Niektórzy powiedzieliby, że za wcześnie. Inni natomiast, że wręcz przeciwnie i świadomość tego, że z tej mąki już chleba nie będzie, powinna była wpłynąć na decyzję prezesa Miedzi Legnica zdecydowanie wcześniej. Trudno zatem powiedzieć, czy decyzja o dzisiejszym rozstaniu broni się tu i teraz. I o ile można zrozumieć opinie zarówno obrońców, jak i przeciwników, o tyle czymś niepodważalnym dla każdej ze stron jest fakt, że trener Dominik Nowak przestał być gwarantem lepszej przyszłości "Miedziowych".
O możliwości ewentualnego zwolnienia trenera Nowaka przebąkuje się od momentu wznowienia rundy wiosennej, ale czy trudno się dziwić, skoro na przestrzeni ostatniego miesiąca Miedź Legnica wygrała mecz tylko raz? Porażkę z Legią w Pucharze Polski można było jeszcze wybaczyć, ale 0 punktów po starciach ze Stalą Mielec i Termalicą na własnym stadionie czy remis z czerwoną latarnią I ligi już niekoniecznie. Legniczanie stali się jedną z najgorzej punktujących ekip w swojej klasie rozgrywkowej w rundzie postpandemicznej, ale co bardziej istotne – jakość prezentowanej gry niezależnie od wyniku kazała myśleć, że pewna formuła się po prostu wyczerpała. Niedziwne więc, że komendę „Cel, pal!” wykonano w stronę szkoleniowca.
Sobotni mecz z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza był ostatnim na ławce trenerskiej Miedzi dla Dominika Nowaka.
👏 Trenerze, dziękujemy za wszystkie emocje i wspaniałe chwile, które razem przeżywaliśmy ‼️ Na Orła Białego zawsze będzie Pan mile widziany ‼️https://t.co/cQTzOnxq0h pic.twitter.com/6qzenaA3lr
— MKS Miedź Legnica (@MiedzLegnica) June 22, 2020
Dominik Nowak zdradzał symptomy upadku już wcześniej
Andrzej Dadełło, czyli właściciel „Miedzianki”, stwierdził po zwolnieniu trenera na łamach Miedzlegnica.eu:
– Chcielibyśmy być klubem, który daje czas trenerowi na dokończenie swojej pracy, w tym korygowanie błędów, które przecież popełnia każdy. Trener Dominik Nowak tego czasu na osiąganie wyznaczonych celów oraz poprawę gry zespołu otrzymał jednak moim zdaniem w Miedzi wystarczająco. Dzisiaj rozwiązaliśmy kontrakt za porozumieniem stron oraz z trzymiesięcznym odszkodowaniem za wcześniejsze rozwiązanie kontraktu, który formalnie wygasał 30 czerwca 2023 roku.
Warto w tej wypowiedzi zwrócić uwagę na jedno słowo. Wystarczająco. Pan Dadełło nie pomylił się z takim określeniem rzeczywistości, bo gdyby spojrzeć na wyniki Miedzi w skali całego sezonu, można by było dojść do wniosku, że prób na ustabilizowanie formy swojej drużyny trener Nowak miał aż nadto. Ważne spotkania w kontekście awansu rozgrywa się przecież nie tylko na finiszu sezonu, a właśnie w tym tkwił problem. Dobre mecze „Miedzianki” przeplatały się nie najlepszymi rezultatami przeciw ekipom, które również zaginały parol na miejsca barażowe. A kiedy słabość okazuje się w starciach z czołówką, trudno o pozytywną wizję przyszłości. Wizję, w której rywalizuje się z klubami ekstraklasy.
Przy całym szacunku do dokonań, jakie potrafił osiągnąć trener Dominik Nowak w Legnicy, trzeba zwrócić uwagę na bardzo istotny fakt. Otóż Miedź zaczęła (mowa tu szczególnie o rundzie wiosennej) sprawiać wrażenie zespołu apatycznego, z szeregiem poważnych błędów w defensywie i z brakami w realizacji akcji ofensywnych. Słowem: „Miedzianka” stała się zespołem o mniejszej palecie atutów względem albo sezonu w ekstraklasie, albo sezonu, w którym ten awans wywalczyła. Dlatego też (jakkolwiek to zabrzmi) w tym sezonie Legnica powinna była trzymać się od szansy na powrót do ESA jak najdalej. Z tą grupą piłkarzy i trenerem Nowakiem wychylanie nosa poza I ligę byłoby skazaniem samych siebie na gilotynę.
Lepiej późno niż wcale. Projekt Miedzi potrzebuje nowego wykonawcy
Kariera trenera Nowaka w Legnicy była o tyle okazała, że za jego kadencji udało się awansować do ekstraklasy czy do dalekich faz w Pucharze Polski. Przypomnijmy, że były szkoleniowiec Wigier Suwałki spędził w „Miedziance” niemal trzy lata, w ciągu których poprowadził zespół w 109 meczach (średnia 1,52 punktu na mecz, lepszą ma tylko Ryszard Tarasiewicz). To najdłuższy staż na tym stanowisku w Legnicy od wielu dekad, dlatego z pewnością imię akurat tego człowieka zbrukane nie będzie. Oczywiście Dominik Nowak ma swoje za uszami, jak np. niejeden konflikt na linii trener – zawodnik (najnowszym przykładem Dawid Kort) czy wątpliwe decyzje kadrowe (Joan Roman czy Paweł Zieliński na lewej obronie).
109 meczów trenera Nowaka w Miedzi Legnica:
46 zwycięstw, 28 remisów, 35 porażek
Bilans bramkowy: 156/143
Innymi problemami były zbyt duży przepływ zawodników z zagranicy czy brak perspektyw na grę w pierwszym zespole dla utalentowanych piłkarzy z akademii. To wszystko składa się na całość, która o ile dokonań szkoleniowca z kart historii nie zmaże, o tyle pozostawi na nich całkiem dużą plamę. Wymowny jest tutaj fakt, że w ciągu trzech sezonów trener Nowak skorzystał z usług aż 63 zawodników na przestrzeni meczów oficjalnych. To taka skala, jakby co każdą rundę została wymieniana połowa składu drużyny. Cóż, tak się przecież zdarzało i choćby z tego względu należy szkoleniowca ganić, bo to również część składowa sytuacji, w jakiej Miedź obecnie się znajduje.
Zwolnienie trenera Nowaka tworzy oczywiście spore pole do manewru dla właściciela klubu, który – patrząc na obecny rynek niezatrudnionych szkoleniowców – ma w czym przebierać. Bo zakładając, że w Legnicy pojawi się ktoś z zewnątrz, orbita dostępnych opcji jest o tyle interesująca, że posada w pierwszoligowym klubie z ambicjami jest niezwykle kusząca. Tak więc dzisiaj mówi się, że objąć „Miedziankę” mogą Adam Nocoń (zwolniony z Olimpii Elbląg za chęć walki o awans do I ligi), Leszek Ojrzyński lub Kazimierz Moskal. Poniżej zamieszczamy również listę tych polskich trenerów, którzy aktualnie nie mają pracy, a wydają się interesującymi nazwiskami w kontekście „Miedzianki” (już bardziej w kontekście nowego sezonu):
- Adam Nawałka, Jacek Zieliński, Mirosław Smyła, Ryszard Tarasiewicz, Piotr Mandrysz, Mariusz Rumak, Artur Derbin
Ciekawostka: w klubie kompletnie nie mówiono o zwolnieniu trenera Nowaka. Nikt nic nie wiedział, a zapytani przez nas członkowie sztabów szkoleniowych czy nawet sami piłkarze twierdzili dzisiaj, że o fakcie dowiedzieli się dopiero z mediów.