Mateja Kezman na łamach „Le Parisien” próbuje wymóc na trenerze PSG, Antoine Kombourane, by ten zaczął powoływać go do meczowej osiemnastki. Od czasu powrotu z wypożyczenia z Zenitu Sankt Petesburg w styczniu tego roku Kezman ani razu nie zagrał w barwach PSG.
Słowa Kezmana w „Le Parisien” brzmią jak modlitwa:
– Brak w meczowej osiemnastce jest sytuacją przygnębiającą. Nie czuję się ważnym graczem. A chciałbym nim być. Mamy dobrych napastników, jak Mev (Mevlut Erding), William (Hoarau) lub Peguy (Luyindula), więc nie spodziewam się teraz grać. Poza tym nie jestem gotowy do pełnego meczu. Mogę zagrać 20-30 minut i czuję się gotowy, by pomóc drużynie.
Komburare na pytanie o Kezmana ma niewiele do powiedzenia. W swoich wszystkich meczach, w których prowadził PSG, tylko dwa razy wystawił Kezmana do składu. Uważa go za swojego piątego napastnika, za Erdingiem, Hoarau, Luyindula i Maurice. Woli postawić na jednego z młodych wychowanków szkółki PSG, jak to czasami robi w Pucharze Francji lub Pucharze Ligi Francuskiej.
Taka sytuacja jest trudna dla piłkarza, który był trzykrotnym królem strzelców Eredivisie w barwach PSV Eindhoven. Ostatnio mówiło się o możliwym transferze do FC Toulouse.
– Na razie do Tuluzy mógłbym iść z nadzieją co najwyżej na ławkę rezerwowych. Ale cokolwiek się wydarzy, chcę zostać w Paryżu (jego kontrakt obowiązuje do 2011 r. – przyp. autor), ponieważ w futbolu wszystko może się zmienić bardzo szybko.
Kezman to trzykrotny król strzelców ligi holenderskiej w barwach PSV Eindhoven. W swojej dotychczasowej karierze grał w takich klubach jak Chelsea Londyn, Atletico Madryt czy Zenit St. Petersburg. Natomiast PSG w tym sezonie zawodzi i zajmuje dopiero 14. lokatę po 24 kolejkach.