Lech Poznań – Pogoń Szczecin. Kolejorz z głupią stratą punktów, świetne zmiany Thomasberga


Lech Poznań remisuje 2:2 z Pogonią Szczecin. Po raz kolejny, bramki padły po indywidualnych błędach graczy Kolejorza

20 października 2025 Lech Poznań – Pogoń Szczecin. Kolejorz z głupią stratą punktów, świetne zmiany Thomasberga
Weronika Pospiech

Działo się tu dużo. Lech Poznań grał ładnie, ale jako, że futbol to nie top model, wywalczył tylko remis. Co więcej, bardzo pomógł Pogoni Szczecin w strzelaniu goli. „Portowcy” nie pokazali nic wielkiego w ofensywie, zostali zgniecieni przez gospodarzy, a mimo wracają do Szczecina z punktem. Przegrywali tylko przez chwilę. Dużo walenia głową w mur, złych decyzji, indywidualnych błędów, ale i jakościowych, indywidualnych popisów, a końcówka – palce lizać.


Udostępnij na Udostępnij na

Lech Poznań – Pogoń Szczecin. Mocny początek Kolejorza, głupia strata gola i chaos

Lech Poznań próbował różnych rozwiązań. Odpalono wysoki pressing już od pierwszej minuty. „Kolejorz” poszczuł trochę Luisem Palmą, później częściej aktywizował się prawą stroną. Bywało groźnie, już w czwartej minucie swoją okazję na strzał miał Pablo Rodriguez. Hiszpan grał z dużym zaangażowaniem. Kilka dni temu portal kkslech.com informował, iż Pablo ma naprawdę wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach. Zagrał przyzwoicie z Zagłębiem, ale nie przełożyło się to na punkty. Pozostałe mecze – duży zawód, do zapomnienia.

Dziś było go więcej, częściej pokazywał się do ataku, kilkukrotnie odbierał piłkę. Trzy strzały, trzy celne, 18/21 celnych podań, jeden udany drybling, jeden strzał. Pablo nie imponuje zwrotnością, mniej więcej czuje grę, ale w szerszej perspektywie ciężko wyobrazić sobie Hiszpana „robiącego” liczby. Były straty, była niepewność pod polem karnym rywala. Duża niemoc. Niemniej, postęp od pierwszych meczów w barwach „Kolejorza” został poczyniony. Może za jakiś, nieco dłuższy czas Pablo Rodriguez udowodni, że jest dobrym piłkarzem. Na razie za wcześnie na ryzykowne opinie.

Douglas i Jagiełło pomogli Pogoni. Dobry mecz Valentina Cojocaru

Błędy indywidualne dalej istnieją w grze „Kolejorza”. Gola numer jeden zawalił Alex Douglas, swoje pięć groszy dorzucił Filip Jagiełło. Podobnie zresztą przy drugiej bramce Pogoni Szczecin, gdzie również ofensywny pomocnik popełnił błąd sekundy wcześniej asystując przy bramce Leo Bengtssona.

Pogoń Szczecin miała szczęście i Valentina Cojocaru. Rumun przyjacielem Bułgarskiej nie zostanie. Świetnie bronił w ćwierćfinale Pucharu Polski podczas sezonu 2023/2024. I tym razem był kapitalnie dysponowany. Kilkukrotnie spowalniał grę, leżał na murawie łapiąc się za nogi, co wzbudzała niezadowolenie fanów gospodarzy.

Elektryczny bywał Marian Huja. W szóstej minucie zanotował jedną głupią stratę, która zaowocowowała imponującą kontrą Taofeeka Ismaheela. Nigeryjczyk minął dryblingiem paru piłkarzy Pogoni, fenomenalnie odnalazł Luisa Palmę. Honduranin niepotrzebnie wykończył z ostrego kąta – miał paru lepiej ustawionych kolegów.

W ofensywie brakowało gazu. Kamil Grosicki swoje zrobił, bo strzelił gola. Poza tym był nieco przygaszony. Rajmund Molnar, owszem, imponował warunkami fizycznymi, rajdami. Dobry materiał na kontry, których ze strony „Portowców” nieco brakowało, szczególnie w drugiej połowie. Węgier nie dał jednak za dużo konkretów, oddał trzy strzały, ale zaledwie jeden z nich zmusił do interwencji Bartosza Mrozka.

Lech Poznań – Pogoń Szczecin. Solidna pierwsza połowa gości

Pierwsza połowa w wykonaniu Lecha Poznań była bardzo chaotyczna, trudna do oglądania. Mało kto dawał z siebie 100% w ofensywie. Brakowało momentami więcej Palmy, brakowało konkretów ze strony Rodrigueza, więcej myślenia Ismaheelowi. Źle wyglądało także rozegranie. Antoni Kozubal zanotował kolejny tragiczny mecz jako szóstka. Brakowało przebojowości, intensywnej gry, szukania gry. Było za to sporo zagrań do tyłu, trochę strat, spowalniania akcji. Kozubal musi wrócić na ósemkę, a Niels Frederiksen zastanowić się nad rolą i zadaniami dla 21-latka – inaczej wychowanek „Dumy Wielkopolski” nie zbliży się do poziomu z ubiegłej jesieni, nie mówiąc już o większym postępie.

– Zagraliśmy dobre spotkanie, tworzyliśmy sobie szanse, ale szkoda, że nie udało nam się zdobyć więcej bramek. Żałujemy tej końcówki, że tak broniliśmy w ostatnich pięciu minutach i że straciliśmy dwa punkty – ocenił Antoni Kozubal po meczu.

Kozubal jest całkowicie wykastrowany ze swoich atutów gry gra na 6. Lech bez Oumy na ogromne problemy w destrukcji

— KKSczyliJA (@KKSczyliJa) October 19, 2025

Pogoń Szczecin po prostu zrobiła swoje. Oczywiście, „Portowcy” dostali jeszcze parę prezentów, momentami brakowało skuteczności. Strzelili jednak gola, w pierwszej połowie zagrali dużo dojrzalej, klarowniej. Było widać, że trener Thomas Thomasberg powoli układa swoją drużynę. Optyka zmieniła się w drugiej połowie.

Przestraszona Pogoń Szczecin w drugiej połowie

Bo faktycznie, Pogoń głęboko się cofnęła, ale w dalszym ciągu szczecińska defensywa nie wygląda najpewniej na świecie. Jeżeli coś ratowało gości, to Valentin Cojocaru i obramowanie bramki, czasem nadmierna samolubność Luisa Palmy i zasada o spalonym. Ta jednak była mieczem obusiecznym, bo wiele wyjść Pogoni w drugiej odsłonie spotkania kończyła się ofsajdem. Do ostatnich minut spotkania ofensywa gości praktycznie nie istniała.

– Jest taka zależność, że osiem na dziesięć takich starć wygrywamy, biorąc pod uwagę liczbę wykreowanych sytuacji, ale czasami futbol jednak tak wygląda. Zabrakło nam przede wszystkim efektywności w wykorzystaniu naszych okazji. Inaczej z rywalem, który był skuteczny pod naszą bramką. Jesteśmy zawiedzeni. Jestem zdania, że takie mecze powinniśmy wygraćnie krył rozczarowania Niels Frederiksen

Lech Poznań – Pogoń Szczecin. Mukairu i Pozo ratują punkt

Potrzebne były zmiany i trzeba przyznać, że w tej materii Thomasberg zrobił dobrą robotę.  Weszli chociażby Jesus Pozo i Paul Mukairu – ten pierwszy asystował drugiemu dosłownie kilka sekund po tym jak Lech wyszedł na prowadzenie. Tutaj nie ma co się oszukiwać, skoro „Kolejorz” wyszedł na prowadzenie w 89 minucie, swoją drogą po świetnym strzale Leo Bengtssona, wypada to dowieźć. Zwłaszcza słysząc jak głośna była ENEA Stadion, jak mocno cieszyli się kibice.

– Cieszy mnie, że zawodnicy z ławki wypracowali drugą bramkę. Świetne podanie od Pozo do Mukairu. To dla nas ważne, że mamy takich piłkarzy w odwodzie – chwalił rezerwowych Thomas Thomasberg.

Lech podejmował jeszcze próbę odwrócenia wyniku, ale tym razem nie udało stworzyć się nic groźnego. Po jednym punkcie należy dopisać Lechowi i Pogoni. „Kolejorz” od końca mistrzowskiego sezonu przy Bułgarskiej wygrywa tylko dwa razy, z kolei Pogoń ostatni raz w rozgrywkach PKO Ekstraklasy na wyjeździe pokonała Lecha w grudniu 2020 roku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze