Lechia Gdańsk odniosła bardzo ważne zwycięstwo nad Widzewem


Trzy punkty z Widzewem Łódź powodują, że Lechia Gdańsk łapie tlen w końcówce rundy

8 listopada 2025 Lechia Gdańsk odniosła bardzo ważne zwycięstwo nad Widzewem
Piotr Matusewicz / PressFocus

Długo nie trzeba było czekać na powrót do punktowania na własnym stadionie. Po porażce z Radomiakiem Radom tym razem Lechia Gdańsk pokonała u siebie Widzew Łódź i na pewno mocno odetchnęła z ulgą. Drużyna Johna Carvera nadal znajduje się w strefie spadkowej, ale każda wygrana będzie przybliżać ją do wskoczenia ponad kreskę. Bohaterem Lechii ponownie okazał się Tomas Bobcek, który wskoczył na pozycję lidera klasyfikacji strzelców.


Udostępnij na Udostępnij na

Drużyny będące w strefie spadkowej z tygodnia na tydzień mają coraz trudniejszą sytuację. W tym gronie niezmiennie jest Lechia Gdańsk, która nawet nie może się już pocieszać tym, że dzieje się tak tylko przez odjęte punkty. Przed startem 15. kolejki drużyna prowadzona przez Johna Carvera do bezpiecznego miejsca traciła pięć punktów. Dodatkowo atmosfera wokół zespołu robiła się coraz gęstsza po domowej porażce z Radomiakiem Radom. Wiary w pozytywne zakończenie rundy jednak nie tracono, a korzystny terminarz na pewno ten optymizm utrzymywał.

Lechię do końca roku czekały cztery ligowe spotkania – w tym trzy na własnym stadionie. O wiele łatwiej w takiej sytuacji liczyć na punkty, a podnieść morale w drużynie miało starcie z Widzewem Łódź. Rywal na pewno trudny, gdyż napakowany dobrymi zawodnikami, ale nadal niepokazujący w pełni swojego potencjału. Tak też ponownie było w sobotnie popołudnie nad morzem. Przyjezdni mieli jedynie kilka dobrych momentów i w drugiej połowie dali się zaskoczyć Lechii, a dokładnie Tomasowi Bobcekowi.

Momentalna odpowiedź lepiej podziałała na gospodarzy

Wspomnianą jakość piłkarską można było momentami dostrzec w pierwszej połowie tego spotkania. Lechia Gdańsk, próbując tworzyć akcje atakiem pozycyjnym, kilka razy nadziała się na kontry rywala, które stwarzały zagrożenie. Można było się zastanawiać, dlaczego do przerwy Widzew Łódź nie prowadził w Gdańsku, gdyż po błędzie defensywy Lechii piłki do pustej bramki nie potrafił skierować Angel Baena Perez. Dodatkowo po jednym ze stałych fragmentów gry doskonałą sytuację ze skraju pola karnego miał Szymon Czyż, ale fatalnie przestrzelił.

Tuż po przerwie w dosyć kontrowersyjnych okolicznościach Widzew dopiął swego i wyszedł na prowadzenie po golu Sebastiana Bergiera. Nie było mu dane jednak cieszyć się zbyt długo, gdyż kilka minut później zdenerwowani zawodnicy Lechii zdołali doprowadzić do wyrównania. Po świetnym zachowaniu na skrzydle Kacpra Sezonienki piłkę do bramki skierował Tomas Bobcek. Słowak po lekkim przestoju w ostatnich tygodniach wrócił do dobrej formy i znowu imponuje skutecznością. Tu warto też wyróżnić Kacpra, który wrócił do składu i znowu pokazał, że może dać wiele drużynie.

24-latek na tym nie zakończył swoich popisów w tym spotkaniu. W doliczonym czasie gry Lechia Gdańsk nadal szukała możliwości wygrania meczu i po bardzo ładnej akcji Camilo Mena kapitalnie obsłużył Bobcka. Tym oto sposobem udało się zgarnąć tak potrzebne trzy punkty. Świetna odpowiedź po meczu z Radomiakiem i wlanie w serca kibiców nadziei. Sfera mentalna na pewno poszła w górę i na tej bazie można liczyć na kolejne dobre wyniki.

Tomasz Wójtowicz zdał egzamin

Mecz z Widzewem Łódź przyniósł w końcu dobry występ prawego obrońcy. W składzie zabrakło tym razem Bartłomieja Kłudki, który przegrał walkę z chorobą. W tej sytuacji zastąpić go musiał Tomasz Wójtowicz, niebędący naturalnie prawym obrońcą, ale mający pewne doświadczenie na tej pozycji z niedawnego meczu z Puszczą Niepołomice. Były zawodnik Ruchu Chorzów w pełni wykorzystał tę szansę i zaprezentował się bardzo dobrze. Z całą pewnością był to jego najlepszy występ w barwach Lechii Gdańsk.

Wójtowicz wygrał 10 na 14 pojedynków, zanotował 7 odbiorów (dane: SofaScore) i w obu tych statystykach był zdecydowanie najlepszym piłkarzem na boisku. Na jego tle Mariusz Fornalczyk nie mógł zbyt wiele pokazać. O ile należy pamiętać, że skrzydłowy Widzewa ma fatalny sezon, o tyle dodatkowo granie na tak dobrze dysponowanego obrońcę mogło mu odbierać chęci jakichkolwiek prób ataków. Kto wie, czy takim występem Tomasz Wójtowicz nie zadomowi się w składzie na końcówkę rundy. Nagle może się okazać, że z lewego skrzydłowego stanie się prawym obrońcą, z którego John Carver chętnie będzie korzystał.

Tomasz Wójtowicz trenuje na każdym treningu tak, jakby miał zagrać jutro mecz. Nigdy nie narzeka i czeka na swoją szansę. No i dziś wykorzystał swoją szansę mimo tego, że miał naprzeciwko bardzo dobrego zawodnika. Fornalczyk nie miał z nim łatwo. I chcę mu okazać szacunek – John Carver na pomeczowej konferencji.

Tomas Bobcek podnosi swoją wartość

Bardzo ważny był to zapewne mecz także dla Tomasa Bobcka. Słowak kilka dni wcześniej, gdy Lechia Gdańsk uległa Radomiakowi, miał swoje sytuacje, ale nie udało mu się ani jednej wykorzystać. Tym razem jednak potwierdził swoją dobrą od kilku tygodni dyspozycję, i to w tak ważnym momencie, gdy jego drużyna przegrywała. U niego ze sferą mentalną na pewno nie ma żadnych problemów i to też doskonale widzi John Carver, o czym wspominał po meczu:

W poprzednim meczu Tomas miał też swoje okazje i z jakichś powodów nie udało mu się ich wykorzystywać. Ale jeżeli jest się takim napastnikiem z krwi i kości, to Tomas dalej będzie wbiegał w te przestrzenie, będzie miał sytuacje i będzie strzelał bramki. Dobrzy zawodnicy wypełniają przestrzenie tak, jak mają je wypełniać, i Bobcek takim dobrym zawodnikiem jest. Prosiłem go po meczu, by na siebie uważał na zgrupowaniu reprezentacji. Najchętniej bym go przywiązał do ściany i zostawił w klubie. Życzę mu oczywiście występu w reprezentacji – skwitował z uśmiechem szkoleniowiec Lechii.

Tomas Bobcek dzięki dwóm trafieniom wskoczył na pozycję lidera klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy. W tym momencie ma przewagę jednego gola nad Jesusem Imazem z Jagiellonii Białystok, która ma jeszcze przed sobą mecz w tej kolejce.

Końcówka roku szansą na wydostanie się ze strefy spadkowej

W tym roku Lechia Gdańsk rozegra jeszcze ligowe trzy spotkania, w tym jedno na wyjeździe. Tuż po przerwie reprezentacyjnej drużyna Johna Carvera udaje się do Warszawy na mecz z nieobliczalną Legią. Następnie będzie już na dobre stacjonować w domu, gdzie najpierw zjawi się Bruk-Bet Termalica Nieciecza, a następnie Górnik Zabrze. Z rewelacją tej rundy Lechia zmierzy się dwukrotnie, gdyż przed meczem ligowym dojdzie jeszcze od starcia w 1/8 finału Pucharu Polski.

Trzeba jeszcze poczekać, jaka sytuacja będzie w tabeli ekstraklasy po zakończeniu trwającej kolejki. Trzy punkty z Widzewem na pewno jednak otwierają Lechii większe możliwości. Jest w drużynie wiara w to, że uda się opuścić strefę spadkową jeszcze w tym roku. Przerwa na reprezentację może jeszcze pomóc w poprawie kilku mankamentów i może faktycznie ten cel uda się osiągnąć.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze