Legia nie wygrała w Gdyni od blisko 30 lat. Ostatni triumf nad Arką stołeczna drużyna odniosła 15 marca 1981 roku. Dziś Legionistom udało się przełamać złą passę i wywieźć z Gdyni trzy punkty. Zwycięstwo pozwoliło Legii wysunąć się na pierwsze miejsce w tabeli. W Warszawie mająca szanse na mistrzostwo Polonia po jednostronnym spotkaniu pokonała Polonię Bytom.
Spotkanie było wyrównane, obie ekipy miały szansę na przechylenie szali na swoją korzyść, więcej szczęścia mieli jednak gracze z Warszawy. W pierwszej połowie próbowali kilka razy zagrozić bramce strzeżonej przez Norberta Witkowskiego. Golkiper Arki przez kilkadziesiąt minut zachował czyste konto, skapitulował dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy. Podanie Tomasza Kiełbowicza wykorzystał Takesure Chinynama i głową skierował piłkę do siatki. Było to 14. trafienie napastnika Legii, dzięki czemu zrównał się w klasyfikacji najlepszych strzelców z Pawłem Brożkiem. Piłkarze Arki byli wściekli i ze spuszczonymi głowami schodzili do szatni. Słowa trenera Michniewicza musiały podziałać mobilizująco na zawodników, którzy na drugą odsłonę gry wyszli skoncentrowani i pewni siebie. W 65. minucie mogło dojść do wyrównania – piłka po strzale Zakrzewskiego trafiła w poprzeczkę. Pod koniec meczu Nawrocik próbował odmienić losy potyczki, ale Jan Mucha to specjalista w swoim fachu i nie dał się zaskoczyć. Wynik do ostatniego gwizdka sędziego nie uległ już zmianie.

Dużo sprawiedliwszym wynikiem byłby remis, ponieważ Legia i Arka zagrały na identycznym poziomie, a o wygranej zadecydowała jedna bramka. Gracze Arki, mimo porażki, nie powinni mieć sobie wiele do zarzucenia. Szczęście dziś ewidentnie sprzyjało warszawskiemu teamowi. Podopieczni Jana Urbana o tym, czy przynajmniej do następnego tygodnia zostaną na czele tabeli, przekonają się już jutro, po zakończeniu hitu kolejki Lech – Wisła.
Bezbarwny mecz w stolicy
Polonia gościła swoją imienniczkę z Bytomia. Spotkanie zapowiadało się ciekawie, ponieważ „Czarne Koszule” walczą, by dotrzymać kroku najlepszej trójce w kraju. Fani zgromadzeni na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej zobaczyli tylko jednego gola dla swojej drużyny, którego już w dziewiątej minucie strzelił Filip Ivanowski. Do zakończenia spotkania Polonia W. dyktowała warunki na boisku. Żałować można kilku zmarnowanych okazji. Bytomscy piłkarze starali się, jak mogli, by nawiązać kontakt z wyraźnie lepszym przeciwnikiem. Czynili to jednak albo nieudolnie, albo brakowało im futbolowego farta.
Dzięki wygranej Polonia Warszawa awansowała na trzecie miejsce w tabeli.