Bramkarz poznańskiego Lecha nie ukrywał, że w końcówce jego zespół bronił wyniku. Piłkarz jest zadowolony z trzech punktów, które przybliżyły „Kolejorza” do czołówki tabeli.
Niedzielne spotkanie było dla Krzysztofa Kotorowskiego bardzo trudne, gdyż miał bardzo wiele pracy. Jego interwencje przyczyniły się do tego, że podopieczni Mariusza Rumaka zdobyli komplet punktów. Bramkarz Lecha Poznań opowiedział o swoich wrażeniach po meczu. Wyjawił, że w końcówce zespół się bronił, aby utrzymać końcowy rezultat: – Mecz z Zawiszą dużo nam dał. Nie ma co ukrywać, że w końcówce broniliśmy wyniku i chcieliśmy gładko wygrać to spotkanie. Jednak gładko to było tylko do 30. minuty, później zaczęły się delikatne schody, a później mieliśmy wielkie problemy – skomentował Kotorowski.
Wcześniej nie było wiadomo, czy wystąpi on w meczu przeciwko bydgoskiej ekipie. Ostatecznie zagrał od pierwszej minuty i przyznał, że jest to zasługa sztabu medycznego: – W sobotę podjąłem decyzję, że na pewno wyjdę na plac gry. Byłem optymistycznie nastawiony, bo lekarze i masażyści robili bardzo wiele pracy. Spotykaliśmy się nie tylko w godzinach treningu, ale też i później. Wielki szacunek do chłopaków, którzy postawili mnie na nogi.
Lech w drugim spotkaniu z rzędu stracił dwie bramki. Golkipera „Kolejorza” bardzo martwi taki stan rzeczy, jednak cieszy się on z odniesionego zwycięstwa: – W ostatnich dwóch spotkaniach straciliśmy łącznie cztery bramki i to mnie trochę martwi. Trzeba się nad tym oczywiście zastanowić. Najważniejsze jest zwycięstwo i taka walka do końca w osłabieniu. Bardzo mnie to cieszy, bo z Zawiszą wygrała drużyna.
Piłkarz poznańskiego zespołu jest głównie zadowolony z tego, że zwycięstwo w niedzielę przybliżyło do czołówki tabeli: – Bramki są ważne, ale trzy punkty najważniejsze, więc to było priorytetem. Zbliżyliśmy się do czołówki i o to nam chodziło.Teraz mamy czas na regenerację, bo trochę urazów jest i kilka jeszcze dojdzie.
Z Poznania ze stadionu przy ulicy Bułgarskiej Błażej Zięty/ iGol.pl