Lechia Gdańsk szybko poprawiła sobie nastroje po porażce w Katowicach. „Biało-zieloni” przed własną publicznością uporali się z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, wygrywając 3:1. Gdyby nie końcówka spotkania, można by było pisać o spokojnej wygranej. Rzut karny jednak dodał trochę nerwowości, ale z pozytywnym dla gospodarzy finałem. Tomas Bobcek był głównym architektem tych trzech punktów, dających awans na 1. miejsce w Fortuna 1. Lidze.
Jeszcze kilka dni temu Lechia Gdańsk musiała spojrzeć w tabeli za swoje plecy. Po przegranej z GKS-em Katowice rywal zbliżył się do niej na pięć punktów. To sprawiało, że mogliśmy się spodziewać większych emocji w najbliższym czasie. 27. kolejka Fortuna 1. Ligi miała jednak taki przebieg, że w przypadku zwycięstwa w niedzielę drużyna Szymona Grabowskiego mogła nie tylko zwiększyć przewagę nad wspomnianym GKS-em i całą strefą barażową do ośmiu oczek, lecz także wrócić na pozycję lidera. Wszystko z racji tego, że Arka Gdynia zaledwie zremisowała na wyjeździe z Motorem Lublin.
Do Gdańska zawitała Bruk-Bet Termalica Nieciecza, mająca nikłą przewagę nad strefą spadkową. Przez taką sytuację musiało tam niedawno dojść zmiany na ławce trenerskiej. Stery w klubie przejął Marcin Brosz, który poprowadził już drużynę w dwóch spotkaniach. Na starcie jego pracy Bruk-Bet przegrał na wyjeździe 1:2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a następnie zremisował u siebie 1:1 z Zagłębiem Sosnowiec. Wiele zatem wskazywało na to, że trudno będzie mu ugrać coś większego nad morzem, gdzie Lechia w tym roku odprawiała z kwitkiem każdego rywala.
Bobcek znowu pokazał jakość
Przewidywania przedmeczowe się sprawdziły. Chociaż jeszcze w pierwszej połowie przyjezdni mogli liczyć na to, że uda im się zaskoczyć Lechię. Na boisku było sporo chaosu i niedokładności, a jedynym pozytywem był dosyć skuteczny pressing z obu stron. Dosyć niespodziewanie Bruk-Bet postanowił podejść wysoko na rywala i przynosiło to momentami dobre efekty. Lechia Gdańsk miała problemy, by przejąć kontrolę nad tym meczem, ale z czasem w miarę się to udało. Dodatkowo w bardzo dobrym momencie, bo tuż przed przerwą, zdołała wyjść na prowadzenie. Bardzo ładną akcję na dużym spokoju wykończył Tomas Bobcek, trafiając do siatki w drugim domowym meczu z rzędu.
TOMAS BOBCEK! #LGDBBT 1:0! 👏
📺 Gole, skróty i akcje z boisk F1L na https://t.co/blFKZmBbzg 👇🏻https://t.co/q4GE8liHPH pic.twitter.com/MovvKGcR5W
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) April 14, 2024
Słowacki napastnik to na pewno solidne wzmocnienie Lechii, ale jego mankamentem jest mimo wszystko skuteczność. Dużą korzyścią jest fakt, że piłka go szuka w polu karnym i nie ma problemów z dochodzeniem do sytuacji. Brakuje mu jednak momentami pełnego skupienia w kluczowych sytuacjach, a widać w nim potencjał na bardzo dobrego napastnika. Dodatkowo Bobcek nie jest typem napastnika czekającego na piłkę w „szesnastce” rywala, a także dużo pracuje dla drużyny w drugiej linii. Ma już na swoim koncie kilka asyst i nieraz miał udział w składnych akcjach bramkowych. Jego osobisty licznik to w tym momencie dziewięć bramek, a tę dziewiątą dołożył tuż po przerwie z Bruk-Betem.
BOBCEK x2! #LGDBBT 2:0! 😵💫
📺 Gole, skróty i akcje z boisk F1L na https://t.co/blFKZmBbzg 👇🏻https://t.co/lftxHTrnlm pic.twitter.com/a8hWLycSmt
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) April 14, 2024
To drugi dublet 22-latka w barwach Lechii Gdańsk. Pierwszy zanotował we wrześniu w domowym starciu z GKS-em Katowice. Bobcek w dobrej formie byłby kluczowy w końcowej fazie sezonu i na pewno wszyscy w klubie na to liczą.
Nerwowa końcówka
Wydawało się, że trafienia Słowaka dadzą już spokój do końca spotkania. O stresującą końcówkę postarał się jednak Loup-Diwan Gueho, przez którego drużyna Marcina Brosza dostała rzut karny, pewnie wykorzystany w 92. minucie przez Wiktora Biedrzyckiego. Francuski obrońca wszedł na plac gry w drugiej połowie na pozycję defensywnego pomocnika i nie zaliczył dobrej zmiany. Bruk-Bet Termalica po tym golu ruszyła do ataku, wierząc w to, że uda jej się wyrwać bardzo cenny punkt w doliczonym czasie gry.
Rzucenie wszystkich sił do ataku na nic się nie zdało, a Lechia na dodatek zdołała to przekuć na własną korzyść. Po odbiorze piłki przed własnym polem karnym i przetransportowaniu piłki przez Camilo Menę do Łukasza Zjawińskiego wprowadzony z ławki napastnik ustalił wynik spotkania na 3:1. Trzy gole i wszystkie typowych „dziewiątek”. Rzadkość w tym sezonie i na pewno bardzo przyjemny obrazek.
Łukasz Zjawiński dobija @BB_Termalica ⚽@LechiaGdanskSA zgarnia komplet punktów 3️⃣:1️⃣ pic.twitter.com/30jfhoShlW
— Polsat Sport (@polsatsport) April 14, 2024
Na osobne wyróżnienie za ten mecz zasługuje także Camilo Mena. Kolumbijczyk zanotował w drugiej połowie dwie asysty i jego praca także w obronie była kluczowa. Może i długimi momentami skrzydłowy Lechii jest chimeryczny, ale wiosną naprawdę udało się do niego dotrzeć. W ośmiu ostatnich spotkaniach Mena ma na koncie trzy gole i trzy asysty. Bardzo dobry dorobek, szczególnie mając na uwadze taktykę z mocnym wykorzystaniem skrzydeł.
Lechia obrała kurs na PKO BP Ekstraklasę?
Sytuacja Lechii na siedem kolejek przed końcem sezonu jest więcej niż dobra. Osiem punktów przewagi nad strefą barażową daje spory komfort. Nadal oczywiście trzeba zachować chłodną głowę i robić swoje, bez żadnego rozkojarzenia. O to jednak chyba można być spokojnym, bo drużyna dobrze wie, czego się od niej oczekuje, a sztab na czele z Szymonem Grabowskim odpowiednio dba o to, by cały czas panował pełen profesjonalizm.
Liga pokazuje, że trzeba być cierpliwym i walczyć do końca o swoje. Znając siebie, znając charakter ludzi w szatni, nie zachłyśniemy się tym zwycięstwem. Wiemy, że zrobiliśmy kolejny krok. Szymon Grabowski na pomeczowej konferencji
W następnej kolejce drużynę z Gdańska czeka bardzo trudne wyjazdowe starcie z Górnikiem Łęczna. Dlatego też taki zapas w tabeli należy traktować jak pewien handicap w razie jakiegoś niepowodzenia. Wszystko teraz jest w nogach i głowach zawodników. Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to nawet ewentualne pojedyncze straty punktowe nie zrobią im wielkiej krzywdy. Wszyscy w Fortuna 1. Lidze gubią punkty co jakiś czas i to powoduje, że można spokojnie kroczyć po swoje i skupiać się wyłącznie na sobie.
Trudne tygodnie przed Bruk-Betem
Pięć punktów przewagi nad strefą spadkową to na pewno nie jest zaliczka mogąca dać spokój drużynie Marcina Brosza. Dodatkowo terminarz drużyny z Małopolski nie należy do najłatwiejszych. Przed nimi starcia z takimi drużynami, jak: Górnik Łęczna, GKS Tychy, GKS Katowice czy Wisła Kraków. W tym przypadku na pewno oglądanie za siebie będzie regularne, bo chociaż były zalążki czegoś konkretnego w Gdańsku, to w grze zespołu trzeba jeszcze wiele poprawić.
Brakuje nam skuteczności. Musimy dawać sobie szanse, by strzelać bramki. To jest element, który powinniśmy dzisiaj zdecydowanie lepiej wykorzystać. Bez tego nie będziemy się rozwijać. Marcin Brosz na pomeczowej konferencji
Z całą pewnością walka o utrzymanie będzie interesująca. Dodatkowo Bruk-Bet Termalica przy lepszej formie może namieszać w walce o baraże, skoro ma przed sobą starcia z mocnymi rywalami. Najbliższe dwa mecze rozegra przed własną publicznością i jeżeli jakkolwiek uda się zapunktować, to może nastąpić pewien przełom.