W drugim sobotnim meczu 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lechia Gdańsk na PGE Arenie podejmowała Cracovię Kraków. Gdańszczanie okazali się mało gościnni, pokonując drużynę „Pasów” 3:1. Dla Lechii jest to druga wygrana z rzędu na własnym obiekcie. Jest to pierwszy taki przypadek po przeprowadzce na PGE Arenę.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Gospodarze wyszli na prowadzenie już w 8. minucie za sprawą Piotrowskiego. Lechiści po raz kolejny zdobyli bramkę po stałym fragmencie gry. Widać, że trener Probierz przykłada do tego ogromną wagę. Później do głosu doszli krakowianie. W 25. minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Bernhardt, dając przyjezdnym wyrównanie. Gracz z niemieckim paszportem zbiegł z prawego skrzydła do środka i precyzyjnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi Lechii.
Na drugie 45 minut z powodu kontuzji nie wyszedł już Mateusz Bąk. Miejsce między słupkami zajął Sebastian Małkowski. Już 120 sekund po wznowieniu ekipa z Gdańska wyszła na prowadzenie. Piłkę po błędzie Szeligi przejął Wiśniewski i ucieszył trybuny stadionu. Cracovia próbowała odrobić straty, ale tego dnia nie było jej to dane. Wynik meczu na 3:1 po pięknej akcji ustalił Buzała po asyście rezerwowego w tym spotkaniu Matsuiego.