Pedro Munitis przyszedł na świat 19 czerwca 1975 roku w Santanderze i to głównie z klubem z tego miasta była związana jego kariera. Dla Racingu Santander rozegrał 340 spotkań. Występował również w Realu Madryt czy Deportivo La Coruna. Łącznie w La Liga zagrał w 448 meczach, w których strzelił 43 gole i zaliczył 37 asyst. Jak na napastnika to może i nie są to powalające statystyki, ale nadrabiał je w wielu innych aspektach. Jakich?
Legenda Racingu Santander zawodową karierę rozpoczęła w 1992 roku w drużynie Santona CF. Klub ten był wtedy w Tercera Division, czyli czwartym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Pedro Munitis po dziś dzień jest najsłynniejszym piłkarzem, który kiedykolwiek grał w barwach tego zespołu.
Racing Santander i Pedro Munitis cz. I
Po roku gry w Tercera Division po 18-letniego wówczas napastnika zgłosił się lokalny gigant Racing Santander. Pedro Munitis oczywiście nie dostał od razu szansy na grę w pierwszym zespole. Dopiero po dwóch latach spędzonych w ekipie „Verdiblancos” udało mu się zadebiutować. Miał wtedy niespełna 20 lat.
Po zakończeniu sezonu został wypożyczony do CD Badajoz, gdzie udało mu się strzelić 10 bramek w 28 spotkaniach. Jego dobra postawa nie przeszła bez echa wśród włodarzy Racingu Santander. Po roku „banicji” powrócił na El Sardinero i z marszu stał się podstawowym zawodnikiem „Verdiblancos”.
Napastnik grał w ekipie z Santanderu do 2000 roku. Dopóki nie zgłosił się po niego Real Madryt. Kto nie odmawia takiemu klubowi. Hiszpański gigant zapłacił za niego 10,5 mln euro. Pedro Munitis zamknął pierwszy rozdział z Racingiem Santander na 93 występach, w których strzelił 18 bramek.
Bardzo chciałem grać w Realu Pedro Munitis
Madryt wzywa
Po mistrzostwach Europy w 2000 roku Pedro Munitis zamienił Santander na Madryt. Hiszpański napastnik podpisał z „Królewskimi” trzyletni kontrakt. W białych barwach zadebiutował w starciu z Valencią (wygrana 2:1). W swoim pierwszym sezonie w madryckim klubie zdobył mistrzostwo Hiszpanii. Sezon później wraz z Realem Madryt triumfował w Lidze Mistrzów oraz Superpucharze Europy.
Hiszpan jednak nigdy nie stał się ważną postacią w zespole „Los Blancos”. Co prawda przez dwa sezony rozegrał 81 spotkań, ale jeśli spojrzymy na minuty spędzone na boisku, to nie wygląda to za dobrze. Na placu gry przebywał przez 3318 minut, co po podzieleniu na liczbę rozegranych spotkań da wynik 41 minut. Tyle właśnie średnio minut w jednym spotkaniu grał Pedro Munitis.
W ostatnim roku obowiązującego kontraktu włodarze Realu Madryt zdecydowali się wypożyczyć napastnika. Hiszpan trafił…. a jak, do Racingu Santander. Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale Pedro Munitis to zrobił i było to dobre posunięcie.
W sezonie 2002/2003 wystąpił w 31 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach i strzelił w nich osiem goli. Hiszpański napastnik odżył, co pokazuje również jego czas spędzony na boisku – 2707 minut.
https://www.youtube.com/watch?v=qhyV1FRCtTY
Trzy lata w „Depor”
Po zakończeniu wypożyczenia do „Verdiblancos” Pedro Munitis stawał się wolnym zawodnikiem, ponieważ jego kontrakt z Realem Madryt wygasał. Wtedy do gry o hiszpańskiego napastnika włączyło się Deportivo La Coruna.
Pierwszy sezon w „Depor” był dla niego nieudany. Wchodził głównie z ławki rezerwowych, grywał przeważnie po kilkanaście minut. Następne lata w La Coruni były już dużo lepsze. Po odejściu Frana – legendy zespołu z Galicji – Pedro Munitis stał się jednym z najważniejszych ofensywnych piłkarzy w swoim klubie.
Podejście numer trzy
Są takie miejsca, w których człowiek czuje się jak ryba w wodzie. Poza tym środowiskiem nie jest mu komfortowo. Przykładem z dzisiejszych czasów jest Iago Aspas, który pełnię swoich możliwości pokazuje tylko i wyłącznie w Celcie Vigo. Kiedyś było tak z Pedro Munitisem, który w sierpniu 2006 roku po raz trzeci w swojej karierze dołączył do Racingu Santander.
Hiszpański napastnik od razu stał się podstawowym zawodnikiem „Verdiblancos”. Mimo że w momencie transferu do Racingu Santander był już po trzydziestce, jego pasja, zaangażowanie w grę i waleczność sprawiły, że przez lata stanowił o sile swojego zespołu.
Karierę zakończył w 2012 roku. Miał wtedy 37 lat. Łącznie w Santanderze spędził 11 sezonów. W tym czasie udało mu się wystąpić w 340 spotkaniach, w których strzelił 40 goli i zanotował 36 asyst.
Podsumowując, Pedro Munitis może i nie był najwybitniejszym piłkarzem pod względem technicznym, ale dzięki swoim cechom wolicjonalnym nadrabiał wszystkie braki w stosunku do innych zawodników. Racing Santander był dla niego ziemią obiecaną, gdzie przez lata gry dorobił się statusu legendy.
Gra dla „La Roja”
Pedro Munitis zagrał w 21 oficjalnych spotkaniach dla reprezentacji Hiszpanii. Debiut zaliczył 27 marca 1999 roku w kwalifikacjach do mistrzostw Europy (przeciwko Austrii), na które ostatecznie pojechał.
W drużynie narodowej występował przez trzy lata. W tym czasie zdobył tylko dwie bramki. Pierwszą z nich strzelił w spotkaniu towarzyskim przeciwko Polsce w Warszawie. Był to gol dający zwycięstwo jego reprezentacji w tym meczu (1:2).
Drugą bramkę zaś zdobył podczas wspomnianych już mistrzostw Europy w 2000 roku przeciwko Jugosławii. Po wyjściu z grupy Hiszpania trafiła na reprezentację Francji – jak się później okazało, przyszłego mistrza Europy.
Kariera trenerska
Po trzech latach od zakończenia kariery powrócił do Santanderu. Tym razem w innej roli niż poprzednio. Powrócił jako trener, a dokładniej asystent trenera. Sezon później, tj. 2015/2016, Pedro Munitis objął stanowisko pierwszego trenera.
Drużynę „Verdiblancos” prowadził w 43 spotkaniach, z czego 21 to zwycięstwa, 11 to remisy i 11 zakończyło się porażką. Po sezonie został zwolniony i po kilku miesiącach znalazł pracę jako szkoleniowiec Ponferradiny. Tam jednak kariery nie zrobił i na trzy miesiące przed zakończeniem sezonu został zwolniony.
26 marca tego roku Pedro Munitis związał się z UCAM Murcia. Zespół ten obecnie występuje w Segunda Division B i jest bez szans na awans do Segunda Division. Legenda Racingu Santander poprowadziła drużynę z Murcii w pięciu spotkaniach i jeszcze żadnego nie wygrała (trzy porażki i dwa remisy). Cóż, nie każdy wybitny piłkarz może być równie wybitnym trenerem.