Tytuł artykułu na temat mistrza Irlandii, podobno najsłabszej drużyny w dziejach czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, to uśrednienie przeciętnej reakcji internautów na wieść, że właśnie FC Dundalk będzie rywalem mistrza Polski na ostatniej prostej do Champions League. Dwudziestoletnia klątwa wreszcie zostanie przełamana?
Trudno nazwać jedenastokrotnego czempiona Zielonej Wyspy klubem w pełni profesjonalnym. Budżet mniej więcej dwadzieścia razy niższy niż Legii Warszawa, właściwie tylko jeden zawodnik w kadrze, którego nazwisko może cokolwiek mówić bardziej zorientowanym fanom wyspiarskiej piłki. Odpadnięcie z takim rywalem byłoby wyjątkowym frajerstwem, nawet jeśli domowy mecz przeciwko BATE Borysów Irlandczycy wygrali aż 3:0.
Najgorsza para w historii play-off. Z ogromną przewagą nad resztą stawki. Zwykle takie mecze są w drugiej rundzie.
— Andrzej Gomołysek (@taktycznie) August 5, 2016
Można powiedzieć, że poprzednia runda eliminacyjna była dla „Lillywhites” najlepszym osiągnięciem w historii. Tak jak Liechtenstein może zremisować z Portugalią, a Wyspy Owcze dwa razy ograć Greków, tak Dundalk (które ledwie pokonało – dzięki bramkom na wyjeździe – islandzki FH rundę wcześniej) raz wyeliminowało o wiele silniejszego na papierze mistrza Białorusi. Awans do Ligi Mistrzów byłby totalną abstrakcją, tak słaby zespół nie grał w niej jeszcze nigdy w historii.
Jak gra Dundalk?
Nie trzeba być wielkim ekspertem, żeby się domyślić. Pamiętacie St Patrick dwa lata temu? Lagi do przodu na silnego napastnika, mocno defensywne ustawienie (4-1-4-1) i zespół oparty na kolektywie? Otóż to, nic się nie zmienia, kolejny mistrz Irlandii gra taką samą piłkę. Trener Stephen Kenny będzie bohaterem narodowym, jeśli zespołowi uda się pokonać legionistów.
Pamiętacie St Patrick dwa lata temu? Lagi do przodu na silnego napastnika, mocno defensywne ustawienie i zespół oparty na kolektywie? Nic się nie zmienia, kolejny mistrz Irlandii gra taką samą piłkę.
Legia powinna spokojnie czekać, co piłkarze Dundalk będą robić z piłką przy nodze, zwykle rośnie wtedy szansa na proste błędy. Wtedy uruchamiamy to, co potrafimy najlepiej, czyli szybki kontratak. Tak właśnie zapewne będzie wyglądać dwumecz. Będą bolały oczy, Twitter znów zapłonie od prześmiewczych komentarzy. Ważne, by to Polacy wyszli z pojedynku zwycięsko. Na papierze będą wielkim faworytem.
Gwiazda zespołu
Stephen O’Donnell. Środkowy pomocnik i mózg zespołu, oprócz ligi irlandzkiej grał też w szkockim Falkirk FC, a w piłkę nauczyła go grać akademia piłkarska Arsenalu. 30-latek to typowy walczak, który jednak widzi na boisku nieco więcej niż koledzy. Na jego prostopadłe podania do wychodzącego zza linii obrony napastnika trzeba będzie uważać szczególnie…
Plusy zespołu
(+) Zgranie. Chyba największa zaleta Dundalk. Mistrz Irlandii nie zmienił przed sezonem w swojej kadrze nic. Te same twarze, ten sam trener. Bo i po co udoskonalać coś, co na krajowym podwórku już jest bliskie perfekcji? Wynik osiągnięty w Europie (minimum faza grupowa Ligi Europy) świadczy o tym najdobitniej.
(+) Brak presji. Legia teraz dopiero dowie się, co to znaczy walka z własną psychiką. Rywale będą bawili się, chcieli kontynuować swój piękny sen, o którym pewnie za kilka lat ktoś nakręci film. Polacy będą mieli na sobie oczy całego kraju i głowę zajętą liczbą 20. Tyle lat czekamy przecież na Ligę Mistrzów.
https://youtu.be/lTaWKUWfsQE
(+) Ofensywa. Trzy bramki zdobyte przeciwko BATE, tyle samo w dwumeczu z Islandczykami. Do tego 78 w ubiegłym sezonie w lidze, o 21 więcej niż drugi w tabeli Cork City. Mimo bardzo prostej gry ta w wykonaniu Dundalk jest po prostu niezwykle skuteczna.
Minusy zespołu
(-) Zerowe doświadczenie w Europie. Historia pisze się na naszych oczach, ale dla Irlandczyków czwarta runda eliminacji do Ligi Mistrzów to zupełne novum. Nie byli faworytem ani z FH, ani z BATE. Teraz jednak gra idzie o niemożliwie wielką stawkę. Nie wiadomo, czy „Lillywhites” będą potrafili pokazać niezbędne cwaniactwo w kluczowych momentach.
(-) Brak nazwisk. Poza wspomnianym O’Donnellem, wycenianym przez portal Transfermarkt na 450 tysięcy Euro (mniej niż większość graczy Legii), cała pozostała część zespołu wyceniana jest na… dokładnie tyle samo. W pojedynku cenowym mistrzowie Polski pokonują Dundalk wynikiem… 23:0,9.
Wg transfermarkt, kadra Dundalk jest warta trzy czwarte Kucharczyka
— Andrzej Gomołysek (@taktycznie) August 5, 2016
(-) Aviva Stadium. Irlandzki stadion narodowy jest piękny, nie jest jednak rodzimą areną mistrza kraju. Nie było zgody na grę na jego maleńkim obiekcie, należy więc liczyć się z tym, że na Avivie głośniejsi będą kibice z Polski, wszak w Dublinie mieszka mnóstwo naszych rodaków.
Szanse na awans
Legia 90%/Dundalk 10%. Legio, musisz! Jak nie teraz, to kiedy? Dalszy komentarz jest zbędny…
Niesamowite to losowanie. Wiem, że Legia będzie Liga Mistrzów!