Legia Warszawa podejmie w czwartek drużynę AZ Alkmaar. Stawką pojedynku będzie faza pucharowa Ligi Konferencji Europy. Kto jest faworytem spotkania? Jak prezentują się w ostatnim czasie obie ekipy?
Mecz o wszystko
Nadszedł czas europejskich rozstrzygnięć. Legia Warszawa zawalczy w czwartek o awans do 1/16 finału rozgrywek Ligi Konferencji UEFA i jest to zresztą w stolicy jedyny rozpatrywany scenariusz. Promocję z 1. miejsca w grupie zagwarantowała już sobie przed dwoma tygodniami Aston Villa, a zatem starcie w Warszawie będzie pod kątem układu grupy kluczowe.
Przed podopiecznymi trenera Runjaica stoi zatem zadanie niełatwe, niemniej absolutnie wykonalne, jak i priorytetowe. „Wojskowi” przystąpią do czwartkowego starcia z pozycji siły, dysponując obecnie nad rywalem z Alkmaar trzema punktami przewagi. Jest to o tyle istotne, że Legia w Holandii poległa przecież 0:1. AZ odnotowało jednak wpadkę w starciu ze Zrinjskim Mostar (3:4), a legioniści dołożyli do grupowego dorobku nieco nadprogramową wygraną z Aston Villą (3:2).
Paradoks wynikłej sytuacji polega jednak na tym, że obie drużyny po prostu muszą sięgnąć po korzystny dla siebie rezultat. W przypadku Legii byłoby nim uniknięcie porażki, AZ musi walczyć z kolei o pełną pulę punktów. Z jakiejkolwiek perspektywy potencjalna klęska byłaby absolutnie nie do przyjęcia. Z punktu widzenia ekipy z Warszawy, z uwagi na wywalczoną przewagę punktową oraz status gospodarza, z punktu widzenia AZ – triumf w Alkmaar oraz rolę nieznacznego (ale jednak) faworyta.
Przerwać impas
W taki oto sposób obie ekipy znalazły się na kursie kolizyjnym. I choć mogłoby się wydawać, że atmosfera przed meczem i tak rozgrzana jest już do czerwoności, do gry wkraczają również przywoływane żywo wspomnienia z Alkmaar. Mowa tu oczywiście o okolicznościach towarzyszących wspomnianemu już pierwszemu pojedynkowi obu drużyn. Piłkarskie widowisko zwieńczyła wówczas absolutnie skandaliczna postawa lokalnych służb w stosunku do delegacji przyjezdnych.
Od chwili wspomnianego spotkania przy Łazienkowskiej działo się zresztą wiele, niekoniecznie dobrego. Wraz z nastaniem października Legia popadła w kryzys, przegrała trzy ligowe spotkania z rzędu. Gdy wydawało się już, że podopieczni trenera Runjaica odbili się od dna, marazm znów zajrzał drużynie w oczy.
Na przestrzeni minionego miesiąca Legia wygrała zaledwie raz (3:0 z Zagłębiem Lubin). Poza tym legioniści dzielili się punktami z drużynami z Poznania, Lechem (0:0) i Wartą (2:2). Drużyna nie sprostała również faworyzowanej Aston Villi (1:2) oraz – co gorsza – została wyeliminowana z Pucharu Polski za sprawą porażki z Koroną Kielce (1:2). Powyższe zestawienie zamyka remis z czerwoną latarnią rozgrywek PKO BP Ekstraklasy, ŁKS-em Łódź (1:1).
Nie dziwi zatem, że pozycja trenera Runjaica powoli, ale systematycznie zaczyna topnieć. Potencjalna porażka w starciu z AZ mogłaby nie tyle definitywnie pozbawić Niemca stanowiska, ile poważnie nadszarpnąć jego dotychczasową reputację. Wówczas Legii pozostałyby jedynie rozgrywki ligowe, a czołówka tabeli zdaje się przecież „Wojskowym” oddalać.
Co słychać w Alkmaar?
Jak na zapowiedź przystało, osobnym akapitem wypada opatrzeć również drużynę gości. AZ Alkmaar lokuje się obecnie na 3. miejscu w tabeli holenderskiej Eredivisie. Podopieczni trenera Jansena tracą dziesięć punktów do przewodzącego zestawieniu PSV (dysponującym, nawiasem mówiąc, maksymalną zdobyczą po rozegraniu… piętnastu kolejek). Ledwie dwa oczka dzielą jednak AZ od wicelidera, Feyenoordu Rotterdam.
Postawa „Kaaskoppen” również nie należy w ostatnim czasie do przesadnie imponujących, niemniej drużyna z Alkmaar ligowe punkty zdobywa w sposób dość regularny. I tak oto tuż po porażce z Nijmegen (1:2) AZ szybko zrehabilitowało się w starciu z Almere City (4:1). Z wyników godnych uwagi: pod koniec listopada podopieczni trenera Jansena wypunktowali u siebie Zrinjski Mostar 1:0, dopisując komplet punktów do dorobku zgromadzonego dotychczas w Lidze Konferencji UEFA. Z kronikarskiego obowiązku należy dodać, że Holendrzy dotarli w zeszłym roku do półfinału tych rozgrywek.
AZ Alkmaar zagra w Warszawie bez wparcia kontuzjowanego ostatnio podstawowego bramkarza Matthew Ryana. Ponadto na liście absencji widnieje również nazwisko Svena Mijnansa, a pod znakiem zapytania stoi występ Meesa de Wita. W składzie Legii zabraknie z kolei Ramila Mustafaeva i wykluczonego do końca roku Tomasa Pekharta.