LE: Lech pewny awansu


W czwartek o godzinie 18:30 we Wronkach, Lech Poznań podejmie Fredrikstad FK w ramach trzeciej rundy kwalifikacyjnej do Ligi Europejskiej. Po wygranej w pierwszym meczu 6:1 kwestia awansu wydaje się być rozstrzygnięta, jednak trener Zieliński obiecuje, że popularny „Kolejorz” spotkania nie odpuści.


Udostępnij na Udostępnij na

Tak łatwej przeprawy w Norwegii nie spodziewali się w Poznaniu nawet najwięksi optymiści. Polacy pokonali wicemistrza kraju na ich terenie aż 6:1. Lech zagrał bardzo skutecznie, punktując rywali po licznych błędach popełnionych przez Skandynawów w defensywie. Jacek Zieliński ostrzega jednak przed zbytnim zachwytem nad wynikiem pierwszego spotkania. – To nie był taki jednostronny mecz jakby się mogło wydawać. Mieliśmy 16 strzałów na bramkę, a Fredrikstad 15 strzałów. Mieli pecha, bo byliśmy perfekcyjnie skuteczni. Mecz we Wronkach będzie na pewno inny – mówił na środowej konferencji szkoleniowiec poznaniaków.

Trener Lecha zapowiada, że choć jego zespół spotkania nie odpuści, to na pewno da szansę pokazania się kilku zmiennikom. Na 100% na boisku nie zobaczymy Sławomira Peszki, który ma zbity palec u nogi. Prawdopodobnie zastąpi go Krzysztof Chrapek. Pod dużym znakiem zapytania stoi występ skarżącego się drobne dolegliwości Marcina Kikuta. Być może zmian w składzie od pierwszej minuty będzie więcej, zwłaszcza, że w niedzielę Lecha czeka trudne spotkanie ligowe w Kielcach, z tamtejszą Koroną. Przypomnijmy tylko, że w pierwszej kolejce beniaminek z Kielc zdemolował przecież, grającą w Lidze Europejskiej, Polonię Warszawa aplikując jej cztery bramki. O wielkim pechu może mówić także młody bramkarz „Kolejorza” Jasmin Burić. Gdyby nie kontuzja (piłkarz będzie pauzował 3-4 tygodnie) dostałby on szansę gry od Jacka Zielińskiego! Notowania Burica stoją aktualnie wyżej od Krzysztofa Kotorowskiego i trener „Kolejorza” nie umiał odpowiedzieć w środę dziennikarzom na pytanie czy w takim wypadku skorzysta z usług popularnego „Kotora”.

Z faktu, że kwestia awansu do następnej rundy jest już rozstrzygnięta, zdają sobie sprawę także Norwedzy. Ekipa Fredrikstad chwilę po południu lądowała na poznańskim Lotnisku Ławica, skąd wyruszyła w dalszą drogę do Wronek. W składzie wicemistrzów Norwegii znalazło się zaledwie 16. graczy. Zabrakło m.in. Celso Borgesa strzelca jednej bramki w pierwszym meczu. Reprezentant Kostaryki ma lekki uraz i zamiast do Poznania wybiera się na zgrupowanie reprezentacji.Doznaliśmy w pierwszym meczu bolesnej porażki, więc co ja mogę powiedzieć? Nie mamy już szans na awans do kolejnej rundy. To koniec! Priorytetem są dla nas teraz rozgrywki ligowe. A jutro? Mam nadzieję na dobrą grę w przyjaznej atmosferze. Odrobienie strat z wyniku 1:6 to misja niemożliwa – mówił na lotnisku reprezentant Estonii Raio Piiroja.

W Wielkopolsce trzymają już kciuki za zespoły, które grają z drużynami o wyższym współczynniku w europejskich rozgrywkach niż Lech. Wszystko po to, aby w czwartej rundzie znaleźć się wśród 38 rozstawionych ekip. Wymarzony rywal Jacka Zielińskiego? Hamburger SV. Mamy nadzieje, że będzie to jednak przeciwnik mniej wymagający i Lech awansuje do fazy grupowej.

Współpraca: Hanna Urbaniak

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze