Sędzia do oskarżonej: – A więc nie zaprzecza pani, że zastrzeliła męża podczas transmisji z meczu piłkarskiego? – Nie, nie zaprzeczam. – A jakie były jego ostatnie słowa? – Oj strzelaj, prędzej, strzelaj...
Od zawsze bardzo bawiły mnie dowcipy o kibicach oglądających transmisje meczów piłkarskich. Wbrew obiegowej opinii, że największe emocje przeżywa się na stadionach, ośmielam się twierdzić, że przekaz telewizyjny może być równie poruszający. Szczególnie w czasie Mundialu, który dla większości mężczyzn jest prawdziwym świętem i musi być w związku z tym obchodzony z należytą czcią. W 2006 roku, w czasie Mistrzostw Świata, miałam okazję oglądać niecodzienne zjawisko, a mianowicie dziesiątki kibiców, siedzących na chodnikach przed pubami, gdyż w środku nie było już miejsca. Wszyscy zahipnotyzowani, wpatrzeni w telewizory w witrynach i jedną, małą piłkę wędrującą po boisku. Wniosek jest oczywisty, nieważne jak, nieważne gdzie, byleby obejrzeć mecz.

O ile mamy spokój, kiedy nasz partner idzie oglądać mecz na żywo, to pojawia się problem, kiedy ma zamiar oglądać go w telewizji. Mężczyźni zgodnie twierdzą, że kobieta idealna to taka, która na czas ważnych rozgrywek usunie się na drugi plan. Ewentualnie może zadbać o swojego partnera zapewniając stałe dostawy piwa i jedzenia. Choć z tym bywa różnie. Przypomina mi się od razu historia, którą przeczytałam kiedyś w prasie piłkarskiej. Był to artykuł o pewnym Włochu, który rozwiódł się z żoną, twierdząc, że jest ona opętana przez diabła. Kobieta ta miała ogromnego pecha, gdyż za każdym razem kiedy wchodziła do pokoju, w którym mąż oglądał mecz, drużyna, której kibicował traciła bramkę. Przy trzecim golu nie wytrzymał, spakował jej walizki i wyrzucił za drzwi. Uważam zatem, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest po prostu zniknięcie z pola widzenia mężczyzny. Ma to też swoje plusy, gdyż dzięki temu oszczędzamy sobie wysłuchiwania, często bardzo niecenzuralnych, okrzyków. Ale nie ma się czemu dziwić, bo kiedy krew szybciej krąży w żyłach, ciężko trzymać emocje na wodzy.
Ważnym atrybutem kibica jest również jego ubranie w charakterystycznych barwach. Obowiązkowo Kobieta musi oczywiście o nie dbać, nie dopuścić do zniszczenia i strzec jak oka w głowie. Szczególnie o unikatowe egzemplarze, jak np. koszulkę z autografem piłkarza. Z wiadomych przyczyn nie należy jej prać, ewentualnie ograniczyć się do drobnych, kosmetycznych poprawek, gdyż w przeciwnym wypadku może się to skończyć tragicznie. Tajemnicą pozostanie dla mnie jednak fakt, iż z takim zamiłowaniem kibice zakładają na siebie te wszystkie ubrania i szaliki, nie zważając na porę roku. Przecież kobiety nie stroją się w najlepsze sukienki tylko dlatego, że właśnie leci ich ulubiony serial.
Jak widać piłka nożna jest dla mężczyzn czymś więcej niż tylko grą. My kobiety musimy starać się to zrozumieć, a przynajmniej zaakceptować. W zamian za niewielkie poświęcenie z naszej strony możemy cieszyć się zgodą i harmonią w związkach. Myślę, że warto wykazać choć odrobinę zainteresowania w związku z przygotowaniami do „dnia świętego”, gdyż dzięki temu mężczyźni poczują się ważni w naszym życiu, a ponad to mają świetną okazję, aby dać upust emocjom. Liczę także, że z czasem staną się oni bardziej skłonni do poświęceń i obejdzie się bez odłączania kablówki czy bitwy o pilota.
"ciągle tylko mecze, mecze, mecze..." - nie
wszystkie kobiety potrafią zrozumieć naszą pasję:D
podpisuję się pod słowami kolegi... niestety...
wygodny fotel, zimne piwko, pilot i komentarz
Twarowskiego i Nahornego z głośników :)
Pasja, jak wynika z artykułu, może być wspólna:)
Należy jednak odpowiednio wcześniej przeprowadzić
tzw. szkolenie z cyklu: kiedy jest spalony i dlaczego
nie należy cieszyć się z bramki samobójczej, mimo iż
to nasi strzelali:)
Kobieta nie przeszkadza, kiedy jej mezczyzna oglada
mecz, a mezczyzna nie marudzi, kiedy leci jej
ulubiony serial czy program o modzie. I wszyscy
zadowoleni ;)
A ja uważam,że jeśli ktoś decyduje się na stały
związek,to powinno wynikać z tego obustronne
zrozumienie i wręcz elsatyczne dopasowywanie się w
tak ważnych dla tej drugiej połówki sytuacjach;)
Chodząc na mecze w Łodzi (Widzew, ŁKS) pamiętam,
zwłaszcza latem, dziewczyny z szalikami lub/i w
koszulkach. Proporcja płci na stadionach w Polsce
nadal jest nierówna, ale dziewczyny także potrafią
ekscytować się Piękną Grą ;-) Na Wyspach, dziewczyn i
kobiet jest znacznie więcej - tak w pubach
oglądających mecze, jak i na stadionach. Bardzo
często (niemalże zawsze?) są w barwach, potrafią tak
ekscytować się meczami jaki i dyskutować o różnych
aspektach gry. Podobnie jest w Stanach, gdzie kobiecy
futbol jest popularny, a z dziewczynami można długo
dyskutować o meczach ;-) Żeby nie być gołosłownym,
ostatnio koleżanka zza Oceanu opowiadała mi o
meczu... Norwich-Reading ;p
a dla mnie piłka to wszystko i to ja mam święto kiedy
jest reprezentacja, Mundial, Euro czy LM itp.
natomiast mój mąż nie bardzo rozumie moją pasję do
tego sportu (do sportów w ogóle), ale jest kochany i
bardzo wyrozumiały... czasami nawet poogląda ze mną i
przy okazji uczy się kiedy jest spalony ;)
Więc w moim przypadku jest kompletnie na odwrót i
dobrze nam z tym, chociaż niejednokrotnie musiałam
się z tego tłumaczyć ;)