Po powrocie do Polski Deniss Rakels imponuje liczbami. Łotysz jest dziś wyróżniającym się zawodnikiem Hutnika Kraków. W jaki sposób szeroko rozpoznawalny na terenie naszego kraju zawodnik trafił na poziom 2. ligi? Dlaczego jest kluczową postacią w talii trenera Bartłomieja Bobli?
Pamiętany w Krakowie
Pod koniec czerwca minionego roku II-ligowy Hutnik Kraków ogłosił parafowanie umowy z dobrze znanym w Polsce, ofensywnie usposobionym Denissem Rakelsem. Doświadczony Łotysz zapisał się w pamięci kibiców przede wszystkim za sprawą gry w barwach Cracovii. Choć przygoda Rakelsa na polskich boiskach nie ogranicza się jedynie do reprezentowania drużyny „Pasów”, to właśnie epizod w Krakowie zdefiniował poniekąd postrzeganie piłkarza w naszym kraju.
Rakels wystąpił łącznie w 80 spotkaniach Cracovii, 29-krotnie trafiając do siatki. Istotna większość wspomnianych liczb pochodzi jednak z okresu pierwszego pobytu Łotysza w Cracovii (2013-2015). Drugie podejście do gry przy Kałuży, wiosną 2018 roku, piłkarz okrasił zaledwie jedną zdobytą bramką. Angaż w Hutniku jest zatem już drugim powrotem Rakelsa do stolicy Małopolski.
Od pierwszego dnia czuję się jak u siebie w domu. Nie było dla mnie żadnego problemu, do tej pory pięć, sześć lat mieszkałem w Polsce, więc wszystko jest naturalne. W Hutniku od razu przyjęto mnie bardzo fajnie, zawodnicy, wszyscy związani z klubem i od razu czułem się świetnie – komentował piłkarz w rozmowie z oficjalną stroną Hutnika.
Nie udźwignął kariery?
Cóż jednak doprowadziło Łotysza do miejsca, w którym to w wieku 31 lat, a zatem zwyczajowego szczytu kariery, reprezentuje klub z trzeciego poziomu rozgrywkowego w Polsce? Co by nie mówić – kontrastuje to nieco z przeszłością w roli gwiazdy klubu PKO Ekstraklasy. Dobre występy w polskiej elicie przyczyniły się zresztą do wyjazdu Rakelsa na Zachód.
Po fenomenalnej rundzie jesiennej sezonu 2015/2016 (szesnaście bramek w barwach Cracovii) Deniss Rakels został wytransferowany do Anglii. Ekipa Reading, występująca wówczas na szczeblu Championship, wykupiła piłkarza za kwotę pół miliona euro. I co by nie mówić, inauguracyjna runda piłkarza w Anglii była całkiem solidna.
Rakelsowi daleko było co prawda do liczb z jesieni, jednak szczególnie końcówka sezonu mogła napawać piłkarza optymizmem. Łotysz wywalczył wówczas miejsce w wyjściowej jedenastce drużyny, sporadycznie wpisując się także na listę strzelców. Niewiele zwiastowało następującą tragedię – już w następnym sezonie Rakels pojawił się na boiskach Championship… zaledwie dwukrotnie.
Dni piłkarza w szeregach Reading były już zatem niemalże policzone. Wraz z rozpoczęciem sezonu 2017/2018 Łotysz powrócił do Polski, tym razem w ramach wypożyczenia. Problem w tym, że nadwiślańskie powietrze… nie zdziałało w tym wypadku jakiegokolwiek cudu. Piłkarz zainaugurował rozgrywki w drużynie Lecha Poznań, rozczarowując jednak chroniczną nieskutecznością.
Rakels nie zanotował w barwach „Kolejorza” choćby jednego trafienia, a zatem szybkie rozstanie z Poznaniem było nieuniknione. Łotysza wypożyczono zatem do dobrze mu znanej Cracovii, w której to ponownie nie zdołał jednak wejść na najwyższe obroty. Deniss Rakels ponownie pożegnał się zatem z Polską, kilka kolejnych lat naprzemiennie podróżując pomiędzy rodzimą Virsligą a Cyprem. W taki oto sposób dochodzimy do lata 2023, kiedy to rękę po 32-krotnego reprezentanta Łotwy wyciąga Hutnik.
Deniss Rakels has signed for Cypriot side Pafos FC and immediately joined Latvian side Riga FC on loan following his release from Reading. #readingfc pic.twitter.com/ULrunMvrmt
— Talk Reading (@TalkReading) July 16, 2018
Krakowski renesans
Transfer Rakelsa odbił się w Polsce dosyć szerokim echem. Jednostek pokroju Łotysza się przecież nie zapomina, nawet gdy finalnie lądują daleko poza krajową elitą. Angaż piłkarza wbrew pozorom nie został zaopiniowany przez lokalnych fanów w jednogłośnie pozytywny sposób. Pomimo stosunkowo umiarkowanego wieku i imponującego CV Łotysz był już przecież dawno po drugiej stronie rzeki na ścieżce swojej piłkarskiej kariery.
Nie ukrywam, że miałem wątpliwości co do jego przygotowania do gry i potencjalnego zaangażowania w grę na 3. poziomie rozgrywkowym w Polsce. Denis swoją postawą absolutnie z błędu mnie wyprowadził. Jego transfer to strzał w dziesiątkę. Jest dobrze przygotowany fizycznie, dzięki czemu nadaje akcjom dynamiki. Na jakości versus czasy Cracovii też nie stracił – komentuje zapytany przez nas Maciej Szcześniewski, dziennikarz związany ze środowiskiem Hutnika oraz kanałem „Ligowiec”
No właśnie – w barwach Hutnika Deniss Rakels po prostu imponuje. Już w swoim debiucie przeciwko Skrze Częstochowa (3:0) Łotysz wpisał się na listę strzelców. I był to dopiero początek strzeleckiego dorobku piłkarza – do tej pory Rakels siedmiokrotnie umieszczał piłkę w siatce rywali.
32-latek dołożył do tego sześć asyst, ma zatem udział przy 40% ze wszystkich 32 bramek Hutnika zdobytych w trwającej drugoligowej kampanii. Rakels jest jednocześnie najlepszym strzelcem drużyny, wyprzedza Marcina Wróbla (pięć trafień w lidze), Krystiana Lelka i Dominika Zawadzkiego (po trzy). Imponuje ponadto odwagą przy próbach dryblingu.
Deniss Rakels to nie tylko najlepszy strzelec @KSHutnikKrakow. To także piłkarz z nieocenionym wkładem w kreacje gry ⬇️
Dane: WyScout. pic.twitter.com/6SaKqLKCHG
— Kamil Tybor (@KamilTybor) January 18, 2024
Jest filarem gry ofensywnej drużyny. Hutnik gra ofensywnie, sporo atakuje bocznymi sektorami, a on czuje się tam jak ryba w wodzie, szukając Wróbla w polu karnym lub łamiąc akcje do środka. Podkreśleniem jego dobrej dyspozycji na jesieni była oferta od Kotwicy Kołobrzeg. Hutnik odrzucił ją, a Rakels na wiosnę znowu ciągnie zespół do przodu – dodaje Szcześniewski.