Niko Kovac przychodził do Monaco jako ktoś, kto łatwo wprowadzi dyscyplinę wśród młodych przedstawicieli francuskiego pokolenia. Niestety, tak samo jak w Bayernie żołnierskie reguły nie szły w parze w relacjami ludzkimi. Jego metody na tyle przejadły się piłkarzom i zarządowi klubu, że stanowisko nowego szkoleniowca powierzono zupełnie innej charakterologicznie osobie – głównodowodzącym drużyny z księstwa został Philippe Clement.
Kovac rozpoczął swoją przygodę w Monaco tuż po zwolnieniu Roberto Moreno. Miał przynieść szybką poprawę wyników, a także odpowiednie podejście do młodych. Zaczął, identycznie jak w Monachium, niemrawo. Jego drużyna potrafiła przegrać 4:1 z Lyonem, żeby miesiąc później pokonać faworyzowane PSG.
Z czasem sytuacja w drużynie się ustabilizowała. Jego zespół powoli piął się w tabeli, a kilku zawodników przeżywało lepszy okres w karierze. Dobrze do nowej drużyny dostosował się zwłaszcza Kevin Volland. Strzałem w dziesiątkę okazał się również Aurelien Tchouameni. Imponowali również wahadłowi – Sofiane Diop i Caio Henrique. Formę utrzymywał Wissam Ben Yedder. Wydawało się, że maszyna ruszyła. Dowodem tego miało być trzecie miejsce w Ligue 1 i awans do Ligi Mistrzów.
Żołnierska dyscyplina
Fani Bayernu niewątpliwie pamiętają, że pod wodzą Kovaca ich drużyna zawsze zawodziła w początkach sezonu. Szybko przekonali się też o tym włodarze Monaco. W sezon 2021/2022 zespół z Ligue 1 nie wszedł niezbyt dobrze. Do 7. kolejki nie był on w stanie wyjść z dolnej połowy tabeli. Na koniec roku 2021 plasował się on dopiero na szóstym miejscu, co było, i wciąż jest, lekkim rozczarowaniem. Innym niekorzystnym wynikiem podopiecznych Chorwata okazało się odpadnięcie z Ligi Mistrzów po słabym dwumeczu z Szachtarem Donieck. Plamy nie zmazały nawet niezłe wyniki w Lidze Europy.
Pojawiły się również problemy personalne. Pierwsze przesłanki problemów wyniósł na światło dzienne niemiecki „Bild”. Dziennikarze tej gazety donieśli, że Kovac utracił poparcie szatni, a zawodnicy nie rozumieją jego zawiłych porad taktycznych. Szkoleniowiec z Bałkanów miał też wymagać niesamowicie dużej dyscypliny. Kontrowersje podobno budziły również jego decyzje co do pierwszego składu. Chorwat regularnie rotował składem i często podejmował nieoczywiste decyzje. Jednym z niezadowolonych stał się ponoć ważny w zespole Wissam Ben Yedder.
Później „Bild” doniósł o innym problemie. Miał być nim konflikt Kovaca z dyrektorem sportowym, Paulem Mitchellem (swoją drogą Anglik sam zatrudnił Chorwata). Wszystko zaczęło się jeszcze przed początkiem sezonu 2021/2022. Do sztabu Kovaca został dokooptowany James Bunce – specjalista ds. przygotowania fizycznego. Chorwat początkowy był otwarty na współpracę, jednak po rozpoczęciu sezonu stwierdził, że nie podoba mu się praca angielskiego fachowca.
Odrzucenie filozofii nowego współpracownika spowodowało pierwsze niesnaski z Mitchellem, który przecież znał Bunce’a z pracy w Tottenhamie. Konflikt z czasem narastał, a przy niezadowalających wynikach sportowych Mitchell obrał stronę swojego rodaka. Dyrektor sportowy Monaco podobno pracował nad zwolnieniem Kovaca i jego godnym następstwem przez kilka tygodni. Mimo to odejście Chorwata podobno mocno zaskoczyło drużynę, z którą szkoleniowiec pożegnał się tuż przed meczem Pucharu Francji z Quevilly Rouen. Według Bilda trener miał wówczas przeprosić swoich zawodników za zbyt autorytarne podejście.
Celem ambitniejszy futbol
Nowym trenerem AS Monaco został Philippe Clement, który prezentuje zupełnie inny charakter niż Kovac. Belg nie jest człowiekiem, który wprowadza do drużyny niesamowitą dyscyplinę. – Chcę stworzyć rodzinę – podkreślił na swojej pierwszej konferencji. Dodał, że to zawsze stanowiło podstawę jego filozofii prowadzenia drużyny.
O ile piłkarze z Księstwa Monako za kadencji Kovaca nie zawsze gwarantowali fajerwerki na boisku, to Clement ma to zmienić. Urodzony w Antwerpii 47-latek preferuje ambitną i ofensywną piłkę. – Chcę mieć dominujący zespół, który gra z dużym zaangażowaniem. Używałem różnych systemów, ale zawsze z myślą o dominowaniu, czy to w lidze, czy w europejskich pucharach – mówił na spotkaniu z prasą Clement.
Looking forward to start this new adventure with @AS_Monaco! 💪🇲🇨 #RiseRiskRepeat pic.twitter.com/dY5GmsmXT5
— Philippe Clement (@philippe_clemnt) January 3, 2022
Na jego korzyść niewątpliwie przemawiają wyniki. W lidze belgijskiej zdobył trzy mistrzostwa (z Gent i Club Brugge) i jeden Superpuchar Belgii (również z Club Brugge). Przed rozpoczęciem samodzielnej pracy przez kilka lat był asystentem w Club Brugge. Jako szkoleniowiec pierwszy raz wyjeżdża za granicę. Większość swojej kariery piłkarskiej spędził w Belgii, za granicą był tylko chwilę – przez rok grał w angielskim Coventry City.
Poza tym pod jego wodzą rozwinęło się kilku niezłych zawodników. Najbardziej znanym z nich jest Ruslan Malinovskiy, który gra obecnie we włoskiej Atalancie. Clement jest również uznawany za człowieka, który oszlifował talent Charlesa De Ketelaere’a. 20-latek ma już za sobą pierwsze mecze w dorosłej reprezentacji Belgii i jest uznawany za jednego z lepszych piłkarzy nowej generacji w swoim kraju.
Co teraz?
Przypadek Clementa przypomina objęcie Bayernu Monachium przez Hansa Flicka. Niemiec, uznany fachowiec, miał za zadanie wydobyć więcej potencjału ofensywnego z pozornie przybitej ostatnimi wynikami drużyny. W przypadku Belga będzie podobnie, jednak on ma na chwilę obecną większe doświadczenie na stanowisku pierwszego szkoleniowca niż wówczas Flick.
Z kolei Kovac zapewne będzie musiał zejść szczebel niżej. Pewnie będzie szukał miejsca tam, gdzie jego stanowczy styl bycia spotka się z większą akceptacją. Bild spekulował już, czy Chorwatem ponownie nie zainteresuje się Hertha Berlin. Klub ze stolicy przeżywa ciężkie chwile, a zarządza nim obecnie Tayfun Korkut, który nigdy nie przebywał przez dłuższy czas w jednym klubie. Jest to o tyle ciekawa opcja, że Hertha już parę razy była zainteresowana Kovacem. Interes byłby obopólny, ponieważ trener trafił do klubu z dolnej części ligi niemieckiej, a dla piłkarzy stanowiłby pewien autorytet. Kto wie, może kiedyś?