się znacznie lepiej.

Postęp zaliczył również Marc Gual – krytykowany, lecz mimo wszystko całkiem bramkostrzelny i po prostu lepiej zaaklimatyzowany w Warszawie.

Niektórych ciągle brakuje…

Czas na straty – po pierwsze, Bartosz Slisz. W pewnym momencie najlepszy defensywny pomocnik w PKO Ekstraklasie. Zawodnik, który zaliczył znaczny rozwój względem swoich początków w Warszawie. Przeszedł błyskawiczną drogę z wyśmiewanego przecinaka do bardzo użytecznego piłkarza.

Jest Augustyniak, który jednak ma defekty techniczne i prędkościowe… Jest Goncalves, który poza pojedynczymi lepszymi występami na razie w klubie nic nie pokazał. I jest też Oyedele, który bywa natomiast bardzo, ale to bardzo chwiejny. Generalnie, cały środek pola jest dużo gorszy niż wtedy. Elitim wciąż jest w klubie, ale umówmy się – przed kontuzją prezentował się jednak nieco lepiej (co nie oznacza, że teraz gra źle).

Legia
Dawid Szafraniak

Wracając jeszcze na chwilę do meczu Legia – Aston Villa (3:2), nie sposób pominąć Ernesta Muciego – bezsprzecznie numeru jeden tamtego wieczoru. Występ ikoniczny. Albańczyk nie wyglądał wtedy jak zawodnik z PKO Ekstraklasy (na co dzień, swoją drogą, dość nierówny). Mimo wszystko – Muciego w Warszawie wciąż trochę brakuje.

Dziś jest Luquinhas, a Legia zrobiła dobry interes, sprzedając Muciego do Besiktasu za rekordowe do dzisiaj 10 milionów euro. Niemniej – Muci był kimś wyjątkowym. Piłkarz „od zadań specjalnych”, który bardzo by się przydał w starciu z Chelsea.

Przede wszystkim jednak brakuje Josue… Postaci, która na stałe zapisała się w sercach kibiców Legii. Kapitan, frontman, lider – ale przede wszystkim zawodnik wybitny jak na warunki PKO Ekstraklasy. Gdyby był młodszy, a zarząd Legii bardziej skory do porozumienia, zapewne grałby przy Łazienkowskiej do dziś.

Nie przez przypadek jego nazwisko pojawia się wśród tych największych w historii klubu. Josue będzie wymieniany w przyszłości jako jeden z najwybitniejszych graczy, którzy nigdy nie zdobyli mistrzostwa Polski.

Jego brak jest odczuwalny – kibice pokazali to podczas emocjonalnego pożegnania, a także 12 grudnia 2024 roku, gdy były gwiazdor odwiedził Łazienkowską i został przywitany owacyjnie.

Wtedy czy teraz? Która Legia jest lepsza?

Na koniec postanowiliśmy to wszystko podsumować poprzez stworzenie jedenastki złożonej z zawodników, którzy brali udział w meczu z Aston Villą i których do dyspozycji ma na dziś dzień Goncalo Feio (pewnym wyjątkiem jest Marc Gual, który jest obecnie kontuzjowany). Zapraszamy do zapoznania się z grafiką i wyjaśnieniami.

BRAMKA

Zaczniemy od pozycji bramkarza, gdzie na dobrą sprawę Legia zawodnika nie zmieniła, choć próbowała to wyraźnie zrobić. Gra tam jednak dalej Tobiasz, który – choć popełnia błędy – jest raczej pewny – zaryzykujemy twierdzeniem, że spisuje się lepiej niż wówczas.

OBRONA

Lewym obrońcą musi być Vinagre. Jest i był w każdym momencie swojej przygody na Łazienkowskiej lepszy zarówno od Ribeiro, jak i Kuna, który w spotkaniu z Aston Villą zaliczył co prawda asystę, jednak cała jego przygoda w Legii jest jednym wielkim rozczarowaniem. Możemy tak powiedzieć nawet pomimo że Vinagre bywa od początku rundy wiosennej raczej częściej krytykowany niż chwalony za swoją grę.

Dalej? Kapuadi i Pankov… Z dzisiaj. Równie dobrze moglibyśmy umieścić tam również Ziółkowskiego, który znacząco się w tym sezonie rozwinął, natomiast to tę dwójkę i ich progres chcieliśmy przede wszystkim docenić. Nawet jeżeli ostatnio mogą zaliczać nieco gorszy okres.

Formację defensywną domyka nam Wszołek z teraz. O tym pisaliśmy już wcześniej – przypisany do prawej obrony spisuje się zdecydowanie lepiej niż wcześniej.

Legia
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

POMOC

Idąc w górę, pomoc otwiera nam Slisz, który był znacznie pewniejszą opcją niż jest dzisiaj Oyedele, Goncalves czy Augustyniak. Tym bardziej, że właśnie na okres około meczu z Aston Villą przypadał najlepszy czas reprezentanta Polski w barwach Legii. A od jego odejścia szuka się kogoś, kto mógłby wejść w jego buty – nieskutecznie.

O Josue napisaliśmy już dużo, więc musieliśmy go tu dać. Piłkarz niezastąpiony, a w czasach gry dla Legii – jej ster i okręt. Kapustka? Luquinhas? Żaden z nich nie był w stanie go godnie zastąpić, tak że wybór jest oczywisty.

Przechodząc do partnera Josue, musimy wspomnieć o piłkarzu grającym w Legii do dziś – Jurgenie Elitimie. Zdecydowaliśmy się jednak na wersję Kolumbijczyka sprzed sezonu, jeszcze przed fatalnym urazem, wykluczającym go na dłuższy czas. To nie znaczy, że obecnie prezentuje się źle. Raczej jedynie to, że dawał wówczas nieco więcej niż dzisiaj, co chcieliśmy jednak wyraźnie podkreślić.

ATAK

Na lewym skrzydle mieliśmy do wyboru kilku zawodników, jednak zdecydowaliśmy się na Morishitę. Japończyk nie załapał się jeszcze na mecz z Aston Villą, gdyż przyszedł w grudniu, natomiast to wydarzenie miało miejsce na początku września. Gdybyśmy nawet porównywali go pod kątem obecnej prezencji, a prezencji jeszcze za Runjaicia, dalej musielibyśmy postawić na tego zawodnika w wersji teraźniejszej. Bardzo przydatny piłkarz.

To samo możemy powiedzieć o Mucim, który znalazł się w naszej jedenastce po drugiej stronie boiska. Mieliśmy małe wątpliwości czy on, czy jednak Luquinhas powinien znaleźć się w tej jedenastce. Doszliśmy jednak do wniosku, że całościowo więcej pozytywnych momentów dał wybrany Albańczyk. A ponieważ w tle tego tekstu nawiązujemy również do pięknego wieczoru pogromu Aston Villi, tym bardziej przekonujemy się co do słuszności tej decyzji. Dwa gole przeciwko ekipie z Premier League nie zdobywa się codziennie…

Na sam koniec Gual – zawodnik irytujący, niekiedy przyprawiający o dreszcze (rzecz jasna kibiców Legii). Przy tym jednak należy zauważyć, że naprawdę bramkostrzelny. Fakt faktem dużo sytuacji marnuje, natomiast to nie jest tak, że na boisku nie robi nic. A obecnie i tak jest lepiej niż na początku jego przygody w Legii. Co by nie było, należy zauważyć, że ma w tym sezonie nazbierane już 17 trafień.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze