Czy to najgłębszy kryzys Realu Madryt od lat? Jakie mogą być tego przyczyny?


„Królewscy” nie są tacy słabi, jak mogą na to wskazywać wyniki?

8 października 2018 Czy to najgłębszy kryzys Realu Madryt od lat? Jakie mogą być tego przyczyny?

Brak pomysłu na grę, problem ze skutecznością i ogólnie słaba postawa piłkarzy Realu Madryt spowodowały, że w stolicy Hiszpanii mówi się o kryzysie. Ostatnie trzy ligowe spotkania to tylko jeden zdobyty punkt i zero goli. Co się stało z „Królewskimi”, którzy po fantastycznym występie z AS Roma nagle doznali zapaści? Jakie są tego przyczyny i czy Perez podejmie radykalne kroki? Odpowiedzi na te pytania poszukaliśmy u Jakuba Kręcidły z "Przeglądu Sportowego".


Udostępnij na Udostępnij na

Odejście Cristiano Ronaldo prędzej czy później musiało odbić się na grze „Królewskich”. Początkowo dawali sobie radę, jako zespół wyglądali dobrze. Ponadto poszczególni piłkarze błyszczeli, dawali coś więcej od siebie (jak choćby Bale czy Benzema, który rozpoczął sezon jak nigdy wcześniej). Teraz jednak wygląda to bardzo, ale to bardzo źle.

Jeśli jednak przestajesz kreować sytuację pod bramką rywala, grasz tylko na utrzymanie piłki, bez wiary w powodzenie akcji, to musi się to zakończyć kryzysem. W ostatnich czterech spotkaniach we wszystkich rozgrywkach (La Liga + LM) Real zdobył ZERO goli. Niemoc strzelecka, jaka dotknęła zespół Lopeteguiego, jest najgorsza od 33 lat.

Pomiędzy genialnym meczem w Lidze Mistrzów przeciwko AS Romie a dzisiejszym dniem minęły niespełna trzy tygodnie. Po tamtym meczu mówiło się, że „Los Blancos” nie potrzebują CR7, bo mają zespół i są dobrze przygotowani do sezonu. Dziś uważa się, że jest to najgorszy Real od lat. Trzy tygodnie w futbolu to naprawdę długi okres.

Dlaczego jest tak źle, skoro było tak dobrze? Co się stało, że z dnia na dzień Real zaczął grać tak beznadziejnie? Jakie mogą być tego przyczyny? Już w zeszłym roku mówiło się, że w Madrycie potrzeba kupić kilku głodnych sukcesów zawodników, ponieważ dotychczasowi są już nasyceni. Perez po trzecim z rzędu triumfie w LM zmienił politykę, dlaczego? Czy można powiedzieć, że Real stał się zakładnikiem własnych sukcesów? 

Moim zdaniem główną przyczyną kryzysu jest fakt, że zespół ma najsłabszą, najwęższą kadrę od lat. Szefowie Realu rokrocznie pozwalali odejść piłkarzom o już uznanej marce i sprowadzali coraz młodszych graczy, którzy jednak nigdy nie osiągnęli oczekiwanego poziomu. O ile podstawowa jedenastka „Królewskich” dalej jest jedną z dwóch czy trzech najmocniejszych na świecie, o tyle poziom ławki rezerwowych dramatycznie się obniżył. Szczególnie widać to w sytuacji, gdy pojawiają się kontuzje.

Ostatnio przeczytałem opinię, która w sumie dokładnie oddaje to, co myślę. Lopetegui chce, by jego Real długo utrzymywał się przy piłce i był efektywny. Tylko że gdyby trener chciał wystawić jednocześnie i piłkarzy pasujących do skutecznej wersji Realu, i tych do kombinacyjnej piłki, na murawie musiałoby znaleźć się więcej niż jedenastu zawodników.

„Królewscy” bardzo tęsknią za Cristiano Ronaldo. Wiele meczów, które teraz remisowali lub przegrywali, kończyłoby się ich zwycięstwem, gdyby w polu karnym rywali dalej krążył CR7. Zresztą sytuacja z Portugalczykiem dokładnie pokazuje to, o czym mówiłem wcześniej. Szanse, że wszystko wyjdzie dobrze, gdy odchodzi najlepszy piłkarz twojego zespołu, a ty nie kupujesz nikogo, bo wierzysz, że inni wezmą na siebie odpowiedzialność, są naprawdę żałośnie niskie.

Czy to największy kryzys „Los Blancos” w XXI wieku? Kiedy ostatnio Real grał tak słabo? Wydaje się, że nawet pod wodzą Beniteza było lepiej.

Gdybyśmy mieli patrzeć na same liczby, kryzys jest najgłębszy od niepamiętnych czasów. Ale byłoby to spore uproszczenie. Real zdecydowanie nie gra dobrze, ale też nie jest aż tak słaby, jak wskazują na to wyniki. Ogromnym problemem jest nieskuteczność. W poprzednich latach Real też miał okresy, gdy grał słabo, ale wygrywał, bo miał Cristiano. Teraz nie ma kto go „ratować” w trudnych chwilach i kończy się to tak, jak się kończy. Ta ekipa w każdej chwili może jednak odpalić, co pokazała np. w meczu z Romą, który był jednym z najlepszych drużynowych występów, jaki widziałem od lat.

Jak dotychczas w hiszpańskich mediach mało się mówi o zmianie trenera. Czy aż tak bardzo ufają Lopeteguiemu, że jest w stanie to wszystko naprawić? A może jest to tylko cisza przed burzą? Jeśli Perez zdecydowałby się na zmianę trenera, to kto miałby go zastąpić? Ma Pan jakieś swoje typy? A może powrót Zidane’a? Jest to w ogóle możliwe? 

Mało mówiło się aż do poniedziałku, gdy właściwie w każdej gazecie pojawił się tekst krytykujący Lopeteguiego. Trener działa z takim składem, jaki dał mu Florentino Perez, ale podjął też sporo dziwnych decyzji. Widać, że szuka odpowiedniego ustawienia. W dwóch ostatnich meczach zmieniał formację w przerwie, często przeprowadza wczesne zmiany, co doprowadza do sytuacji, w której zawodnicy sprawiają wrażenie zagubionych i mniej pewnych siebie.

W piłce już tak jest, że jeśli wpadnie się w kryzys i szybko z niego nie wyjdzie, to zwykle potrzebne są drastyczne kroki, by ruszyć do przodu. Bezpośrednio po przerwie reprezentacyjnej Real zagra u siebie z Levante, Viktorią Pilzno oraz Barceloną. Wpadka i kiepski styl gry w którymkolwiek z tych meczów będą oznaczać koniec Lopeteguiego.

Hiszpan ma teraz niespełna dwa tygodnie na poprawienie nastrojów w zespole i odbudowanie pewności siebie wśród piłkarzy. Tylko pytanie, czy oni wciąż w niego wierzą. Nie robią tego już kibice. Rozgłośnia radiowa Cadena COPE zrobiła ostatnio ankietę: „Czy przekonuje cię Julen Lopetegui?”. Fani na Twitterze wydali wyrok na trenera, ale potem w dyskusji padło pytanie: kogo zatrudnić w jego miejsce? I ja nie widzę opcji, która mnie w pełni przekonuje. Pomijając Arsene’a Wengera, trenerem z najgłośniejszym nazwiskiem dostępnym do wzięcia od zaraz jest Antonio Conte. Ale to gość budzący kontrowersje, jest tuż po zakończeniu toksycznego związku z Chelsea i nie jestem pewny, czy byłby dobrym kandydatem dla „Królewskich”. Innych opcji zbytnio nie ma, bo nie wydaje mi się, by Florentino Perez powierzył zespół Gutiemu, Santiago Solariemu czy Raulowi. Ryzyko z Zinedine’em Zidane’em się opłaciło, ale to nie jest plan, który gwarantuje sukces.

Do El Clasico zostały trzy tygodnie. Na szczęście dla „Los Blancos” Barcelona również nie jest w najwyższej dyspozycji, ale mimo wszystko wygląda lepiej niż drużyna z Madrytu. Kto będzie faworytem tego spotkania? Wydaje się, że jeśli JL szybko czegoś nie zrobi, to jego podopieczni będą na straconej pozycji przed meczem z odwiecznym rywalem. 

Przewidywanie wyniku El Clasico na trzy tygodnie przed meczem nie ma sensu. Pamiętajmy, że dwa tygodnie temu Real pokonał AS Roma i były głosy, że jest drużyną lepszą niż „Barca” Guardioli. Dziś jest najgorszym Realem od dziesiątek lat. Obie ekipy mają swoje problemy, obaj trenerzy muszą wykonać sporo pracy i myślę, że do El Clasico i Barca, i Real przystąpią już mocno zmienione.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze