Miniony rok w Ursusie był pasmem klęsk. Narastające długi, fatalne wyniki, przez które Ursus w rundzie wiosennej będzie walczył o utrzymanie III ligi. Niemniej obecny rok ma być lepszy od poprzedniego. O to pragnie zadbać wybrany w listopadzie 2022 roku prezes klubu, Krzysztof Kosmalski. W rozmowie z nami opowiedział o długach, zmianach w klubie, pracy Akademii oraz o zbudowaniu lepszej przyszłości dla Ursusa. Zapraszamy.
Jan Ekwiński, iGol.pl: Na początek zapytam nietypowo: czy kojarzy Pan sentencję „obyś żył w ciekawych czasach”?
Krzysztof Kosmalski, KS Ursus Warszawa: Tak, to takie chińskie przysłowie.
Dokładnie. Nawiązuje do niego, ponieważ rok 2022 był, jak sam Pan Prezes ujął, istnym rollercoasterem emocji. Nastąpiły dwie zmiany w zarządzie, również drużyna przeszła sporą przemianę, zaś klub stanął przed groźbą upadku. Co prawda jest Pan związany z klubem od kilku lat, jednak w zarządzie zasiada od czerwca ubiegłego roku. Czy można było spodziewać się aż tak ciężkiego zadania?
Przed objęciem funkcji obecny zarząd troszeczkę już się orientował w sytuacji, jeszcze zanim przystąpiliśmy z naszym programem do wyborów uzupełniających, w trakcie których nastąpiła pełna zmiana zarządu. Wiedzieliśmy, że klub jest w ciężkiej sytuacji, wiedzieliśmy że ma długi, i że to będzie ciężki okres. Także żyjemy w ciekawych czasach. Sytuacja można powiedzieć delikatnie się ustabilizowała, bo niektórzy wróżyli temu klubowi, że w grudniu już go nie będzie i zostanie zgaszone tutaj światło. A jak Pan widzi, w dalszym ciągu trwamy. Staramy się realizować swoje statutowe założenia, rozwijać naszą młodzież, organizować obozy, treningi. Cały czas jesteśmy i trwamy na posterunku. Mam nadzieję, że ta sytuacja z miesiąca na miesiąc będzie się poprawiać i uda nam się wyprowadzić klub na prostą. Jednak będzie to niewątpliwie proces, który potrwa.
Jesienią po nagłośnieniu problemów w Ursusie, był duży odzew ze świata kultury. Swoje wsparcie wyraziły m.in. Aleksandra Popławska czy Agnieszka Dygant. Jednak przede wszystkim pomoc popłynęła ze świata sportu. Na Twitterze Ursusa można było odnaleźć przykłady wsparcia zarówno od reprezentantów Polski, takich jak Robert Lewandowski czy Grzegorz Krychowiak, ale również piłkarzy klubowych, zwłaszcza Legii, którzy oddawali Wam swoje koszulki. Jakie były odczucia w klubie, widząc taki odzew na kłopoty Ursusa?
Wiedząc, że sytuacja jest trudna, postanowiliśmy uruchomić ogólnopolską zrzutkę. W tę zrzutkę zaangażowaliśmy wielu ludzi nie tylko ze świata sportu, bo faktycznie Aleksandra Popławska, jako pierwsza spośród znanych medialnie osób, czy Agnieszka Dygant ją wsparły. Również Fundacja Omenaa i Fundacja Rafała Brzoski poparły tę zbiórkę. Poparło ją również wielu wyśmienitych byłych i obecnych piłkarzy. Nie sposób wymienić ich wszystkich. Dostaliśmy też wiele tak zwanych fantów na licytację. Oczywiście cel był bardzo duży, bo chcieliśmy zebrać milion złotych. Gdzieś mieliśmy świadomość w wysokości celu, i że będzie to bardzo trudne.
Oczywiście ta kwota w bardzo dużym stopniu pozwalałaby nam zapomnieć o naszych kłopotach, bo te by się skończyły, natomiast nie udało nam się takiej kwoty uzbierać. Można powiedzieć, że w sumie ze zrzutki i z licytacji przedmiotów, które otrzymaliśmy od darczyńców, udało się zebrać około 100 tysięcy złotych, czyli 1/10 tego celu. Natomiast i tak się bardzo cieszyliśmy z zaangażowania naszej lokalnej społeczności, bo bardzo wiele osób brało udział w tym przedsięwzięciu. Również wielu rodziców zaczęło intensywniej interesować się tym, co dzieje się w klubie, pomagało nam w różny sposób. Nie zawsze był to datek finansowy. Często były to ręce do pracy, które także były nam niesamowicie w tym okresie potrzebne.
Oczywiście też udało nam się niejako wyeksportować problem na zewnątrz, bo zaczęliśmy otwarcie mówić o tym, że takie problemy są. Bo często jest tak, że kluby umierają w milczeniu. Nikt nie informuje o ich problemach, nie rozmawia się z lokalnymi władzami bądź ze środowiskiem lokalnym. Często takie problemy też są zamiatane pod dywan i kończy się niestety smutno. Uważam, że to, że nagłośniliśmy nasze problemy, zaczęliśmy o nich otwarcie mówić, przejrzyście, z pokazaniem wielkości długu sprawiło, że klub dalej istnieje.
Nawiązując właśnie do problemów, o których Pan wspomniał. Ursus jest jednym z najlepszych klubów jeżeli chodzi o szkolenie młodzieży. Posiadają Państwo certyfikat szkolenia PZPN na poziomie złotym, jako jeden z nielicznych klubów w Polsce. Tymczasem byliście o krok od bankructwa. W ostatnim czasie Elana Toruń, czy najświeższy przypadek ŁKS Łagów, mimo że był liderem trzeciej ligi, musieli ogłosić upadłość. Czy Pana zdaniem, w polskiej piłce zbyt mało inwestuje się w takie kluby jak Ursus?
To jest problem bardziej złożony z tego względu, że na pewno na sport w naszym kraju powinny być przeznaczone większe środki. Nie ma co tutaj na ten temat dywagować, bo na pewno te środki nie są wystarczające. To jest jedna strona medalu. Druga strona medalu jest taka, że środowisko piłki nożnej jest rozdmuchane jeżeli chodzi o płace zawodników. W zasadzie trzecia liga to jest liga prawie zawodowa, w której każdy zawodnik ma kontrakt, któremu trzeba płacić na tym kontrakcie z tego względu, że już czwarta liga w ten sposób postępuje. Znany jest casus Masłowskiego, gdzie zawodnik w czwartej lidze otrzymał bodajże 22 tysiące złotych i nie poszedł grać do wyższych lig, pomimo propozycji. Tak więc skoro w czwartych ligach zaczynamy płacić takie pieniądze, to są oczekiwania, że w trzeciej, drugiej, pierwszej, będzie się płacić jeszcze lepiej. Ta machina się poniekąd w ten sposób nakręca.
My w tym momencie mocno zrewidowaliśmy swoje finanse. Zbudowaliśmy budżet i tego budżetu się bardzo mocno trzymamy. Gramy tutaj w Ursusie, jeżeli chodzi o drużyny seniorskie, tym na co nas stać. Nie wydajemy pieniędzy, których nie mamy, wydajemy tylko i wyłącznie te pieniądze, które mamy i to w bardzo ścisłym rygorze. Jakie będą tego skutki, to się okaże. Nasze miejsce w tabeli wskazuje że mogą być dla nas ciężkie i być może nasz klub stanie przed sytuacją, w której będzie musiał zejść o ligę niżej. Jednak lepiej, jak ten klub przetrwa i zejdzie o tą ligę niżej, niż byśmy mieli na siłę utrzymywać przy byłych kosztach trzecią ligę.
A czy spadek do czwartej ligi mocno wpłynąłby na funkcjonowanie klubu bądź Akademii?
Oczywiście że to, w jakiej lidze nasza pierwsza drużyna seniorska się znajduje, ma znaczenie i to z kilku względów. Między innymi z tego powodu, że trzecia liga jest dotowana. Otrzymujemy dotacje z Urzędu Miasta na prowadzenie rozgrywek w trzeciej lidze. Otrzymujemy również dodatek z naszej dzielnicy za jej reprezentowanie. Są to pieniądze rzędu 260-270 tysięcy złotych. Jeżeli będziemy w czwartej lidze, po prostu fizycznie tych pieniędzy też nie będziemy mieli. Jeżeli chodzi o koszty prowadzenia czwartej ligi w sensie operacyjnym: wyjazdy, mecze, obsługa tych meczów, to nie są one wcale niższe. Niższe są może koszty zawodnicze, ponieważ jest dużo więcej zawodników, którzy nie grają na kontrakcie. Natomiast trzeba też mieć świadomość, że na prowadzenie czwartej ligi potrzebne są środki. Dlatego niewątpliwie będziemy robić wszystko, żeby nie dopuścić do tego spadku i utrzymać się w trzeciej lidze.
W tej kwestii poczyniliście Państwo pierwsze kroki, znajdując sponsorów. Pozyskaliście do współpracy takie firmy jak choćby Technokabel czy producenta butelkowanej wody Źródło Wsparcia. Jak duże znaczenie finansowe ma pozyskanie sponsorów dla funkcjonowania klubu?
Trzeba wiedzieć, że dla klubu głównym źródłem utrzymania są składki członkowskie. Czyli mówiąc wprost, składki od naszych rodziców z Akademii to jest najpotężniejsze źródło utrzymania. W tym momencie około 1,2 mln zł czerpiemy właśnie ze składek członkowskich. Kolejnym potężnym zastrzykiem są dotacje, które otrzymujemy zarówno z miasta, jak i z dzielnicy na szkolenie dzieci i młodzieży, ale również właśnie na naszą pierwszą drużynę seniorską. Jeżeli chodzi o tą trzecią nogę, są to wpływy z tytułu sponsoringu. Tu faktycznie na początku kadencji tego zarządu tych sponsorów nie było. Oni się po prostu wycofali nie tylko ze względu na sytuację, jaka panowała w klubie, ale przede wszystkim na sytuację rynkową i gospodarczą którą mamy obecnie. Te firmy też ciężko walczyły o to, żeby jakoś w tej trudnej sytuacji przetrwać. Ciężko byłoby, aby sponsorowały jeszcze sport.
Tak jak Pan wspomniał, udało nam się nawiązać współpracę z nowymi sponsorami, za co im bardzo serdecznie dziękujemy. Firma Technokabel została sponsorem pierwszej drużyny seniorskiej, Źródło Wsparcia została naszym sponsorem zarówno w drużynie seniorskiej jak i w Akademii. Jest firma Eko Cykl i Teatr Bohema, które również nas sponsorują. Jest firma Marba, która ubiera Akademię. Także takich drobnych sponsorów mamy sporo. Naszym celem nie jest ściągnięcie tutaj nie wiadomo jakiego dużego inwestora. Oczywiście jakby się taki pojawił, to chętnie będziemy z nim rozmawiać. Przede wszystkim naszym celem jest dążenie do pewnego rodzaju stabilności i zebranie konkretnej ilości drobnych sponsorów na nawet małe kwoty rzędu kilku tysięcy złotych i na tej podstawie budować tę kolejną nogę budżetową.
Pozwolę sobie teraz przejść do tematu pierwszej drużyny. W związku z niezbyt ciekawą sytuacją w tabeli, dokonaliście Państwo poważnego przetasowania w drużynie. Dziewięciu zawodników odeszło, natomiast sześciu przyszło. Czy te zmiany dają szansę na utrzymanie się w III lidze?
To czas pokaże. W naszym przekonaniu, to czas jest najlepszym odpowiadającym na to pytanie. Zrobiliśmy te zmiany, ponieważ po raz kolejny musieliśmy ciąć budżet pierwszej drużyny. Oczywistym było, że ta drużyna nie mogła być nawet na takim poziomie finansowym, jakim była w rundzie jesiennej, pomimo tego, że już przed sezonem ten budżet został mocno obcięty w stosunku do roku ubiegłego. Policzyliśmy, że po prostu na to nas będzie stać, więc z kilkoma zawodnikami się rozstaliśmy. Były to decyzje wspólne, bo stawialiśmy jasno sytuację, że możemy mieć problem z płaceniem, więc nikogo tutaj nie oszukiwaliśmy. Paru zawodników zdecydowało się kontynuować karierę gdzie indziej, jest to naturalne życzymy im powodzenia w nowych klubach. Natomiast my też staraliśmy się ułożyć skład na tyle optymalnie i na ile nas było stać, abyśmy mogli faktycznie powalczyć o utrzymanie w tej trzeciej lidze.
Zatem rozumiem, że nie dało się zatrzymać Patryka Kamińskiego, lidera drużyny, strzelca siedmiu goli, który miał również cztery asysty?
My jako klub nie chcieliśmy rozwiązać z Patrykiem kontraktu. Akurat Patryk był ostatnią osobą o której byśmy myśleli, żeby rozwiązywać kontrakt. Natomiast Patryk jako ambitny zawodnik wciąż chciał powalczyć o coś więcej. Na pewno aspekty finansowe też nie były dla niego bez znaczenia. Ma rodzinę i dzieci, więc postanowił się przenieść niedaleko do Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Myśmy tego transferu Patrykowi nie utrudniali, więc rozstaliśmy się za porozumieniem stron. Cóż, takie jest życie. Myślę, że Patryk gdzieś tam głęboko w sercu zawsze będzie miał Ursusa. My też zawsze o Patryku będziemy myśleli ciepło, a co przyszłość pokaże, zobaczymy. Jak wiadomo, powroty zawsze są możliwe.
Zresztą do zmian doszło również nie tylko w składzie, ale również w sztabie trenerskim. W miejsce starego z Krzysztofem Cegiełką jako pierwszym trenerem, powołaliście państwo nowy pod wodzą Michała Tarasa.
Misję prowadzenia drużyny początkowo powierzyliśmy Krzysztofowi Cegiełce, ponieważ uważaliśmy że jego bycie przy drużynie akurat w danym momencie było najbardziej istotne. Trener Cegiełka miał kontakt z zawodnikami z poprzedniego sezonu. To było trochę formowanie drużyny na wariata, bo w klubie była zmiana zarządu. Mieliśmy praktycznie koniec czerwca, umowy na kolejny sezon niepodpisane, więc Krzysztof Cegiełka podjął się trudu sformowania tej drużyny. Natomiast dlaczego doszło do zmiany? No cóż, tabelę każdy znał.
Ja bardzo lubię i szanuję trenera Cegiełkę. Natomiast tutaj niestety cyfry są bezwzględne. Doszliśmy do takiego punktu, gdzie zarząd uznał, że nie będziemy w stanie ruszyć z miejsca w tej sytuacji. Więc postanowiliśmy wprowadzić jakiegoś nowego ducha, tym bardziej, że to była drużyna trenera Cegiełki a wiedzieliśmy, że w tej drużynie są konieczne i niezbędne zmiany. Jak ktoś już raz stworzył swoją drużynę, to wiadomo że ciężko mu się też przestawić, że ma ją jeszcze raz przeformować. Właśnie dlatego misję prowadzenia pierwszej drużyny powierzono trenerowi Tarasowi.
Dla Ursusa podstawę stanowi szkolenie młodych zawodników. W rozmowach podkreślał pan, że Akademia oraz pierwsza drużyna to jeden organizm. Zresztą przeglądając zawodników obecnie grających w pierwszej drużynie „Traktorków”, możemy właśnie znaleźć wielu takich, którzy przeszli szkolenie przy Sosnkowskiego 3. Rozumiem że ten cel dalej się nie zmieni, niezależnie od osiąganych wyników?
Uważamy że misją KS Ursus jest wychowywanie i kształtowanie jak najlepszych piłkarzy. Mamy świadomość tego, że być może przy naszych skromnych budżetach jesteśmy daleko od Akademii ekstraklasowych. Niemniej szkolenie w Ursusie nie jest na najgorszym poziomie, skoro piłkarze Ursusa od lat zasilają Akademie ekstraklasowe, lądują później w Centralnych Ligach Juniorów. Tak naprawdę większe i silniejsze od nas kluby, także te zza miedzy, chętnie sięgają po naszych zawodników. Chcemy dawać młodym piłkarzom szansę rozwoju, gdzie przez to dobre szkolenie jesteśmy w stanie ich niejako wyeksportować do dobrych klubów, z którymi współpracujemy. Niemniej pokazujemy im też inną drogę, bo u nas też jest to zielone boisko, też jest drużyna seniorów.
Trzeba wiedzieć że mamy bardzo wielu młodzieżowców grających w tej chwili, trenujących z pierwszą drużyną seniorską i bardzo wielu z nich jest naszymi wychowankami. Mamy także drugą drużynę seniorską, w której praktycznie grają nasi wychowankowie, czyli pretendenci do pierwszej drużyny. Myślę, że póki jest ten zarząd, nasza koncepcja jest taka, iż będziemy dążyć do tego, żeby ta młodzież miała szansę grania tutaj.
Praca Akademii przynosi owoce, ponieważ druga drużyna awansowała do ligi okręgowej, a roczniki 2004, 2005, 2006 grają w Ekstralidze. Także najmłodsi grają z powodzeniem na różnego rodzaju turniejach przeciw dużym akademiom z Polski. Czy w klubie liczycie na to, że w przyszłości wychowankowie zaczną generować zyski, które pozwolą unikać destabilizacji finansowej?
System zbudowany jest tak, że ciężko mówić o zyskach. Tak naprawdę klub taki jak nasz może liczyć na to, że jeżeli wychowa dobrego zawodnika i go przytrzyma, to sięgnie po niego akademia z ekstraklasy. W takim wypadku wartość ekwiwalentu za takiego zawodnika jest wyższa. Natomiast żeby móc zarobić na tym zawodniku, to trzeba by było z młodymi zawodnikami podpisywać kontrakty. Kontrakt tak zwany juniorski, to jest minimum 500 zł dla takiego zawodnika miesięcznie i wtedy klub mógłby dyktować jakieś inne warunki poza ekwiwalentem.
Pytanie czy to ma sens, bo jeżeli inne kluby, które chcą pozyskać zawodnika, musiałyby za tego zawodnika zapłacić większe pieniądze niż ekwiwalent, być może nie byłyby nim dalej zainteresowane. Tak więc zdajemy sobie sprawę z tego, że wpływy jakie mogą być z tego tytułu do klubu, to są raczej wpływy za ekwiwalent, ale jeżeli zawodnik spędził u nas kilka lat i jest w wieku juniora starszego, czy dobija do wieku seniora, to ten ekwiwalent, jeżeli pozyskującą jest drużyna z ekstraklasy, faktycznie może być już jakąś pozycją w naszym budżecie.
Nawiązując jeszcze do tematu młodych piłkarzy: wiem, że regularnie pan ogląda mecze klubowe pierwszej drużyny, ale i również młodszych. Czy zdaniem Pana Prezesa, któryś z zawodników obecnie grających dajmy na to w pierwszej drużynie, ma szansę podążyć drogą byłych wychowanków, takich choćby jak Roman Kosecki czy śp. Krzysztof Nowak?
Myślę, że mamy wielu młodych zawodników w Akademii, również w drużynie seniorskiej, którzy mają potencjał. To co oni z tym potencjałem zrobią, to jest w ich głowach i nogach. Gdzieś też musi na pewno sprzyjać los, więc mam nadzieję, że wcześniej czy później Ursus dochowa się jeszcze wielu takich wyśmienitych wychowanków jak wspomniani Romek Kosecki czy właśnie śp. Krzysztof Nowak, ale też należy pamiętać, że Mateusz Możdżeń również jest wychowankiem tego klubu. Obecnie wielu naszych wychowanków gra już właśnie w akademiach ekstraklasowych gdzie dalej rozwijają swoje umiejętności. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy ich również na boiskach ekstraklasy, a być może gdzieś jeszcze dalej.
Na koniec pozwolę sobie jeszcze zapytać: jak Pan Prezes widzi najbliższą przyszłość klubu z S3. W liście otwartym do kibiców napisał pan, że rok 2023 będzie rokiem zmian, ale również i rokiem rozwoju. Jakie ruchy planują Państwo wykonać, aby osiągnąć ten cel?
Dla nas ważnym jest to, abyśmy mieli środki na naszą działalność statutową, bo wtedy możemy rozwijać różnego rodzaju programy i szkolenia dla młodzieży. To zresztą poniekąd już się wydarzyło. Trzeba powiedzieć sobie, że za kadencji tego zarządu zostały przywrócone między innymi w Akademii treningi pozycyjne dla najstarszych drużyn, czyli drużyn 11-osobowych. Jest to bardzo ważne, bo to jest dodatkowa, piąta jednostka treningowa, która – należy podkreślić – kształtuje zawodnika od strony pozycji na której występuje. Rozwinęliśmy też trening motoryczny i takie jednostki są również realizowane w Akademii. Przywróciliśmy cały cykl treningów bramkarskich. W naszym mniemaniu na tym polu mieliśmy kiedyś problem, jeżeli chodzi o pozyskiwanie bramkarzy z tego względu, że ten trening bramkarski nie był atrakcyjny.
Dla nas ważne jest to abyśmy osiągnęli stabilizację finansową i ku temu cały czas zmierzamy. To co jest dla nas istotne, to fakt że podpisaliśmy z miastem porozumienie, która zakłada rozłożenie naszego długu na raty. Są to takie raty, które w moim przekonaniu będziemy w stanie spłacać. Podpisaliśmy na kolejny rok umowę z naszym partnerem OSIR-em Ursus, czyli mamy póki co gdzie grać. Warunki umowy też są delikatnie lepsze niż te, które były w latach minionych. Liczymy również na to, że znajdziemy kolejnych sponsorów. Będziemy na pewno bardzo aktywni, jeśli chodzi o składanie różnego rodzaju wniosków dotacyjnych. Nie tylko do miasta, dzielnicy, ale do marszałka województwa czy do instytucji unijnych.
Cały czas śledzimy te dotacje i staramy się angażować we wszystkie inicjatywy, w których jesteśmy w stanie uzyskać jakiekolwiek subwencje. W moim przekonaniu, przy rozsądnym zarządzaniu budżetem i jego restrykcyjnym pilnowaniu, będziemy w stanie ze środków które dostajemy, ze składek członkowskich, z dotacji, ze środków od sponsorów, których mam nadzieję w Ursusie będzie coraz więcej, bowiem jest to bardzo przyjazne miejsce, funkcjonować i zachować ten klub na kolejne dziesięciolecia, a być może na drugie tyle co ten klub istnieje, bo zbliżamy się już powoli do stulecia Ursusa. Ten klub ma naprawdę piękną historię i to zarówno jeżeli chodzi o młodzież, jak i o drużyny seniorskie. Dlatego w dalszym ciągu chcielibyśmy kontynuować tę tradycję.