Lechia Gdańsk zapewniła swoim kibicom przyjemny sobotni wieczór. Jeden z głównych kandydatów do awansu pewnie pokonał Wisłę Płock i potwierdził przedmeczowe słowa o dobrym przygotowaniu do rundy. Taki start może nakręcić drużynę w kolejnych spotkaniach, a terminarz wydaje się sprzyjający. Na szczególne wyróżnienie zasłużył Tomas Bobcek, który otworzył wynik spotkania, a następnie dwukrotnie asystował.
Spory optymizm panował w drużynie z Gdańska przed powrotem rozgrywek Fortuna 1. Ligi. Trzytygodniowy obóz w Turcji zdaniem sztabu szkoleniowego i samych piłkarzy był w pełni udany. Na przedmeczowej konferencji trener Szymon Grabowski wychwalał zaangażowanie zespołu i wykazywał sporą pewność siebie. Plan na początek rundy przedstawił w jasny sposób, co spodobało się kibicom:
Mój scenariusz jest rozpisany bardzo mocno. Po pierwszej kolejce chcemy mieć trzy punkty, po drugiej sześć, a po piątej 15. Chcemy bardzo mocno zacząć. Chcemy wejść na ścieżkę zwycięską od początku. Jesteśmy pewni swojej siły i jestem optymistycznie nastawiony.
Słowacki szturm
W pierwszej części spotkania najbardziej można było dostrzec, że Lechia Gdańsk faktycznie jest coraz lepszą drużyną. Goście tylko na początku potrafili tworzyć zamieszanie pod jej bramką, ale to szybko zostało opanowane. Następnie krok po kroku to „Biało-zieloni” starali się przejąć kontrolę nad tym meczem i już po kwadransie zdołali wyjść na prowadzenie. Piękną akcję ładnym strzałem pod poprzeczkę wykończył Tomas Bobcek. To był pierwszy błysk słowackiego napastnika tego wieczoru.
Tomas Bobcek! #LGDWPŁ 1:0 🔥
📺 Gole, skróty i akcje z boisk F1L na https://t.co/blFKZmBbzg -> https://t.co/wrhdWnSmKI pic.twitter.com/L2gdoI6hoG
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) February 17, 2024
Wysoki pressing stosowany przez Lechię powodował, że Wisła Płock miewała często problemy z wyprowadzaniem piłki. Takie nastawienie linii ofensywnej w końcu przyniosło konkret, a miało to miejsce zaledwie 15 minut po pierwszym trafieniu. W roli głównej ponownie wystąpił Bobcek, który świetnie odebrał piłkę Mateuszowi Szwochowi i następnie znakomicie obsłużył Maksyma Chłania. Młody ofensywny pomocnik nie miał problemów z pokonaniem Krzysztofa Kamińskiego i do asysty dołożył bramkę. W pierwszej połowie ten duet bardzo uprzykrzał życie Wiśle, przez co trudno było jej się skupić na ofensywie.
Chłań i Bobcek 👏👏 Wielka klasa ofensywnego duetu Lechii, a Wisła Płock wygląda jakby przespała zimę.
— Mateusz Hawrot (@MHawrot) February 17, 2024
W drugich 45 minutach tempo gry nieco spadło. Skorzystać z tego próbowali goście, którzy nawet w 52. minucie strzelili gola kontaktowego, ale niestety dla nich VAR cofnął trafienie Fabiana Hiszpańskiego. Lechia Gdańsk odpowiednio zareagowała na to zdarzenie we własnym polu karnym i już po kilku minutach zamknęła mecz, podwyższając wynik na 3:0. Po raz drugi asystował Tomas Bobcek, a do siatki trafił Camilo Mena, dla którego było to dopiero drugie trafienie w tym sezonie. 22-letni słowacki napastnik był zatem najlepszym zawodnikiem na placu gry. Skoro na inaugurację zdołał strzelić gola, a dodatkowo dwukrotnie asystować, to można się spodziewać bardzo udanej rundy w jego wykonaniu.
Wisła Płock bez argumentów
Drużyna przyjezdnych w samej końcówce meczu zdołała strzelić chociaż honorowego gola. VAR tym razem okazał się łaskawy. Po dłuższej analizie arbiter przyznał im rzut karny, pewnie wykorzystany przez Fabiana Hiszpańskiego. Ogólny obraz gry Wisły Płock był jednak bardzo mizerny. Masa prostych błędów w rozegraniu, nie tylko w momentach wyższego pressingu rywala. Linia defensywna wyglądała, jakby pierwszy raz grała ze sobą w takim ustawieniu. Także w momentach znajdowania się pod bramką gospodarzy brakowało decyzyjności i podania w tempo. Na tak dobrze grającą w defensywie Lechię trzeba mieć konkretny pomysł, a tego po prostu zabrakło.
Mało się tego wieczoru zgadzało, a dodatkowo bardzo wymowna była reakcja Dariusza Żurawia, który w 40. minucie zdecydował się na podwójną zmianę. Sęk w tym, że te zmiany nie dały nic pozytywnego i równie dobrze można było ich nie przeprowadzać. Nie można jednak odmówić trenerowi, że nie próbował wpłynąć na grę drużyny.
💬 Lechia była dziś bardziej konkretna, wykorzystała nasze błędy przy wyprowadzeniu, a my graliśmy zbyt nonszalancko, żeby coś ugrać – powiedział trener Żuraw po #LGDWPŁ 🎙️
📝 Zapis konferencji 🔗 https://t.co/vHcTawtGmc pic.twitter.com/TaZQfEff3f
— Wisła Płock (@WislaPlockSA) February 17, 2024
Wisła na pewno marzy o tym, by znaleźć się w barażach o awans do PKO BP Ekstraklasy. Początek rundy nie napawa jednak optymizmem, bo nawet kilka dni wcześniej w zaległym spotkaniu nie udało się pokonać na wyjeździe Resovii Rzeszów. Mimo prowadzenia 2:1 ostatecznie padł wynik remisowy po bramce w końcówce spotkania.
Pójść za ciosem
Lechia Gdańsk po sobotnim zwycięstwie wskoczyła na 3. miejsce w Fortuna 1. Lidze i traci dwa punkty do Arki Gdynia i GKS-u Tychy (mecz zaległy). Trzeba jednak wspomnieć, że czwarty Motor Lublin tracący trzy punkty, ma też jeden mecz zaległy i dodatkowo w niedzielę zmierzy się z GKS-em Katowice. W czołówce można się spodziewać ostrej batalii o miejsca premiowane bezpośrednim awansem. Także piąta Wisła Kraków przy dobrym punktowaniu będzie o to miejsce zabiegała.
Nie warto na tym etapie sezonu mimo wszystko aż tak patrzeć na innych. Przed Lechią w najbliższych tygodniach w teorii przyjazny terminarz i mecze z drużynami z dolnej części tabeli. W następnej kolejce czeka ją wyjazd do Pruszkowa na mecz ze Zniczem, a później podejmie Resovię, Podbeskidzie i Zagłębie Sosnowiec – z czego tylko z Podbeskidziem zagra na wyjeździe. Jeżeli po tych spotkaniach punktowo będzie bardzo dobrze, to i mentalnie drużyna wejdzie na wysoki pułap i to powinno zaowocować w dalszej, a zarazem kluczowej fazie sezonu.