Kołtoń: Polska skrzydłowymi stoi


Reprezentacja Polski stoczyła bardzo ważne boje z Ukrainą i San Marino. Na temat tych spotkań wypowiedział się znany komentator Polsatu Sport – Roman Kołtoń.


Udostępnij na Udostępnij na

Co było głównym czynnikiem porażki z Ukrainą?

Moim zdaniem głowy polskich piłkarzy. Myślenie piłkarzy i trenera, który je narzucił hasłem, że ten mecz jest tylko o trzy punkty. Nie ma „tylko” w sporcie w meczach o takiej stawce. Trener Fomienko mówił, że to jest mecz o aż sześć oczek. Wiadome było, że jak wygra z Polską, to dopisze trzy punkty, a nie sześć. Jednakże nie bał się postawić sprawy odważnie, że ten mecz trzeba wygrać, i przełożyło się to na postawę zawodników. Natomiast nasz selekcjoner od początku szukał usprawiedliwienia. Piłkarze wyszli na boisko przestraszeni. Ja miałem takie wrażenie, że są niepewni. Brakowało im agresji. Dla mnie bilans fauli jest czymś, z czym nie mogę się pogodzić. 25 do sześciu dla Ukrainy. To jest naprawdę jakieś horrendum. Powiem szczere, że grałem ostatnio w reprezentacji polskich pisarzy parę miesięcy temu i po prostu, jak się gra z orzełkiem, walcząc z Niemcami czy z Ukrainą, bo mieliśmy takie mecze, to człowiek wkładał energię i chęć. To nie jest tak, że nie przegraliśmy tam kilku spotkań, bo między innymi okazaliśmy się gorsi od Niemiec, które miały silniejszą kadrę. Natomiast człowiek podchodził do tego z większym zaangażowaniem, a to tak naprawdę była tylko zabawa.

Widać było, że Ukraińcy byli dobrze przygotowani do tego spotkania. Potrafili skutecznie wybić Polaków z uderzenia. Kiedy Jakub Błaszczykowski biegł z piłką po skrzydle, to dochodziło dwóch, trzech piłkarzy ukraińskich i akcja naszej drużyny kończyła się niepowodzeniem.

Trzeba było przyznać, ze Fomienko miał bardzo mało czasu, bo rozegrał jeden mecz towarzyski z Norwegią i musiał walczyć z Polską o być albo nie być w eliminacjach mundialu. My mówimy, ze rozpracowujemy, przygotowujemy i analizujemy. Natomiast Ukraińcy zrobili to w sposób właściwy. Oni wiedzieli, że przede wszystkim trzeba zneutralizować Błaszczykowskiego i Lewandowskiego potrojeniem krycia, a także grą ostrą. Ukraińcy zdecydowali się na proste, ale skuteczne metody, żeby zniszczyć grę ofensywną naszego zespołu.

W piątkowym meczu Sebastian Boenisch rozegrał bardzo słabe zawody. Piłkarz reprezentacji Polski podejmował złe decyzje i niejednokrotnie był spóźniony. Pana zdaniem reprezentant Polski powinien być pomijany przez Waldemara Fornalika?

Dla mnie Boenisch grał katastrofę w tym meczu. Natomiast jak ktoś za czasów Franciszka Smudy był bez formy w czasie Euro, to w jakiej on był formie na tym zgrupowaniu i meczu z Ukrainą. Wtedy Smuda ryzykował i to się nie odbiło na wynikach, bo to przecież nie przez Boenischa nie wyszliśmy z grupy. Wtedy był słabszym ogniwem, a teraz grał katastrofalnie. Zresztą podobnie jak Glik, bo jak ktoś widział analizę bramek Tomasza Hajty na chłodno w ostatnim Cafe Futbol, to wie, że ci piłkarze nie popełnili szkolne, ale przedszkolne błędy przy tych golach. Jest to poważne ostrzeżenie. Teraz jest pytanie, dlaczego tak się stało. Boenisch ma większe atuty w ofensywie niż w defensywie. Co do Glika, to ostatnio rozmawiałem z ludźmi, którzy oglądają go często w barwach Torino. On tam jest skoncentrowany, żeby grać swoje. Tutaj się czuł odpowiedzialny za grę całej formacji obronnej. Starał się trzymać linię i gubił ją. Generalnie popełniał karygodne błędy. Trener musi sam zadać sobie pytanie, na kim budować tą linię obronną. Każdy trener powie, że drużynę buduje się od obrony.

Od dłuższego czasu było wiadome, że Eugen Polanski nie wystąpi w meczu z Ukrainą z powodu kartek. Selekcjoner reprezentacji Polski zdecydował się postawić na Daniela Łukasika, który nie wytrzymał ciśnienia w meczu o takiej randze. To był dobry ruch ze strony Fornalika?

Szczerze mówiąc, to ryzyko też bym podjął. Akurat Łukasik mi się podoba i uważam, że jest lepszym piłkarzem niż Polanski na dłuższą metę. Co prawda jest młody i nieokrzesany, ale jedyny, który walczył w środku pola. Jeszcze próbował przeciwstawiać się Grzegorz Krychowiak. Nie grał dobrze, to jest fakt, ale ci Ukraińcy mieli piłkarzy naprawdę klasowych w środku pola i Łukasikowi nie było łatwo. W takim momencie, jak piłkarze doświadczeni grają źle i słabo, to inaczej się patrzy na tych, którzy wchodzą do kadry. Patrzy się bardziej krytycznie i że również zawiedli. Natomiast dla mnie Łukasik to przyszłość kadry.

Marcin Wasilewski w drużynie narodowej rozegrał 60 spotkań. Natomiast podczas batalii z Ukraińcami można było odnieść wrażenie, że zalicza swój debiut. Czy ten zawodnik powinien na jakiś czas odpocząć od reprezentacji Polski?

Ja jestem fanem „Wasyla”, bo to jest chłopak, który ma serce i ma fajne podejście do gry w kadrze. Cudem wrócił do tej reprezentacji, bo Smuda go nie chciał. Dopiero koledzy namówili go wobec kontuzji w zespole, żeby go powołał. Później Smuda może się w nim nie zakochał, ale przekonał się do niego i wystawiał Wasilewskiego w podstawowym składzie na Euro. Moim zdaniem jest on w kadrze Fornalika bardzo ważnym ogniwem. Wasilewski ma problem, że nie gra w klubie, i było to widać w spotkaniu z Irlandią, kiedy występował na prawej obronie, a także Ukrainą, kiedy zagrał na środku defensywy. Natomiast pytanie jest o jego formę. Samo wprowadzenie Wasilewskiego w meczu z San Marino po to, aby zagrał 60. mecz w reprezentacji, by znaleźć się w klubie wybitnego reprezentanta, to jest bardzo złe myślenie trenera. Dla mnie jest to nieporozumienie, bo jeśli ktoś chciał tylko honorować Wasyla 60. meczem w reprezentacji Polski, to można było zrobić to w meczu z Liechtensteinem na początku czerwca, w którym wystąpi także Jerzy Dudek. Albo wierzymy w Wasilewskiego jako piłkarza albo honorujemy go 60. meczem. To była właściwa zmiana na ostatnie minuty? Dla mnie jest to niepojęte, ale trener tłumaczył, że Salamon zasygnalizował zmianę. Natomiast można było innego piłkarza wprowadzić. San Marino w tym meczu tak bardzo nam nie zagrażało.

Rezultat 5:0 meczu z San Marino jest dobrym wynikiem czyprzykrywkąsłabego w naszym wykonaniu spotkania z Ukrainą?

Ten wynik nie ma znaczenia, bo wiadomo, że trzeba kalkulować zwycięstwo w meczu z San Marino. Leo Beenhakker wygrał 2:0 na wyjeździe i 10:0 u siebie, a te wyniki nie miały znaczenia w eliminacjach do mundialu w RPA. Tak samo w eliminacjach do brazylijskiego turnieju nie będzie to miało znaczenia, bo tak naprawdę wszyscy wygrają z San Marino.

W meczu z San Marino trener Waldemar Fornalik dokonał kilku roszad w składzie reprezentacji Polski. M.in. od pierwszych minut zagrał Bartosz Salamon, który wystąpił obok Kamila Glika. Uważa Pan, że ta dwójka środkowych obrońców, jeśliby się dobrze zrozumiała i zgrała, to mogłaby stworzyć tak dobrze zorganizowany duet stoperów jak niegdyś Tomasz Hajto i Tomasz Wałdoch?

Salamon ma wielki potencjał i sam wierzy, że będzie czołowym obrońcą świata. Jest prowadzony przez menedżera Mino Raiolę, który w niego wierzy i umieścił go w Milanie. Problemem jest to, czy on będzie grał. Natomiast ja widzę w nim potencjał. Jest świetny technicznie i potrafi dobrze wyprowadzić piłkę. Ostatnio dłużej rozmawiałem na jego temat z wiceprezesem PZPN-u, Markiem Koźmińskim, który jest fanem piłkarzy z Włoch, jak i Niemiec. Uważa on, że te dwie ligi potrafią kształtować zawodników i w tym polskich piłkarzy. Powiedział mi również, że nie jest pewny jednej rzeczy, jeśli chodzi o Salamona. Na ile on jest skuteczny w defensywie. Przede wszystkim postawie, która polega na obieraniu piłki, a także interwencji w polu karnym. Musimy się o tym dopiero przekonać, jak będzie regularnie grał. Nie sądzę, że będzie grał regularnie w Milanie do końca tego sezonu, ale też nie wiem, czy będzie grał także w następnym sezonie. Rozumiem, że Milan, mając taką perełkę, może go wypożyczyć. Natomiast z Glikiem mogliby stworzyć dobry duet, bo jeden to jest taki obrońca na interwencję. Jak poprawi się trochę taktycznie Glik, to może być fajna firma. Aczkolwiek Salamon jest to zawodnik, który może wyprowadzać piłkę z linii obrony. Musze powiedzieć, że nie ma takich dużo środkowych defensorów w Europie. Tacy piłkarze jak Salamon, to naprawdę wielka wartość. Natomiast Glik i Salamon mają w sobie możliwość rozwoju.

Mateusz Borek w rozmowie z iGol.pl powiedział, że Bartosz Salamon powinien dostać szansę gry w reprezentacji Polski, kiedy występował jeszcze w barwach Brescii Calcio. Podziela Pan tą opinie?

Ja bym na miejscu sztabu trenerskiego jeździł na mecze Serie B i 2. Bundesligi, gdzie patrzyłbym na polskich piłkarzy. Wybrałbym się również na mecze ligi rumuńskiej, by obserwować Piotra Celebana. To jest według mnie kolejny piłkarz, który mógłby znaleźć miejsce w kadrze na środku obrony. Być może też na prawej obronie, bo można wyobrazić sobie wariant z Piszczkiem na prawej pomocy. Natomiast nam brakuje koncepcji i pomysłu, więc jest to głównym problemem polskiej reprezentacji. Ja uważam, że trener Fornalik porusza się w pewnych schematach myślenia i to go też gubi.

W meczu z San Marino Robert Lewandowski zdobył dwa gole ze stałych fragmentów gry. Od meczu z Grecją nie zanotował trafienia po akcji. Pana zdaniem Robert w najbliższych spotkaniach może się przełamać?

Robert sam mówi, że już się przełamał tymi bramkami z rzutów karnych. Ja rozumiem też jego podejście, ale nie chcę go bronić na siłę. Wydaje mi się, że Robert nie jest problemem, bo jest napastnikiem o wielkim potencjale. Natomiast problemem jest gra ofensywna reprezentacji Polski. Mówi się, że obcym ciałem w tej drużynie jest Ludovic Obraniak. Można powiedzieć, że obcym ciałem w tej drużynie jest Robert Lewandowski. Mamy zasadniczy problem, bo dysponujemy naprawdę świetnym napastnikiem w skali Europy i nie potrafimy z tego skorzystać. Przede wszystkim to nie jest wina Roberta.

Zupełnie inaczej gra w Borussii niż w reprezentacji Polski.

To jest co innego, bo inaczej gra Borussia niż reprezentacja Polski. My nie jesteśmy w stanie skopiować gry Borussii, ale jesteśmy w stanie mieć jakiś swój własny pomysł w ofensywie, w którym skorzystamy z Roberta. Powiem szczerze, że ja ten pomysł podpowiadam. Błaszczykowski za Lewandowskim i gra skrzydłowymi oprócz tego. Polska skrzydłowymi stoi. Na jednej pozycji, skrzydłowego pomocnika, nie mamy problemu z wyborem. Jest przecież: Kosecki, Wszołek, Rybus, Pawłowski, a także Peszko. Generalnie polski futbol ma skrzydłowych więcej niż dwóch. Jak się uprzemy, to możemy postawić na Błaszczykowskiego, jeśli nie przesuwamy go do środka. Możemy również Piszczka wystawić na prawym skrzydle, a Błaszczykowskiego za Lewandowskim. Mamy wybór na tej pozycji, ale trzeba z niego korzystać. W wielu meczach na lewej stronie nie grał klasyczny skrzydłowy, tylko Mierzejewski albo Obraniak. Rolą trenera jest wykreować schemat gry, który przyniesie owoce w ofensywie.

W obu spotkaniach w bramce stanął Artur Boruc. Uważa Pan, że 33-letni bramkarz może dać dużo jakości naszej drużynie?

W ostatnim czasie byłem pierwszym jego krytykiem. Nawet troszeczkę się śmiałem z kolegów, że jest partia przyjaciół Boruca. Powiem szczerze, że w tym momencie to jest zupełnie inny bramkarz, który przez lata może być pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski. Bardzo cenię Wojciecha Szczęsnego i uważam, że w tym wieku można mieć swoje problemy i stracić miejsce w podstawowym składzie, a za rok czy dwa być bramkarzem klasy światowej. Bez wątpienia taki potencjał ma Szczęsny. Doceniam to, że do bramki Arsenalu powrócił Łukasz Fabiański. Dzisiaj Artur Boruc jest poukładany i ważny dla reprezentacji Polski.

Miał taki okres w Southamptonie, że siedział na ławce rezerwowych. Natomiast jak wskoczył do pierwszego składu, to potrafił zatrzymywać gigantów, chociażby Manchester City.

Myślę, że fajną szkołą dla Boruca były Włochy, gdzie spędził dwa lata. Wygryzł z pierwszego składu Sebastiana Freya, który jest jednym z najlepszych bramkarzy w Serie A, co świadczyło o dużym potencjale Artura. Poszedł do Anglii i nie było pewne, że będzie bronił, bo w zespole Southamptonu jest utalentowany Argentyńczyk Paulo Gazzinaga. Natomiast Boruc występuje w pierwszym składzie i jest bramkarzem takim, jakim powinien być.

Pana zdaniem jest sens powoływać do kadry Ludovica Obraniaka?

Oczywiście. Nie jestem zwolennikiem Ludovica Obraniaka, ale nie zgadzam się z faktem, że opinia publiczna bądź dziennikarze odstawili Obraniaka, bo go Waldemar Fornalik odstawił. Najpierw miał do niego przekonanie, a później go odstawił. Ja nie mówię, że trener nie ma prawa wyboru. Dam przykład z mundialu w Hiszpanii. Kupcewicz wszedł do pomocy, a Boniek do ataku i przyniosło to fantastyczne efekty, a wcześniej Boniek grał w pomocy i nie wyglądało to najlepiej. Dopiero kontuzja Iwana zmusiła Piechniczka do pewnego wyboru personalnego i był to wybór znakomity, a nawet genialny, bo zaowocował medalem mistrzostw świata. Natomiast rolą trenera jest poszukać właściwego wyboru. Dzisiaj Obraniak jest kadrowiczem i pełnoprawnym obywatelem naszego kraju. To, że ma pewne problemy językowe i z integracją, to jest rola drużyny i trenera, aby tego chłopaka wkomponować.

Ostatnio Jan Tomaszewski powiedział, że w polskiej drużynie najlepiej zostawić bramkarza, Glika, Salamona, trójkę z Dortmundu i do nich dołożyć młodych piłkarzy, jak chociażby Paweł Wszołek. Dodał również, że trzeba budować polską kadrę na eliminacje Euro 2016. Zgadza się Pan z tym?

Może Zbigniew Boniek powinien zrobić Jana Tomaszewskiego selekcjonerem.

Polska reprezentacja bez wątpienia ma bardzo dobrych piłkarzy, którzy występują w ciekawych klubach europejskich. Natomiast na boisku brakuje zgrania i pełnego zrozumienia. Czym jest to spowodowane?

Zastanawiam się nad ostatnim wielkim meczem, który nazywam wielkim, a nawet – gwiaździstym pojedynkiem w Chorzowie z Portugalią. Która drużyna była silniejsza? Czy personalnie drużyna prowadzona przez Leo Beenhakkera czy ta obecna, Waldemara Fornalika? Wydaje mi się, że personalnie drużyna Fornalika jest silniejsza i to jest duży paradoks.

Waldemar Fornalik jest właściwym selekcjonerem dla reprezentacji Polski?

Niech Zbigniew Boniek to oceni.

Pana zdaniem mamy szanse, aby awansować na mundial w Brazylii?

Moim zdaniem mamy bardzo małe szanse.

Komentarze
~inter (gość) - 12 lat temu

Żadko kto ma taką wiedzę piłkarską jak on ,
wspaniały wywiad .

Odpowiedz
~król Artur (gość) - 12 lat temu

Roman dobrze gada - wiadomo ale mógłby wiecej
komentować meczy a nie biegać z mikrofonem itp

Odpowiedz
~rafi2211 (gość) - 12 lat temu

Jestem fanem cafe futbol i ciesze się iż taki
program w ogóle powstał. To jedno a co do meczu z
Ukrainą to Fomienko zniszczył Fornalika. Nie jestem
fanem pana Waldka ale no nie może tak być że
trener kadry na konferencji prasowej mówi, że gramy
tylko o 3 punkty a Fomienko krzyczy że to mecz o
życie lub o 6. Odbieram takie słowa jak by chciał
oddać mecz najniższym kosztem sił. Po obu meczach
el. mś ta kadra nie gra nic w ataku pozycyjnym a
nawet i większego pressingu nie ma.

Odpowiedz
~szczygielo (gość) - 12 lat temu

Akurat Roman Kołtoń nie należy do czołówki
polskich komentatorów, wystarczy posłuchać go jak
co tydzień komentuje mecze Bundesligi w Polsacie
Sport. Wiedzę o futbolu ma prze prze przeogromną
tego nie neguję ale komentatorstwo idzie mu raczej
średnio.

Odpowiedz
~la bamba (gość) - 12 lat temu

A ja nigdy go nie lubiłem, a po obejrzeniu cafe
futbol w którym najechał za nic na trenera Polonii
utwierdziłem się w przekonaniu, że to burak.

Odpowiedz
~przemo (gość) - 12 lat temu

Według niego grę reprezentacji trzeba opierać na
Lewusie czyli 10 innych piłkarzy musi przez cały
mecz tyrać na Lewego żeby drewno dołożyło nogę
w odpowiednim czasie . Ten jego kaleka to piłkarz co
najwyżej klasa polskiej ekstraklasy .,co
potwierdził z amatorami we wtorek . Borussia tyra na
niego i pseudogwiazda strzela dobijajac piłki na
pustaka z trzech metrów . W kadrze nie ma piłkarzy
takich jak w Dortmundzie. Obrona i pomoc w tym
szwabskim klubie to klasa światowa a tutaj to nawet
podwórkowa.

Odpowiedz
~FanKolejorza (gość) - 12 lat temu

Z wszystkim sie zgodze, a z ostatnim to najbardziej.

Odpowiedz
~erci (gość) - 12 lat temu

Ludzie, przestancie powtarzac te bzdury Pana
Koltonia! Ja sie pytam!!! Kim w swiecie w miare
powaznego futbolu jest Pan Peszko, Wszolek, czy
wiecznie mowiacy ze jest bezczelny Wojte Szczesny II,
czyli Kuba Kosecki? A Grosicki, Mierzejewski? Ludzie,
no ale fakt. Mowi to Pan z telewizji.

Odpowiedz
~josif (gość) - 12 lat temu

No kołtoń ma wiedze prawie jak szpakowski.

Co do lewego. Ci co sie wypowiadają ciągle że to
drewno to zwykłe lamusy i hejterzy. W polskiej
reprezentacji jest kryty przez 2 obrońców. To co on
może zrobić. Czeka i przytrzymuje piłke a zanim
dolecą koledzy to już piłkę ma przeciwnik. W bvb
jest reus i goetze więc obrońcy nie kryją już
tylko lewego. Bo jak 2 obrońców pokryje go to reus
i goetze mają otwartą drogę do bramki. Widać
różnice?
Dlatego w repce kuba powinien grać zaraz za
lewym.

Boruc-boenish,salamon,glik,piszczek-krychowiak,ojgen,
kuba-lewy,milik,teodorczyk.

Odpowiedz
~Andre (gość) - 12 lat temu

Polska piłkarsko stoi.

Odpowiedz
~Lukasz (gość) - 12 lat temu

Dlaczego mamy małe szanse na awans. Przecież
porażka z Ukraina to dopiero pierwsza wpadka w tych
eliminacjach. Jeśli wygramy z Czarnogórą u siebie,
to przy remisach z resztą czołówki będziemy na
równi.

Odpowiedz
~bili buster (gość) - 12 lat temu

Nie skrzydłowi są słabi(mamy
Rybusa,Grosickiego,Wszołka,Sobotę,Błaszczykowskieg
o),tylko po prostu zgrania nam brakuje i tyle.

Odpowiedz
~Nikko (gość) - 12 lat temu

Lubię go, bo dobrze gada. Skrzydłowych akurat mamy
dobrych. Moim zdaniem warto w meczu z Lichtensteinem
sprawdzić jeszcze Rogera Guerreiro.
Jeśli wypadłby dobrze powoływałbym go w miejsce
Rybusa albo Koseckiego. Nie wiem czemu Fornalik go
nie powołuje na mecze towarzyskie. Przyjął
obywatelstwo, a w reprezentacji nie gra w ogóle.
Moim zdaniem mamy kłopot na lewym skrzydle. Rybus
przez kontuzję stracił formę, Mierzejewski jest
słaby, więc może warto by sprawdzić Rogera w
meczu towarzyskim z Lichtensteinem. Trzeba jeszcze
sprawdzić Pawła Brożka, bo nie ma zastępcy dla
Lewandowskiego. Milik grać nie umie(według mnie),
Teodorczyk sam nie da rady. Pozostaje jeszcze
Sobiech, ale Brożka też widzę w kadrze.
Sprawdziłbym jeszcze Brzyskiego, bo Boenisch gra
dobrze, a Wawrzyniak jak sierota, więc nie ma
zastępcy dla Sebastiana. Augustyn - jego też bym
sprawdził. Podobno w Catanii zbiera dobre recenzje.
Moim zdaniem na każdy mecz powinien wychodzić taki
skład: Boruc - Piszczek, Wasilewski, Perquis,
Boenisch, Krychowiak, Polanski, Błaszczykowski,
Obraniak, Roger(ewentualnie Grosicki) - Lewandowski.
Taki skład na każdy mecz, nawet na taki z San
Marino.

Odpowiedz
~Pitcha (gość) - 12 lat temu

Ma trochę racji, bo jednak jak popatrzeć na
skrzydłowych, a na rozgrywających czy defensywnych
to jednak Grosicki, Rybus, Błaszczykowski, Kosecki
czy Sobota lepiej się prezentują niż Majewski,
Obraniak, Krychowiak, Łukasik, Polanski, Murawski
czy inny Borysiuk.
Tu macie fajny blog piłkarski i nie tylko
piłkarski: http://musball.blogspot.com/

Odpowiedz
~Barthman (gość) - 12 lat temu

Oglądam Cafe Futbol ze względu na tak ciekawe i
pełne pasji wypowiedzi jak te powyżej Pana Romana
Kołtonia.
Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze