Kolejne zwycięstwo Wisły


12 marca 2011 Kolejne zwycięstwo Wisły

Wisła Kraków odniosła kolejne zwycięstwo. W spotkaniu 18. kolejki Ekstraklasy pokonała ona na własnym boisku Widzew Łódź 2:0. Bramki dla gospodarzy zdobywali Małecki i Kirm. Goście kończyli mecz w dziesiątkę, ponieważ czerwoną kartkę otrzymał Maciej Mielcarz.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz Wisły z Widzewem rozpoczął się od kilku groźnie zapowiadających się kontrataków gości. Łodzianie mogli wyjść na prowadzenie w 10. minucie meczu, kiedy to po błędzie Wisły w wyprowadzaniu piłki otrzymał ją Sernas. Litewski napastnik odegrał ją jeszcze do Brozia, który mimo złego przyjęcia oddał jeszcze strzał z ostrego kąta, lecz trafił tylko w boczną siatkę. Chwilę później odpowiedzieli piłkarze z Krakowa. Sobolewski dośrodkował na długi słupek, gdzie na futbolówkę czekał Kirm. Słoweniec uderzył z pierwszej piłki z woleja, ale źle trafił w futbolówkę i przeleciała ona obok bramki.

Piłkarze Wisły cieszą się ze zwycięstwa
Piłkarze Wisły cieszą się ze zwycięstwa (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Na kolejne ciekawe uderzenie kibice musieli czekać do 35. minuty. Na zaskakujący strzał z dystansu zdecydował się Melikson. Futbolówka po strzale Izraelczyka minimalnie minęła jednak okienko. Kilkadziesiąt sekund później ten sam zawodnik wykańczał kontratak Wisły, lecz jego uderzenie było zbyt lekkie i bez problemów poradził sobie z nim Maciej Mielcarz. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, gospodarze wreszcie znaleźli sposób na przechytrzenie defensywy Widzewa. Kirm wrzucił piłkę w pole karne ponad głowami obrońców. Tam wbiegał zupełnie niekryty Małecki, który strzałem w długi róg wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

W drugiej połowie pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie podopieczni Czesława Michniewicza. Z rzutu wolnego na strzał zdecydował się Dudu, ale piłkę na słupek zdołał sparować Parejko. Futbolówka leciała wzdłuż linii bramkowej, skąd wybił ją Bunoza. W 68. minucie ponownie przed szansą stanęli gracze Widzewa. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Grischok, a piłka trafił wprost na głowę Madery. Uderzenie obrońcy gości przeleciało jednak minimalnie obok bramki.

Na kwadrans przed końcem spotkania byliśmy świadkami sytuacji, która niewątpliwie miała spory wpływ na dalsze losy tego meczu. Do wybitej z pola karnego Wisły piłki doszedł Melikson. Izraelczyk popisał się rajdem przez całe boisko z futbolówką przy nodze. W sytuacji sam na sam zdecydował się minąć Mielcarza, który jednak powstrzymał zawodnika Wisły faulem. Arbiter po konsultacji z asystentem wyrzucił Mielcarza z boiska oraz podyktował rzut karny. Niewiele jednak zabrakło, by tej fantastycznej okazji nie wykorzystał Kirm. Jego pierwszy strzał obronił bowiem Kaniecki, ale przy dobitce Słoweńca był już bez szans. W 81. minucie okazję na zdobycie bramki kontaktowej mieli goście. Riski zagrał do Sernasa, ale Litwin, który miał przy sobie tylko jednego obrońcę, uderzył lekko i w środek bramki. Parejko musiał więc w tej sytuacji interweniować poprawnie. Wisła mogła podwyższyć w 86. minucie. Fantastyczną indywidualną akcją popisał się Małecki, który zagrał piłkę do Genkowa. Bułgarski napastnik, będąc cztery metry od bramki, w sobie tylko znany sposób posłał futbolówkę obok słupka.

Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i Wisła nadal będzie mogła cieszyć się z fotelu lidera Ekstraklasy. Trzeba jednak oddać gościom, że przy odrobinie szczęścia mogli oni wywieźć z Krakowa chociaż jeden punkt. Niestety, wszystko zniweczyła czerwona kartka dla Mielcarza. Od tego momentu łodzianom grało się bowiem zdecydowanie trudniej. Nie można jednak umniejszać zasługi gospodarzy, którzy pewnie zmierzają po mistrzowski tytuł.

Najnowsze