W pierwszym spotkaniu II rundy eliminacji Ligi Europejskiej Legia Warszawa pokonała u siebie gruzińską Olimpi Rustawi 3:0 (1:0). Legioniści udanie zainaugurowali rozgrywki w sezonie 2009/2010.
Z powodu remontu stadionu przy Łazienkowskiej na trybuny mogło wejść jedynie 6000 fanów wicemistrza Polski. Kibice jednak nie będą żałowali tego, że w czwartkowy wieczór wybrali się na mecz.
Szkoleniowiec Legii, Jan Urban, zdecydował się na grę jednym napastnikiem. Kontuzjowanego Takesure Chinyamę w ataku stołecznego zespołu zastąpił młody Adrian Paluchowski. W pierwszym składzie „Wojskowych” zabrakło Rogera, który daleki jest od formy, jaką prezentował przed zeszłorocznymi Mistrzostwami Europy. Na ławce zasiadł również jedyny gracz pozyskany do tej pory przez Legię tego lata, Marcin Mięciel.

Legioniści od początku meczu usiłowali zaznaczyć swą przewagę. W trzeciej minucie silnym strzałem zza pola karnego popisał się Maciej Iwański, piłka minęła jednak bramkę Michała Alawidze. Trzy minuty później niecelnie z rzutu wolnego uderzył Tomasz Kiełbowicz. Po tej nieudanej próbie doświadczonego obrońcy gospodarzy, do głosu doszli zawodnicy Olimpi. Pomiędzy 11 a 13. minutą tylko dzięki dobrym interwencjom stoperów warszawskiego klubu, Dicksona Choto i Inakiego Astiza, Jan Mucha nie był zmuszony do wysiłku. Po kwadransie gry legioniści po raz pierwszy sprawdzili formę gruzińskiego golkipera. Po strzale Sebastiana Szałachowskiego Alawidze wybił piłkę na rzut rożny.
Wynik spotkania otworzył w 18. minucie Adrian Paluchowski, który w tym meczu debiutował na arenie międzynarodowej. Po podaniu Piotra Gizy napastnik Legii znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości i technicznym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. W ciągu następnych kilkunastu minut na stadionie przy Łazienkowskiej niewiele się działo. Zawodnicy Olimpi z rzadka przedostawali się w okolice pola karnego Muchy. Po 35 minutach gry na murawie doszło do pyskówki pomiędzy Miroslavem Radoviciem i Jonatasem Cardozo. Grecki arbiter, Anastassios Kakos, solidarnie obdzielił Serba i Brazylijczyka żółtymi kartonikami. Minutę później w doskonałej sytuacji z piłką zagrywaną przez strzelca bramki, Paluchowskiego, minął się Sebastian Szałachowski. W 40. minucie Mucha po raz pierwszy musiał się wykazać swoim kunsztem. Na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy niewidoczny do tej pory Krzysztof Ostrowski strzałem głową usiłował pokonać Alawidzego, jednak Gruzin wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Na przerwę podopieczni Jana Urbana schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Po przerwie na boisku w miejsce Radovicia pojawił się Maciej Rybus. Legioniści nie forsowali tempa gry, skupiając się na krótkim rozegraniu piłki. W 66. minucie na stadionie Legii zapanowała konsternacja. Jan Mucha sfaulował będącego w sytuacji sam na sam Cardozo i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr, karząc Słowaka żółtą kartką. Do piłki podszedł Anderson Aqino i nie trafił w bramkę. Ta sytuacja otrzeźwiła gospodarzy. Na 20 minut przed końcem regulaminowego czasu gry z 20 metrów po ziemi uderzył Tomasz Kiełbowicz, a futbolówka zatrzymała się w siatce gruzińskiej bramki. 60 sekund później Adriana Paluchowskiego zastąpił na murawie Marcin Mięciel. W 82. minucie było już pewne, że przed rewanżem na Kaukazie to polski zespół będzie miał sporą zaliczkę. Strzał Ostrowskiego na poprzeczkę sparował Alawidze, ale po dobitce powracającego po wyleczeniu złamanej nogi Szałachowskiego był już bezradny. Zaraz później szczęśliwy zdobywca trzeciej bramki powędrował na ławkę rezerwowych, a na murawie pojawił się Ariel Borysiuk.
Do końca meczu nic już nie uległo zmianie. Warszawianie wygrali wysoko, choć po letniej przerwie widać było pewne braki w grze piłkarzy. Zawodnicy Jana Urbana przed przyszłotygodniowym rewanżem znajdują się w doskonałym położeniu i nie powinni mieć problemu z awansem do kolejnej fazy rozgrywek Ligi Europejskiej.