Niegdyś był wieloletnim trenerem Legii w jej rozmaitych drużynach – prowadził Akademię, drużyny młodzieżowe, jak również zespół rezerw. Na swoim koncie ma wiele tytułów mistrzowskich na szczeblu juniorskim czy też trenerskie występy w UEFA Youth League, Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Pracował z wieloma doświadczonymi trenerami jak Dariusz Banasik i Jacek Magiera oraz kilkoma znakomitymi piłkarzami, np. z Dominikiem Furmanem czy Sebastianem Szymańskim.
Dziś jest trenerem pierwszoligowego Zagłębia Sosnowiec, z którym trzy tygodnie temu podpisał swój pierwszy kontrakt. Prowadząc zespół sosnowiczan, będzie miał okazję po raz pierwszy w karierze sprawdzić się na centralnym rozgrywkowym szczeblu. Zanim trafił do Zagłębia, przez rok był szkoleniowcem trzecioligowej Viktorii Sulejówek, z którą po wyjątkowo trudnym sezonie spadł na poziom regionalny (IV liga).
Panie Trenerze, przez 15 lat miał Pan okazję prowadzić kolejno: Akademię, drużyny młodzieżowe oraz zespół rezerw Legii Warszawa. Jak wspomina Pan tamten okres i co szczególnie utkwiło Panu w pamięci?
Tak, zgadza się, 15 lat spędziłem w Legii. Tam rozwijałem się jako trener i można powiedzieć, że Legia stworzyła mnie jako trenera, pomagając, żebym mógł pracować z najlepszymi. By podglądać też pracę bardzo doświadczonych trenerów. Ale również ja w Legii zostawiłem kawał zdrowia i mam nadzieję, że i dobre wspomnienia po sobie oraz jakieś tam dokonania, z których najważniejsze dla mnie to to, że zawodnicy mogli coś skorzystać z naszej pracy. Dalej utrzymujemy kontakt, tak więc gdzieś coś tam pozostawiłem po sobie. Natomiast ze wspomnień to, że miałem okazję pracować naprawdę z wybitnymi zawodnikami, z ludźmi, którzy dzisiaj przebijają się czy to w ekstraklasie, czy gdzieś w klubach poza granicami kraju (przykład Szymańskiego). Z kilkoma też, którzy mieli okazję liznąć tego, co dzieje się w innych krajach. No a na pewno równie miło wspomina mi się mistrzostwo Polski U-19 w 2013 roku wywalczone w Grudziądzu. I nawet nie chodzi już o to, że zwyciężyliśmy w tych rozgrywkach, bo trofeów od tamtej pory Legia młodzieżowa ma mnóstwo. Natomiast było to takie pierwsze większe wydarzenie w istnieniu tej akademii i było to pierwsze po 44 latach Mistrzostwo Polski Juniorów. Bo to ostatnie przed naszym mistrzostwem miało miejsce w 1969 roku. Na pewno Ligę Mistrzów też jeszcze mogę dodać jako przedsięwzięcie, które było dane nam dzięki pierwszej drużynie, bo to ona wywalczyła awans, a my skorzystaliśmy jako zespół towarzyszący, bo tak odbywa się faza grupowa Youth League. Była to bardzo ciekawa sprawa, a wielu z ówczesnych zawodników dzisiaj sobie bardzo doskonale radzi na poziomie ekstraklasy i, tak jak już wspominałem, gdzieś dalej mieli okazję w tym brać udział. Oni zdali ten egzamin.
W swojej karierze trenował Pan piłkarzy, którzy dzięki Panu reprezentowali lub reprezentują pierwszą drużynę stołecznego klubu z Łazienkowskiej. Co dzisiaj mógłby Pan na ich temat powiedzieć?
Wielu bardzo utalentowanych chłopaków, jak to w Legii bywa. Byli to zawodnicy, którzy zarówno rozpoczynali w momencie powstania Akademii, tak jak Szumski czy Kopczyński, jak też i tacy, którzy do tego klubu przyszli troszeczkę w późniejszym terminie. No bo nie ma co ukrywać, rotacja nawet w takich drużynach młodzieżowych Legii jest spora. Tak więc była to praca z utalentowanymi zawodnikami, a wraz z ludźmi, którzy ze mną współpracowali, mogliśmy dawać im wszystko, co najlepsze, i oni z tego skrzętnie korzystali.
Krzysztof Dębek nowym trenerem Zagłębia Sosnowiec @zaglebie_eu W @LegiaWarszawa też go dobrze znają… https://t.co/gjE9nqFGcT pic.twitter.com/UHxCLmDTbT
— sportkat.wyborcza.pl (@kat_gw_sport) May 1, 2020
Poza Warszawą przez jeden sezon prowadził Pan trzecioligową Viktorię Sulejówek. Co Pana zdaniem zawiodło, że drużyna nie zdołała się utrzymać i spadła do czwartej ligi?
Jak to w każdym klubie bywają lepsze i gorsze momenty. Legia to potężny zespół, który nigdy nie musiał borykać się z problemami przyziemnymi. Natomiast w Viktorii mieliśmy troszkę kłopotów, drużyna też się nieco przeobraziła. Na pewno na wielu płaszczyznach było trudno, biliśmy się w pierś, że nie udało nam się tego utrzymać. Natomiast samo to, że zachowałem tę posadę, świadczy o tym, że zarządzający klubem zdawali sobie sprawę ze złożoności problemów, które nam tam towarzyszyły. Pracowałem dalej, tak więc tyle bym na ten temat mógł powiedzieć, zajmijmy się tym, co przed nami.
Trzy tygodnie temu, objął Pan posadę trenera pierwszoligowego Zagłębia Sosnowiec. Czy to prawda, że prezes sosnowieckiego klubu czekał na Pana już od 2016 roku?
To trzeba byłoby spytać o to prezesa, natomiast mogę powiedzieć jedynie, że znaliśmy się i kiedyś na temat wspólnej pracy rozmawialiśmy, natomiast słowo „czekał” to za dużo powiedziane. Po prostu, jak to w naszym zawodzie bywa, przyszedł czas i moment, kiedy prezes uznał, żeby gdzieś wykonać jeszcze raz telefon i nasze drogi się zeszły w tym momencie.
⚽️ Nowym trenerem @zaglebie_eu został Krzysztof Dębek, szkoleniowiec związany wiele lat z @LegiaWarszawa
✍️ Kontrakt do końca przyszłego sezonu z opcją przedłużenia o rok został podpisany zdalnie‼️
👉 To z pewnością znak czasu. 😀
➡️ https://t.co/xt00kXySdC@_1liga_ pic.twitter.com/YOW8So684h— Zagłębie Sosnowiec (@zaglebie_eu) May 1, 2020
Pierwsze treningi w nowym klubie ma Pan już za sobą. Jak Pana zdaniem prezentują się piłkarze Zagłębia i w jakim stopniu udaje się im realizować Pana założenia?
Zaczęliśmy, mamy za sobą trzy tygodnie pracy, oczywiście z pewnymi obwarowaniami, którymi było trenowanie w mniejszych grupach. Zawodnicy, wydaje mi się, bardzo dobrze reagują na to wszystko, co spotyka ich nowego w naszej współpracy. Są to piłkarze bardzo doświadczeni, mamy wielu zawodników z przeszłością ekstraklasową, z wieloma występami na najwyższym poziomie w naszej lidze, w naszym kraju. Oczywiście, ta długa przerwa jest czymś nowym w życiu zawodników. Wykorzystujemy ten czas na łapanie nie tylko chemii między sztabem a drużyną. Poznajemy się, ale też gracze tak jakby wracają do pewnej prawdziwej piłkarskiej sprawności, ponieważ utrzymywali swoją formę fizyczną. Mieli rozpiski, pracowali indywidualnie, natomiast nie można tego porównywać z tym, co dzieje się teraz na boiskach. Tak więc teraz założymy buty piłkarskie i dojdzie piłka, wyjdzie mnóstwo zwrotów, hamowań, dojdzie gra. Przez dwa pełne miesiące piłkarze nie mieli okazji tego robić. Tak więc już po tych trzech tygodniach wychodzimy z tych pierwszych problemów, które były – delikatne nadciągnięcia, delikatne bóle mięśniowe. Wszystko zmierza ku dobremu, drużyna szybko łapie to, czego od niej wymagamy, jest dobrze.
W Zagłębiu Sosnowiec znajdują się młodzi piłkarze, z którymi miał Pan okazję pracować już wcześniej w Warszawie. Są to tacy gracze, jak: Michał Góral, Mateusz Szwed i Tomasz Nawotka. Jak Pana zdaniem od tamtego czasu rozwinęli oni swoje piłkarskie umiejętności?
Tak, zgadza się. Pracowałem z wieloma, zmężnieli na pewno i są dzisiaj zawodnikami z większym doświadczeniem. Niestety Michał Góral nam wypadł – kontuzja kolana ponownie przekreśliła jego szansę na dokończenie tego sezonu, jak również rozpoczęcie rundy jesiennej. Tak więc czeka go dłuższa przerwa. Natomiast Karbowy jest to zawodnik dojrzalszy, Nawotka znów ma za sobą ekstraklasowy etap z Zagłębiem. Zatem są to piłkarze, którzy już wyszli z tego wieku młodzieżowca i można na nich stawiać, są poddani dużym obciążeniom.
Obecnym kapitanem Zagłębia jest Szymon Pawłowski – to wokół niego od spadku z ekstraklasy miała być budowana nowa sosnowiecka drużyna. Czy podczas Pana pracy w Zagłębiu będzie to wyglądało podobnie?
Tak, Szymon to prawdziwy lider i zawodnik, na którego barkach będzie spoczywała duża odpowiedzialność. Dla niego nie jest to zresztą nic obcego. Jest to zawodnik bardzo doświadczony, ale wspólnie z takimi graczami, jak: Babiarz, Hołota, Grzelak, Polczak, Małecki, będzie stanowił o trzonie zespołu, który na pewno pokaże się z bardzo dobrej strony, mocno w to wierzę. Widzę to po pierwszych treningach. Zauważyłem też, że wspomniani piłkarze otaczają opieką młodych, by wspierać ich dobrą radą.
Poprzedni trenerzy, zarówno Radosław Mroczkowski, jak i Dariusz Dudek, otrzymali założenia wywalczenia z Zagłębiem minimum szóstego ligowego miejsca dającego grę w barażach o ekstraklasę. Czy Pan również dostał takie wytyczne od zarządu klubu?
Naszym głównym celem jest nie wybiegać zbyt daleko, ale skoncentrować się na pierwszych najbliższych spotkaniach, jak i w każdym z nich walczyć o trzy punkty i o jak najlepszą grę dla naszych sosnowieckich kibiców.
Jak ocenia Pan infrastrukturę sosnowieckiego klubu? Co prawda powstaje nowy stadion, ale na razie pozostaje Panu praca na obiektach przy Kresowej.
Tak, bardzo dobrze przygotowane boiska, a to najważniejsze. Najistotniejsze dla trenera i piłkarzy są boiska w bardzo dobrym stanie, naprawdę. Widziałem wiele, jeżeli chodzi o jakość płyt w różnych zakątkach Polski i Europy, a to, co tutaj spotykam, jest naprawdę z najwyższej półki i niesamowitej jakości. Tak więc to stanowi dla nas podstawę. Natomiast budujący się stadion jest wizytówką tego, jak myśli się w Zagłębiu – że cele i patrzenie do przodu to podstawa, by klub wrócił jak najszybciej tam, gdzie znajdował się niedawno.
#Sosnowiec będzie miał nowy stadion #Zagłębie @zaglebie_eu https://t.co/vMYUWE3JTD pic.twitter.com/USA65HWLf5
— Marcin Twaróg (@TwarogMarcin) February 9, 2016
Pana asystentami zostali zarówno Tomasz Grudziński, jak i Łukasz Matusiak. Tego pierwszego sprowadził Pan z Warszawy, a skąd pomysł na zatrudnienie Łukasza Matusiaka, byłego gracza Zagłębia?
Tomasz Grudziński to mój wieloletni asystent, osoba bardzo dla mnie ważna, sprawdzona i profesjonalista w tym, co robi. Łukasz Matusiak to człowiek stąd, z dobrą znajomością szatni i realiów panujących w Zagłębiu. Wspólnie z ludźmi zarządzającymi klubem doszliśmy do wniosku, że taka właśnie mieszanka, taka opcja będzie najrozsądniejsza przy tym, by zbudować dobry, silny sztab mogący wspierać się. Ja jestem z tego bardzo zadowolony.
Legia Warszawa, już od kilku lat, prowadzi partnerską współpracę z Zagłębiem Sosnowiec, m.in. w kwestii wypożyczania jej piłkarzy do Pana aktualnej drużyny. Czy jeżeli zajdzie taka potrzeba, sięgnie Pan do rezerw stołecznego klubu, aby wzmocnić drużynę sosnowiczan? Bo jak wiadomo, miało to miejsce w poprzednich latach już wielokrotnie i tak też jest do dziś.
Tak, miało to miejsce w przeszłości i myślę, że zamiast patrzeć, skąd taki zawodnik przybędzie do klubu, bardziej koncentrowałbym się na tym, by przybywali tu piłkarze o jak najlepszej jakości gry i jak najbardziej perspektywiczni. Tym przede wszystkim będziemy się kierować, taki też pomysł mają trener z dyrektorem, więc to jest najważniejsza rzecz. Ale ja tutaj bym patrzył bardziej też w przyszłość i bardziej zaglądał do akademii Zagłębia budowanej przez ostatnich kilka lat przez Jarosława Wojciechowskiego, który tutaj dołożył potężną cegiełkę do tego, jak to dzisiaj wygląda. Obecnie kontynuują to jego następcy i już widzimy zawodników, którzy ćwiczą z nami, jak również tych, którzy w przyszłości będą dołączali do naszych treningów. Którzy spokojnie z czasem mogą zasilić może szeregi pierwszej drużyny Zagłębia i, tutaj się wychowując, kontynuować swoją karierę.
Jak podoba się Panu Sosnowiec? Piastując posadę trenera, ma Pan zamiar zamieszkać w Zagłębiu Dąbrowskim, czy też będzie Pan jedynie dojeżdżał do pracy z Mazowsza?
Nie, nie jest to możliwe, byłaby to rzecz najgorsza. Mieszkam w Zagłębiu Dąbrowskim, dodatkowo zależy mi na tym, by być blisko klubu, by poznawać realia lokalnej społeczności. Będę mieszkał w Sosnowcu, tak by móc tutaj być jak najbliżej i utożsamiać się z tym wszystkim, co się dookoła dzieje. Tak więc miasta nie zdołałem jeszcze dokładnie poznać przez nawał pracy, ale już też postawiłem pierwsze kroki, nawiązałem pierwszą znajomość, znajomość najbliższego otoczenia. Myślę, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej i będę coraz więcej wiedział o okolicy.