Hit kolejki Fortuna 1. Ligi zawiódł kibiców. Rozpędzona Lechia Gdańsk zremisowała bezbramkowo u siebie z Wisłą Kraków i ten wynik raczej można uznać za sprawiedliwy dla obu ekip. Gospodarze tym samym nie przegrali już ósmego kolejnego spotkania i to już naprawdę zaczyna wyglądać imponująco w ich wykonaniu. Faworyt do awansu spełnia oczekiwania, będąc nadal w trakcie przebudowy po spadku.
Z dużej chmury mały deszcz. Nie ma żadnej przesady w użyciu tego stwierdzenia tuż po bezbramkowo zremisowanym starciu Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków. Jak mawia klasyk, momenty były, ale było ich zdecydowanie za mało. Obie drużyny coś sobie kreowały w kilku fazach tego spotkania, jednak finalizacja sprawiała im wielki problem. Po takich meczach najłatwiej docenia się obrońców i tak też można robić w tym przypadku. Trenerzy obu ekip na pomeczowej konferencji także nie wyglądali na zadowolonych po tym, co zobaczyli w trakcie 90 minut.
– Ten mecz mi się nie podobał. To był typowy mecz pierwszej ligi, w którym było za mało piłki w piłce. Wynik dobrze odzwierciedla to spotkanie – Radosław Sobolewski, trener Wisły.
– Jedna i druga drużyna podeszła do siebie z bardzo dużym szacunkiem. Oba zespoły na pewno zagrały dobrze w obronie. Powinniśmy w większości sytuacji dać wykazać się bramkarzowi Wisły. Myślę, że nie daliśmy sobie szansy na trochę więcej emocji i nie zdobyliśmy bramki. Nasz najlepszy moment był między 50. a 60. minutą, na pewno nie cieszymy się z tego punktu – Szymon Grabowski, trener Lechii.
Punkt zdobyty przez Lechię spowodował na moment wyprzedzenie w tabeli Arki Gdynia i wskoczenie na pozycję wicelidera Fortuna 1. Ligi. Za to Wisła Kraków potrzebowała w tym meczu zwycięstwa, by wrócić do strefy barażowej, i to się niestety nie udało. Tym samym niezadowolenie kibiców przyjezdnych tylko narasta, a pozycja Radosława Sobolewskiego w ich oczach słabnie z tygodnia na tydzień.
Lechia ma imponującą serię bez porażki
Trzeba się chwilę zastanowić, by przypomnieć sobie ostatnią ligową porażkę Lechii. Taka zdarzyła się na początku września i to na dodatek bolesna, bo 2:5 na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec. Ten mocny cios ewidentnie dobrze podziałał na całą drużynę, która wtedy jeszcze przecież nie była ze sobą mocno zgrana. Kolejne tygodnie przyniosły już nieco lepszą wizualnie drużynę i także lepsze wyniki. Od wtopy w Sosnowcu minęły już ponad dwa miesiące, a Lechia Gdańsk w tym okresie nie przegrała w lidze ani razu. Z ośmiu rozegranych spotkań cztery wygrała i cztery zremisowała.
Podział punktów w meczu z Wisłą. Lechia podtrzymuje serię meczów bez porażki w I lidze. Już za 2 tyg. mecz derbowy z Arką! pic.twitter.com/EpbPFfcm1A
— lechia.gda.pl (@lechiagdapl) November 10, 2023
Na sporą pochwałę zasługuje praca trenera Szymona Grabowskiego. Przetrwał trudne lato oraz mizerny start sezonu i krok po kroku układał sobie drużynę z tego, co na ten moment ma do dyspozycji. Jego pomysł taktyczny na dłuższą metę zaczął zdawać egzamin, a co istotne, zawodnicy to kupili i widać, że w tym zespole jest bardzo dobra atmosfera. Dzięki temu Lechia stała się też kimś, kogo bardzo trudno pokonać. Już nie tylko wtedy, gdy przyjeżdża się do Gdańska.
W ostatnim czasie dobrym duchem Lechii staje się Rifet Kapić, czyli obecny kapitan drużyny, zastępujący kontuzjowanego Luisa Fernandeza. Bośniak w końcu odżył i tak jak wcześniej można go było krytykować, tak teraz nie ma do tego zbytnio podstaw. Kapić jest liderem środka pola i dosadnie pokazuje, że rola kapitana mu służy – nie tylko na boisku, co udowodnił na przedmeczowej konferencji:
Jeżeli każdy kolejny mecz w barwach Lechii nie jest ważny dla każdego zawodnika, to nie jest to miejsce dla niego.
Defensywa robi postępy
Nie byłoby tej serii bez porażki, gdyby nie coraz lepsza postawa obrony Lechii. W tej formacji nie ma zbytnio głębi, ponieważ Szymon Grabowski ma do dyspozycji tylko dwóch nominalnych środkowych obrońców, a po kontuzji Conrado tylko jednego nominalnego lewego obrońcę. To jednak w niczym ostatnimi czasy nie przeszkadza, gdyż szczególnie stoperzy Andrei Chindris i Elias Olsson złapali wspólny język i ich współpraca wygląda więcej niż solidnie. Co także jest warte uwagi, obaj potrafią spokojnie wyprowadzać piłkę, a to w wielu momentach bardzo ułatwia grę środkowym pomocnikom.
Dodatkowo też ten środek pola dosyć płynnie potrafi wspomagać defensywę. Idealnie widoczne było to w ostatnich dwóch meczach z GKS-em Tychy i Wisłą Kraków. Szybkie doskoki do rywala, umiejętne zagęszczenie przed własnym polem karnym i ciężka praca pod własną bramką. Wiele interwencji było właśnie autorstwa drugiej linii. Tutaj zastosowana taktyka jest wręcz idealnie dopasowana do posiadanych zawodników i na to naprawdę dobrze się patrzy. Nie byłoby tego bez odpowiedniego przygotowania fizycznego, a widoczna jest i poprawa pod tym względem.
Do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać dobrą formę, jaką prezentuje Bogdan Sarnawski. Ukraiński bramkarz nie miał dobrego wejścia do Lechii i dosyć dużo wspominało się o tym, że na pozycji bramkarza drużyna z Gdańska ma olbrzymi problem. Na szczęście Sarnawski znacznie poprawił koncentrację i dodatkowo służy mu fakt, że ogólna postawa drużyny jest coraz lepsza. Dodaje mu to pewności siebie i na ten moment chyba trudno sobie wyobrazić innego bramkarza między słupkami Lechii.
Bogdan Sarnavskyi uzbierał już 6 czystych kont w tym sezonie (13 meczów). Lepszy (7) jest tylko Artur Haluch z Odry Opole, ale on rozegrał jedno spotkanie więcej.
— S. Kaczorowski (@_kaczorowski) November 11, 2023
Mankamentem wąska kadra
Lokata w tabeli jest imponująca, do tego jak zostało wspomniane wcześniej, Lechia jest bardzo niewygodnym rywalem. Warto mieć jednak na uwadze, że cały czas mowa o drużynie w budowie, której dalszą część ujrzymy w zimowym oknie transferowym. Tak jak pozytywem jest gra podstawowego składu, tak też ciężary zaczynają się pojawiać, gdy trzeba wprowadzać zawodników z ławki rezerwowych. Jest ona, łagodnie mówiąc, mało ekskluzywna. Zmiennicy z reguły wnoszą mało do gry, szczególnie jeśli chodzi o tych mających dać coś w ofensywie.
Szczególnie mowa tutaj o dwóch graczach. Łukasz Zjawiński i Kacper Sezonienko są coraz bardziej pod ostrzałem kibiców. Pierwszy nie daje wiele w polu karnym rywala i ma w tym sezonie tylko jednego gola, a drugi jak dostaje szansę, to nie do końca jest zaangażowany w defensywę i wygląda na zagubionego. Może się wydawać, że jeżeli nic się nie zmieni w ich przypadku w końcówce rundy, to zimą czeka ich co najmniej wypożyczenie. Zależne to będzie oczywiście od tego, czy uda się pozyskać kilku nowych zawodników do ofensywy.
***
Jeżeli Lechia Gdańsk będąca po takich przejściach i budowana na szybko może robić jesienią tak dobre wyniki, to kibice mogą być chyba spokojni o rundę wiosenną. Trener Grabowski wydaje się odpowiednią osobą na tym stanowisku, a jeśli jeszcze dostanie zimą kolejnych dobrych piłkarzy, to na pewno będzie miał znacznie łatwiej. Plany na tę rundę były jasne – stracić jak najmniej do czołówki, by nie mieć dużo do odrabiania po nowym roku.
Wszystko zmierza ku temu, by tak właśnie było, a z taką grą Lechia jeszcze spokojnie będzie mogła mocno zapunktować przed przerwą zimową. Niedługo czeka ich dodatkowo derbowe starcie z Arką, które będzie największym hitem jesieni w Fortuna 1. Lidze. Obie drużyny są w czubie tabeli i imponują formą. To będzie też idealny test dla lechistów i możliwość kolejnego potwierdzenia świetnie wykonywanej pracy.