Prawdziwa legenda hiszpańskiego futbolu. Symbol Athleticu Bilbao i najlepszy strzelec baskijskiego klubu. Przez sześć dekad pozostawał najlepszym goleadorem w historii Primera Division. Aż do czasów „Dwóch wielkich” – Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Co tu dużo mówić, zawiesił im poprzeczkę naprawdę wysoko.
Telmo Zarra, a właściwie Pedro Telmo Zarraonandia Montoya (ach te hiszpańskie nazwiska) przyszedł na świat w 1921 roku w niewielkiej miejscowości Erandio w Kraju Basków. Początek kariery miał naprawdę trudny.
Telmo Zarra urodził się jako siódmy z dziewięciorga rodzeństwa. Jego ojciec – z zawodu kolejarz – był przeciwny karierze piłkarskiej. Po pierwsze, uważał, że nie da się utrzymać z kopania piłki. Po drugie, dwóch z pięciu synów było piłkarzami i nie chciał, aby kolejny z nich „poszedł na stracenie”.
Los jednak spłatał figla i sprawił, że Telmo Zarra – a jak – został piłkarzem. W wieku 16 lat zaczął już grać w profesjonalnych klubach. Po trzech latach gry na naprawdę wysokim poziomie, młodym zawodnikiem zainteresował się największy klub w regionie – Athletic Bilbao
Z prowincji na salony
Wojna domowa w Hiszpanii (lata 1936 – 1939) sprawiła, że rozgrywki piłkarskie zostały zawieszone. Wznowiono je po wojnie. W sezonie 1939/1940, „Los Leones” zajęli trzecie miejsce. Było to dla nich za mało (w sezonie 1935/1936 – byli mistrzem Hiszpanii, zatem bronili tytułu). Poza tym chcieli się odbudować po wojnie. Dlatego poszukiwano młodych, zdolnych i z ogromnym potencjałem zawodników.
I tak właśnie zwrócono uwagę na wyróżniającego się napastnika Erandio. Telmo Zarra zadebiutował w ligowym pojedynku przeciwko Valencii, w którym strzelił dwie bramki. Pierwszą zdobył już po 17 minutach, czym tylko potwierdził drzemiący w nim potencjał.
Obowiązkowa służba
W kolejnych rozgrywkach – to jest sezonie 1941/1942 – Telmo Zarra musiał na jakiś czas pożegnać się z Bilbao, z wielkim futbolem, gdyż został powołany do wojska. Baskijski napastnik został oddelegowany do hiszpańskiej bazy wojskowej w Afryce – Ceuty.
Rozegrał tam kilka spotkań towarzyskich. Wrócił odmieniony. Stał się mocniejszy psychicznie, bardziej pewny siebie. To prawda. Wojna zmienia ludzi. Tylko, że jego pierwszy mecz po powrocie na pewno nie był jego najmilszym wspomnieniem tej fantastycznej kariery.
Finał Copa del Rey (Copa del Generalisimo). Athletic kontra Barcelona. Doliczony czas gry. Do „jedenastki” podchodzi Telmo Zarra i… ją marnuje. Puchar wędruje do Katalonii. Nie podłamało to jednak snajpera z Erandio. To co najlepsze w jego karierze, było jeszcze przed nim.
Oślepiający blask gwiazdy
Każdy kolejny sezon był lepszy od poprzedniego. W rozgrywkach zdobywał średnio 20 bramek. W sezonie 1944/1945 po raz pierwszy zdobył „Trofeo Pichichi”, czyli nagrodę dla najlepszego strzelca w danym sezonie La Liga.
Otrzymywał ten tytuł jeszcze pięciokrotnie. W latach: 1946, 1947, 1950, 1951 oraz 1953. Nikt w historii Primera Division nie zdobywał tego wyróżnienia częściej. Obecnie Leo Messi ma pięć i w tym sezonie może wyrównać to osiągnięcie.
Najlepszy sezon w wykonaniu Baska, to bez wątpienia rozgrywki 1950/1951. Telmo Zarra aż 38-krotnie wpisywał się na listę strzelców, co przez 50 lat było rekordem La Liga. Dopiero Cristiano Ronaldo w sezonie 2010/2011 poprawił ten rekord (41).
Rekordy
Gdyby nie kontuzje być może Telmo Zarra „wyśrubowałby” swoje rekordy jeszcze bardziej, a Leo Messi czy CR7 mieliby trochę trudniej. Ale to tylko gdybanie. Napastnik opuścił Athletic Bilbao 1955 roku – po piętnastu latach gry (z wyjątkiem przerwy na służbę wojskową).
Przez ten czas rozegrał 354 spotkania, w których strzelił 338 gole. Prawdziwy lis pola karnego, który po dziś dzień – i pewnie jeszcze przez kilka dekad – jest najlepszym strzelcem w historii „Los Leones”.
Jak już wspomnieliśmy, najczęściej wygrywał klasyfikację strzelców. Jest także zawodnikiem z największą ilością trafień w finale Pucharu Króla – cztery bramki.
Telmo Zarra i jego trofeum
Chociaż Telmo Zarra grał w latach 40 i 50 ubiegłego wieku, a od jego śmierci minęło już 12 lat, jego duch wciąż unosi się nad hiszpańskim futbolem. Tuż po śmierci legendy Athleticu, dziennik sportowy „Marca” utworzył nagrodę dla najlepszego hiszpańskiego strzelca w danym sezonie imienia Telmo Zarry. W Hiszpanii pielęgnuje się pamięć o swoich legendach.