Krzysztof Mączyński: Trzeba mieć dystans, zdrowia się nie wybiera [WYWIAD]


19 kwietnia 2016 Krzysztof Mączyński: Trzeba mieć dystans, zdrowia się nie wybiera [WYWIAD]

W specjalnym wywiadzie dla iGol.pl reprezentant Polski Krzysztof Mączyński opowiada o Wiśle Kraków, ciężkiej rehabilitacji, chińskiej piłce, kadrze Adama Nawałki, córce i nie tylko. Zapraszamy!


Udostępnij na Udostępnij na

Byliście bardzo blisko osiągnięcia celu, jakim była dla Was gra w grupie mistrzowskiej. Czego przede wszystkim zabrakło?

Jednej bramki.

Tylko?

Patrząc na rezultaty po ostatniej kolejce, zabrakło nam tylko jednego gola, by zdobyć z Zagłębiem Lubin komplet punktów. To jest cała piłka nożna. Nie będziemy tutaj grzebać, znaleźlibyśmy więcej meczów, podczas których mogliśmy zgarnąć więcej „oczek”. Zabrakło dwóch. Trudno. Będziemy grać w takim razie o utrzymanie, walczyć w każdym spotkaniu i teraz tylko to się liczy.

Myślisz, że to słaba końcówka jesieni i początek wiosny przeważyły?

Niełatwo powiedzieć. Były trudne momenty, a chłopaki pod koniec sezonu stanęli na wysokości zadania i zdobyli dziesięć punktów w czterech meczach. Zrobili wielką nadzieję na awans do „ósemki”, ale trzeba było niestety wcześniej zapunktować i tamte spotkania rzeczywiście zadecydowały o tym, że gramy w tej gorszej grupie.

Krzysztof Mączyński, Maciej Sadlok, Wisła Kraków
Mączyński w otoczeniu kolegów z zespołu (fot. Marcin Kuźnia)

Wspomniałeś o cudownej odmianie. Na ile to zasługa nowych zawodników? Szatnia bardzo się zmieniła?

Przyszło kilku nowych piłkarzy (siedmiu – przyp.red). Co się zmieniło? Trudno powiedzieć. W poprzedniej rundzie mieliśmy bardzo dużo problemów zdrowotnych, wielu graczy było kontuzjowanych. Dziś mamy szerszą kadrę i na pewno to pomogło w jakimś stopniu. Zespół musi liczyć dwudziestu kilku ludzi, by skutecznie walczyć i bić się z najlepszymi. Poprzez to możemy osiągać lepsze rezultaty. Cieszy, że doszli zawodnicy o bardzo wysokich umiejętnościach piłkarskich. Musimy już zacząć patrzeć pod kątem nowego sezonu. Widzę w Wiśle potencjał. Miejmy nadzieję, że zakończymy sezon na dziewiątym miejscu, co w tym momencie jest naszym celem, i powoli zaczynajmy myśleć pod kątem nadchodzących rozgrywek.

Rywal, którego najbardziej się obawiasz w grupie spadkowej?

Do każdego przeciwnika trzeba podejść tak samo. Nie ma znaczenia, czy będziemy grali z Górnikiem Zabrze czy z Termalicą, bo każdy będzie się bił o życie. I trzeba sobie z tego zdawać sprawę.

Jesteś już gotowy do gry?

Obecnie przechodzę badania, bez których nie mogę uczestniczyć ani w meczach, ani w treningu. Taka kolej rzeczy, trzeba się spokojnie przygotować i nie wolno mi tak z miejsca wskoczyć i grać, a tym samym trenować na pełnych obciążeniach. Jestem wprowadzany do zespołu, więc mam nadzieję, że już niedługo pojawię się na murawie.

O ile się nie mylę, w tamtym tygodniu trenowałeś zarówno indywidualnie, jak i z zespołem.

Przez cały czas prowadzony jest ten cykl przygotowawczy, dodatkowo doszły wspomniane wcześniej badania. Przechodzę stopniowy progres, jeśli chodzi o trening. Musimy to robić z głową, żeby nie zrobić sobie żadnej krzywdy. Jestem dobrej myśli.

Ile procentowo czasu rehabilitacji spędziłeś w Krakowie, a ile w Warszawie?

Częściowo tu, częściowo tam. W Warszawie była wstępna rehabilitacja, natomiast w Krakowie mam kończącą, więc rozdzieliliśmy to, by szybciej przywrócić mnie do zdrowia.

W Warszawie korzystałeś z nowoczesnej kliniki Enel-Sport, gdzie wystąpiłeś zresztą w materiale dla „Cafe Futbol”. Bardzo zmieniło się leczenie urazów w ostatnich latach? Jest duża różnica pomiędzy obecną chwilą a wtedy, kiedy miałeś 20 lat?

Na pewno poszło do przodu. Podczas pobytu w Warszawie korzystałem z tych maszyn, które miałem tam do dyspozycji. W początkowej fazie kontuzji mogłem uczestniczyć w ćwiczeniach na specjalnej bieżni, która dociąża do 80% masy ciała, gdzie przy normalnym urazie nie jesteśmy w stanie wejść w trening biegowy. Tam mogłem przyspieszyć ten proces i myślę, że dzięki takiej maszynie można szybciej poczuć swoje możliwości. Ja byłem bardzo zafascynowany tą kliniką. Także osoby, które miałem tam okazję poznać, zarówno obsługę, jak i innych pacjentów, bardzo pozytywnie oceniam. To ja zrobiłem krok, by tam pojechać, przyspieszyłem to i z perspektywy czasu nie żałuję.

Baza_Wisła_Kraków
Baza krakowskiej Wisły w Myślenicach (fot. Krzysztof Pulak)

Jak szybko po urazie pojechałeś do Warszawy? Jeden, dwa tygodnie?

Wiadomo, że po urazie organizm musi trochę odpocząć. Jeszcze dwa tygodnie po zabiegu na mojej nodze były miejsca krwawiące, kończyna puchła, więc bynajmniej nie można było tego już bardziej przyspieszyć.

W tym samym materiale wspominałeś o akupunkturze, której doświadczyłeś w Chinach. Rzeczywiście jest tak skuteczna? Tamtejsza medycyna naprawdę ogranicza się tylko do niej?

Zgadza się w dużej mierze. Jeśli chodzi o sprawy mięśniowe, jest to naprawdę jedna z lepszych rzeczy, których doznałem w życiu. Moim zdaniem w Chinach chcieliby jednak leczyć nią wszystko. Uważam, że bardzo dobrze to funkcjonuje na partie mięśniowe, ale już niekoniecznie na stawy itd. Mimo wszystko pozytywnie oceniam leczenie tą metodą.

Jak już jesteśmy przy temacie Chin. Myślisz, że przybędzie tam jeszcze więcej gwiazd, czy może apogeum zostało już osiągnięte i Ronaldo, Messi, Ibrahimović już tam nie pójdą?

Skoro udało im się ściągnąć takie nazwiska jak dotychczas, to podejrzewam, że będą szli tym tropem. Jeżeli nie udało im się z Ibrahimoviciem, to zaraz będą się starali sprowadzić inną gwiazdę. Jest wielu piłkarzy na poziomie europejskim, więc niejeden na pewno skorzysta z takiej oferty.

Jaka jest otoczka ligi chińskiej? Mają tam biedniejsze zaplecze, ale wszystko ładnie opakowane, czy np. piłkarze mają komfortowe warunki, a kibic Super League ma poczucie, że ogląda elitarny produkt?

Jeżeli chodzi o zaplecze w Chinach, to nie mogą się pochwalić dobrą bazą treningową czy czymkolwiek z tym związanym. Tam bardziej bazują na pierwszym zespole. Cały czas w użytku są obiekty, które zostały wybudowane jeszcze na igrzyska w 2008 roku. Nie do końca orientuję się, jak to wygląda teraz, bo wszystko się pewnie pozmieniało, ale wiem, że obecnie bardzo zainwestowano tam w akademie piłkarskie. Mnóstwo młodych chłopaków uczestniczy w treningach  i im poświęca się dużo uwagi. A taki przyjeżdżający solidny zawodnik z Europy ma tylko pomóc jeszcze bardziej zwiększyć zainteresowanie ligą chińską.

Krzysztof-Mączyński
Pomocnik reprezentacji Polski w barwach chińskiego zespołu (fot. Cnhubei.com)

W klubie, w którym grałeś, czyli Guizhou Renhe, widziałeś jakieś zalążki akademii? Jak to funkcjonowało?

To jest bardzo specyficzny klub. Teraz grają w Pekinie, zmienili miasto. Po prostu co kilka lat właściciel postanawia zmienić miejsce pobytu zespołu, w tej sprawie konsultuje się ze sponsorami itd. Zatem nie przywiązują tam dużej wagi do siedziby, ale wciąż to bardzo poukładany klub. A jeśli chodzi o samą akademię, to za bardzo to wszystko nie funkcjonowało.

Nie było to bardziej jak granie w komercyjnej firmie niż typowym klubie piłkarskim?

A czemu tak twierdzisz?

Mówimy tutaj o klubie, który próbuje głównie „wyprodukować” dobry towar, jakim jest pierwsza drużyna i jej wyniki, a przy tym nie przywiązuje wagi do stałej siedziby czy głębszego rozwoju poprzez szkolenie.

Skoro mają pieniądze na inwestowanie w pierwszy zespół, to na dobrą sprawę nie potrzebują akademii. Są w stanie kupić każdego zawodnika, więc po prostu nie myślą o tym.

To dla córki wróciłeś z Chin. Co u niej? Wykorzystałeś więcej czasu przy okazji kontuzji?

Oczywiście, że tak. Sześć miesięcy mieszkam już tutaj z rodziną, odetchnęliśmy trochę po tych podróżach. Rozwija się fantastycznie, dodaje otuchy w trudnych momentach takich jak ta kontuzja. Dostałem bardzo duże wsparcie z ich strony. Wiadomo, to jest rodzina, ona jest priorytetem, a wszystkie sprawy wokół idą na bok.

Domyślam się, że od razu po urazie spędziłeś z córką więcej czasu niż zwykle. A potem?

Jeżeli przechodzisz rehabilitację, to niestety, ale przebywasz trochę mniej czasu w domu niż podczas normalnych warunków treningowych. Ale każdą minutę staram się wykorzystywać maksymalnie, jak tylko mogę, bo jak powiedziałem, rodzina jest najważniejsza.

Jak zareagował trener Nawałka na powrót do Polski? Przyklasnął twojemu pomysłowi?

(śmiech) Niestety, ale musisz zadzwonić z tym pytaniem do selekcjonera. Przykro mi, lecz nie znam na nie odpowiedzi.

Krzysztof_Mączyński
Krzysztof Mączyński

A propos reprezentacji. Miałeś jakieś przemyślenia po meczach z Serbią i Finlandią?

Chłopaki zagrali fantastyczne dwa mecze i uradowali nas po raz kolejny. Wypada przyklasnąć ich postawie, kibice nie mieli podstaw do narzekania, a tym samym zespół miał powody do radości.

Boisz się straconego czasu? Masz w sobie obawę, że może mieć to wpływ na twój wkład we Francji?

Zdrowia nie wybierasz. Dzisiaj jest fajnie, jutro nie wiesz co będzie. Jeżeli chodzi o reprezentację, to najważniejszy dla mnie obecnie jest powrót do dyspozycji. Czas pokaże.

Niedawno powiedziałeś w wywiadzie, że „beze mnie się chłopaki do Francji nie wybiorą”.

To oczywiście żarty. Trzeba mieć dystans do tego wszystkiego, nie można być spiętym ani tym bardziej zawistnym. Życzę tym, którzy będą mieli możliwość pojechać na Euro, żeby zrobili coś naprawdę dobrego, co zostanie zapamiętane.

Gdzieś w głowie traktujesz to jako możliwość promocji?

Na razie myślę o własnym zdrowiu. Jeśli chodzi o dalsze plany na przyszłość, to najpierw muszę wrócić do dyspozycji trenera, zagrać kilka meczów w klubie i wrócić do formy, którą prezentowałem przed urazem.

Ale na pytanie o wymarzoną ligę, spokojnie mógłbyś odpowiedzieć.

Oczywiście. Bundesliga, zdecydowanie.

A co Ci się w niej tak podoba?

Wszystko. Od profesjonalizmu, który jest tam wprowadzony, po organizację każdej rzeczy dookoła od A do Z. Jeszcze podobają mi się stadiony i boiska, po których chłopaki biegają, bo wszystko jest tam przygotowane wręcz perfekcyjnie. Warunki do gry i treningu najlepsze z możliwych.

Cała nasza rozmowa kręciła się wokół twojego powrotu. Wiesz mniej więcej, kiedy będziemy mogli go oczekiwać?

Cały czas wchodzę stopniowo w dalsze fazy treningu. Tak jak powiedziałem na wstępie, nie można się wprowadzić z automatu, bo zrobisz sobie dużą krzywdę. Należy wszystko przygotować, począwszy od fizyki aż po kończynę, która była uszkodzona. Trzeba umiejętnie dysponować siłami, bo nie o to chodzi, by zaraz zawalić pracę wykonaną do tej pory. Właśnie jestem po testach wydolnościowych, które wypadły bardzo dobrze. Miałem także już częściowe testy siłowe, które wskazują wzrost tej siły w uszkodzonej nodze. Obecnie przechodzę badania kardiologiczne, czekamy na wyniki, potem dostanę zgodę na mocniejsze, stuprocentowe wejście w trening z resztą zespołu.

W tamtym tygodniu miałeś tak, że uczestniczyłeś w zajęciach tylko przez moment, czy trenowałeś ciągle, ale rzadziej?

Musiałem zaczynać od samego początku. Przed normalnym treningiem ćwiczyłem moc i wszystko pod jej kątem, potem wchodziłem w początkowe fazy treningu jak rozgrzewka bez jakichś ekspresywnych ćwiczeń itd. Później miałem swój własny cykl treningowy, który wykonuję tu na siłowni czy na boisku pod okiem trenera od przygotowania fizycznego.

To w takim razie życzę Ci zdrowia.

Dziękuję. To teraz najważniejsze.

 

[interaction id=”571245a01de2251249d59919″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze