Łatwo powiedzieć, że kluby powinny stawiać na młodzież zamiast na ligowych wyjadaczy, którzy już pewnego poziomu nie przeskoczą. Młodość jednak często wiąże się z brawurą, fantazją i popełnianiem wielu błędów. Na to ostatnie kluby w naszej lidze rzadko mogą sobie pozwolić, bo w większości przypadków nie myślą długofalowo, tylko walczą o przetrwanie. Wiele wskazuje na to, że Legia Warszawa kładzie w tym sezonie fundamenty pod swoją lepszą przyszłość. Zarówno pod względem finansowym, jak i sportowym.
Aby efektywnie stawiać na młodych zawodników, potrzeba przede wszystkim dwóch czynników. Trzeba mieć trenera, który nie będzie się tego obawiał i zrobi to z głową. Nie zniechęci się po jakimś błędzie niedoświadczonego piłkarza i będzie potrafił go rozwinąć. Do tego niezbędni są zawodnicy o odpowiednich umiejętnościach i mentalności. W Legii Warszawa presja jest bardzo duża i nie każdy potrafi sobie z nią poradzić.
Runjaic to potrafi
Kosta Runjaic dał się poznać kibicom ekstraklasy jako trener Pogoni Szczecin. W tym klubie pracował od listopada 2017 roku. „Portowcy” pod jego wodzą stali się bardzo konkurencyjnym zespołem i zagościli w czołówce ligi. Znakiem firmowym Runjaica była dobra gra jego podopiecznych w defensywie oraz odważne stawianie na młodzież. Nie była to jednak sztuka dla sztuki, ale działanie, które pozwalało na sprzedaż zawodników za granicę i zarobienie sporych pieniędzy dla klubu.
Pierwszym zawodnikiem, którego zbudował Runjaic, był Jakub Piotrowski. Jego transfer do Genku opiewał na 2 miliony euro. Następnie nadeszła kolej Sebastiana Walukiewicza, a środkowy obrońca trafił do Cagliari. Pogoń zarobiła na nim ponad 3 miliony euro. Coraz więcej szans zaczął też w tamtym czasie dostawać Sebastian Kowalczyk. Pomocnik gra w Szczecinie do dziś. Do tego grona piłkarzy wypromowanych przez Pogoń śmiało można również dodać Adriana Benedyczaka, Marcina Listkowskiego oraz Adama Buksę.
Bank rozbił jednak Kacper Kozłowski. Pomocnik „Portowców” zmienił klub i przeszedł do Brigthton za 11 milionów euro. Wcześniej stał się najmłodszym w historii uczestnikiem mistrzostw Europy. Legia Warszawa zatrudniając Runjaica, ograniczyła ryzyko do minimum. Sięgnęła po trenera, który bardzo dobrze zna specyfikę naszej ligi, a także gwaranta dobrej pracy z młodymi zawodnikami. Pierwsze pół roku jego pracy pokazuje, że wybór ten był trafiony.
🆕 Kacper Kozłowski oficjalnie w Brighton & Hove Albion! Nasz reprezentant podpisał kontrakt do 2026 r. Powodzenia! 🇵🇱 pic.twitter.com/2BKJwQedNU
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) January 5, 2022
Kontynuacja w stolicy
Runjaic zmienił miejsce pracy, ale pozostał wierny stawianiu na młodych. W bramce pewną pozycję ma 20-letni Kacper Tobiasz. Bramkarz prezentuje się na tyle dobrze, że Czesław Michniewicz zabrał go do Kataru, aby był czwartym golkiperem biorącym udział w treningach. Tobiasz znalazł się już na celowniku klubów zagranicznych. Wśród zainteresowanych polskim zawodnikiem wymienia się m.in. Wolfsburg. Na ten moment Legia nie chce sprzedawać golkipera. Jego wartość powinna rosnąć wraz z kolejnymi meczami.
Kacper Tobiasz.
🗣️ @wlodar85: Nie tylko VfL Wolfsburg jeździ na jego mecze. Także inni. Na dziś nawet siedem zespołów jest już konkretnie zainteresowanych sprowadzeniem go latem. pic.twitter.com/Sn4u1YXEu7
— Meczyki.pl (@Meczykipl) February 9, 2023
Już kilkukrotnie z niezłej strony pokazał się Ernest Muci. Albańczyk ciągle balansuje na granicy pierwszego składu i ławki rezerwowych. W ostatnim meczu przeciwko Zagłębiu Lubin zdobył bramkę, która w ostatecznym rozrachunku dała jego drużynie zwycięstwo. Być może z Cracovią ponownie zacznie mecz w podstawowym składzie, ponieważ w dalszym ciągu niezdolny do gry jest Carlitos. O miejsce w wyjściowej jedenastce nie musi się z kolei martwić Maik Nawrocki. Stoper jest pewniakiem w talii trenera i jednym z kandydatów do gry w reprezentacji Polski. Tak się składa, że niedzielny mecz z trybun będzie obserwował Fernando Santos, więc Nawrocki może bardzo dużo zyskać w oczach selekcjonera.
Obiecujący Strzałek
Sporo rozegranych minut w tym sezonie mają także Bartosz Slisz oraz Maciej Rosołek. Pierwszy z nich zaczyna łapać coraz wyższą formę, natomiast drugi imponował formą w zimowych sparingach. Wspomniany już wcześniej mecz z Zagłębiem był wyjątkowy dla Igora Strzałka. Zawodnik urodzony w roku 2004 zadebiutował w wyjściowym składzie „Wojskowych”. Zaliczył poprawny występ i ustrzegł się poważnych błędów. Pozytywnie jego grę ocenił na łamach „Przeglądu Sportowego” menadżer Legia Lab Academy – Przemysław Zych:
– W Lubinie Strzałek zagrał w środku, na „ósemce” w systemie 1-3-5-2. Ma pewne cechy zawodnika tej pozycji: pressing, odbiór, motoryka. Dał sobie radę – jest kreatywny, zwrotny, szybki, z dobrym dryblingiem. Jaka jest jego optymalna pozycja na boisku? W systemie 1-4-2-3-1 zawsze był „dziesiątką”, chociaż trener Vuković myślał, by wprowadzać go do seniorów w roli skrzydłowego schodzącego do środka, podobnie jak kiedyś Sebastiana Szymańskiego. Jego atutem, czego z Zagłębiem nie pokazał, jest wbiegnięcie w pole karne, strzela sporo goli. Rozwinął tę cechę w akademii. To poukładany chłopak, w ostatnich latach dojrzał i nie powinien się zagubić.
Igor Strzałek vs Zagłębie:
– 69 minut
– 40 kontaktów z piłką
– 28 celnych podań (93,3% wszystkich)
– 1 kluczowe podanie
– 4/5 udanych dryblingów
– 7/8 wygranych pojedynków na ziemi𝑫𝒆𝒃𝒊𝒖𝒕 💫
Fot. M.Kostrzewa (https://t.co/24LWZfVlXD) pic.twitter.com/pgc7o6iO7A— Oskar Mochnik (@Oskar_M04) February 4, 2023
Idealna mieszanka
Połączenie młodych, zdolnych polskich zawodników z wartościowymi obcokrajowcami to przepis na sukces sportowy i finansowy. Młodsi piłkarze więcej kosztują, ponieważ płaci się również za potencjał oraz pole do rozwoju. Nasze kluby w ostatnich latach otrzymują coraz większe oferty za swoich zawodników, a to bardzo cieszy. Powoli odchodzimy od schematu, według którego z Polski można kupować za niewielkie sumy utalentowaną młodzież.
Z tej przyczyny Legia może mieć nadzieję na spory zarobek, ale to nie to jest teraz dla niej najważniejsze. Po remisie Rakowa w Mielcu i słabszej postawie częstochowian w rundzie wiosennej pojawia się szansa, aby „Wojskowi” zmniejszyli stratę do lidera do pięciu punktów. Warunek jest jeden – zwycięstwo w niedzielnym meczu z Cracovią.