Pucharowe zmagania w środku tygodnia oba zespoły zakończyły w różnych nastrojach. Jednak w lidze Kotwica Kołobrzeg i Wisła Puławy zgromadziły w pierwszych dziesięciu meczach tyle samo punktów. Do zdobyczy punktowej dotarły jednak w odmiennym stylu. Obie rewelacje poprzedniego sezonu 2. ligi zmierzyły się w meczu 11. kolejki. Kto wypadł lepiej na murawie w Kołobrzegu?
Patrząc na tabelę 2. ligi, można wnioskować, że pierwsza część rundy jesiennej była dla obu ekip tożsama. Jednak gdy przyjrzymy się bliżej występom zarówno Kotwicy Kołobrzeg, jak i Wisły Puławy, to przekonamy się, że tak nie było. Puławianie znakomicie rozpoczęli sezon, notując świetne wyniki i plasując się na pozycji lidera w tabeli. Kołobrzeżanie zaś rozpędzają się powoli, zanotowali nieco wstydliwe wpadki z Polonią Bytom (0:1) czy Skrą Częstochowa (0:1). Z drugiej strony podopieczni Macieja Bartoszka byli w stanie pokonać Lecha II Poznań (5:1) czy Zagłębie II Lubin (3:2).
W ostatnich dwóch kolejkach zespół znad morza ograł wspomniane rezerwy Zagłębia dzięki trafieniu w 90. minucie Michała Cywińskiego oraz zremisował w dramatycznych okolicznościach z Pogonią Siedlce 3:3. Siedlczanie zaliczyli piorunującą końcówkę, w której zdobyli dwie bramki i cenny punkt w ligowej tabeli. Natomiast zespół Michała Pirosa nie jest w stanie wygrać w lidze od 2 września. Wówczas Wisła pokonała Sandecję Nowy Sącz (2:1). W ostatnich spotkaniach zremisowała z Polonią Bytom (0:0), Lechem II Poznań (2:2) oraz przegrała z Olimpią Elbląg (2:3).
Pucharowe zmagania z pierwszoligowcami
Jednak tuż przed meczem 11. kolejki 2. ligi oba zespoły mierzyły się z Fortuna Pucharze Polski z rywalami z wyższej klasy rozgrywkowej. Puławianie dość pewnie pokonali Chrobrego Głogów (3:1) dzięki dwóm trafieniom Mateusza Klichowicza oraz jednemu Dawida Retlewskiego i awansowali do kolejnej rundy. W niej poprzeczka zawiśnie jeszcze wyżej, los zestawił bowiem Wisłę z ekstraklasowym Widzewem Łódź. O wiele ciekawiej było w Kołobrzegu, gdzie Kotwica podejmował Termalicę Nieciecza. Mecz ten zakończył się dopiero w rzutach karnych – w regulaminowych 120 minutach było 4:4. W rzutach karnych lepsi okazali się pierwszoligowcy.
Bardzo mocne słowa Macieja Bartoszka po dzisiejszym meczu Kotwicy Kołobrzeg z Termaliką Nieciecza.
Źródło: Gazeta Kołobrzeska. pic.twitter.com/j0XAXwT48p
— Norbert Skórzewski (@NSkorzewski) September 28, 2023
Jednak więcej niż o samym meczu mówiło się o sędziowaniu oraz błędach, jakich miał dokonać arbiter tego spotkania. Maciej Bartoszek na pomeczowej konferencji mówił wprost o kompromitacji arbitra Patryka Gryckiewicza.
Wzmocnienie Wisły Puławy
Co prawda okno transferowe w Polsce (i na świecie) jest już zamknięte, lecz mimo to puławianie w ostatnich dniach dokonali dwóch transferów. W połowie września kontrakt z klubem podpisał były zawodnik Odry Opole, Maksymilian Tkocz. Natomiast ostatnim nabytkiem drużyny Michała Pirosa jest Jan Flak. 21-letni pomocnik występował w Puławach wiosną 2022 roku, a ostatni sezon spędził na wypożyczenie z Górnika Zabrze do Skry Częstochowa. Z końcem czerwca jego kontrakt z Górnikiem wygasł, a sam zainteresowany pozostawał bez klubu. Zdołał już zagrać w meczu pucharowym.
Jak można było zauważyć w meczu pucharowym, 𝗝𝗮𝗻 𝗙𝗹𝗮𝗸 ponownie będzie reprezentował barwy Wisły Grupa Azoty Puławy. Kontrakt z zawodnikiem obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku 🤝
Witamy ponownie i życzymy powodzenia! 🤍💙
➡️ https://t.co/9rDl0xKnYY@GA_PULAWY pic.twitter.com/R8vNY4wrVw
— KS Wisła Puławy (@KSWisla1923) September 29, 2023
Kotwica Kołobrzeg chciała wygrać
Przejdźmy jednak do samego meczu. Od pierwszych minut to gospodarze atakowali i mieli ogromną przewagę nad rywalem. 80 procent posiadania piłki w pierwszym kwadransie mówi samo za siebie. Podopieczni Macieja Bartoszka raz po raz mknęli w kierunku bramki gości, lecz próby Olafa Nowaka, Josipa Šoljicia czy Felipe Oliveiry nie znalazły drogi do bramki. W 17. minucie z 40 metrów przymierzył Piotr Witasik, lecz Oskar Mielcarz zdołał sparować piłkę nad bramkę. Puławianie niemrawo próbowali wyprowadzić swoje akcje, lecz akcja Damiana Kołtańskiego z 22. minuty wyglądała zdecydowanie lepiej od strzału. Natomiast w 31. minucie fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Michał Cywiński. Kąśliwie podkręconą piłkę wybronił jednak golkiper gości.
Jak często bywa w piłce, Kotwica Kołobrzeg atakowała, a goście zdobywali bramki. W 36. minucie Mateusz Klichowicz znalazł się oko w oko z bramkarzem Kotwicy. 19-letni Krystian Michalski próbował wyłuskać piłkę spod nóg rywala, lecz pechowo sprokurował rzut karny. Do piłki podszedł sam zainteresowany i pewnie wyprowadził Wisłę na prowadzenie.
Rollercoaster w drugiej połowie
Po zmianie stron puławianie wyglądali lepiej, a dobra gra przekładała się na okazje bramkowe. W 55. minucie pozbawiony krycia na 10. metrze od bramki Dawid Retlewski zbyt nonszalancko chciał pokonać bramkarza rywali i… nie trafił do bramki! Stare piłkarskie porzekadło głosi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Nie inaczej było w Kołobrzegu w 63. minucie. Michał Cywiński ponownie tego dnia ustawił piłkę do rzutu wolnego i tym razem się nie pomylił. Obrońca nie sięgnął głową piłki lecącej wprost do bramki Wisły.
Kotwica Kołobrzeg wróciła do gry, a po pięciu minutach objęła prowadzenie. Olaf Nowak podał piłkę do wprowadzonego chwilę wcześniej Filipa Kozłowskiego, który wykorzystał pasywne ustawienie obrońców i „Kotwa” miała w tym momencie trzy punkty na swoim koncie. Podopieczni Michała Pirosa jakby zaniemogli, a kolejne ataki przeprowadzał m.in. Kozajda czy Cywiński. Mimo to przyjezdni otrząsnęli się z letargu, a w 83. minucie Dawid Retlewski wyprzedził duet stoperów kołobrzeżan i pokonał z bliskiej odległości Michalskiego.
Kotwica Kołobrzeg walczyła do końca
Sędzia Paweł Pskit doliczył do regulaminowego czasu gry drugiej połowy pięć minut. Ten czas rozpoczęliśmy przy stanie 2:2 i wydawało się, że rewelacje poprzedniego sezonu podzielą się punktami. Nic bardziej mylnego. Rozgoryczeni, ale i zmotywowani pucharową porażką piłkarze Kotwicy walczyli do ostatnich minut. Opłacało się. W 91. minucie błąd w środku pola popełnił Robert Janicki, a gospodarze ruszyli z atakiem wartym komplet punktów. Szybką akcję wykończył Filipe Oliveira, który nie był w stanie cieszyć się z trafienia. Doznał urazu, po którym został zmuszony opuścić murawę. Ostatecznie to Kotwica wygrała w jednym z hitów 11. kolejki i zameldowała się w top 6 ligowej tabeli.