Nie ulega wątpliwości, że były zawodnik Wisły Płock trafia do grona piłkarzy z ekstraklasową przeszłością, którzy po rozstaniu ze swymi byłymi klubami zdecydowali się do nich powrócić. Po zaskakującym pojawieniu się w Legii Artura Boruca oraz dość sensacyjnym sprowadzeniu do Śląska Waldemara Soboty kolejny taki akcent nastąpił w zespole spadkowicza. 25-letni środkowy defensor Arki Gdynia, Michał Marcjanik, stanie przed szansą wywalczenia z nią drugiego w karierze awansu do elity.
Faktem jest, że jego ostatni sezon wypadł naprawdę przyzwoicie, gdyż broniąc barw „Nafciarzy”, zaliczył wiele udanych występów. Przed laty stanowił ważne ogniwo trzonu gdyńskiej defensywy, dzięki czemu zdobył zainteresowanie byłego przedstawiciela włoskiej Serie A, Empoli. Kariery tam jednak nie zrobił, przez co musiał powrócić na ligowe boiska, wybierając za pracodawcę zespół płockiej Wisły. W nowym sezonie zaś będzie bronił barw swojego macierzystego klubu, a jego zadaniem będzie wzmocnienie przebudowanej formacji obronnej ekipy z Olimpijskiej. Czy będzie w niej kluczową postacią i jak zakończą się wspomniane rozgrywki? – tego dowiemy się już wkrótce.
Perypetie w boiskowym wydaniu – piłkarska przeszłość Marcjanika
Jak doskonale wiadomo, niezwykle utalentowany stoper, Michał Marcjanik, większość swojej piłkarskiej przygody spędził, grając dla obecnie pierwszoligowej Arki. W gdyńskim zespole uzyskał status wychowanka, a początki jego kariery w tym klubie sięgają 15. roku życia. Po trzyletnim stażu na szczeblu młodzieżowym został przeniesiony do rezerw, a następnie zasilił szeregi pierwszej drużyny. Choć początki na boiskach pierwszej ligi nie należały do najlepszych, z czasem zdobywał coraz większe doświadczenie, stając się ważnym graczem „Arkowców”.
Podczas gry w drużynie z Trójmiasta wywalczył z nią awans do ekstraklasy (sezon 2015/2016), a niedługo później przyczynił się do zdobycia dwóch prestiżowych trofeów. Mowa tutaj o wygranych rozgrywkach Pucharu Polski w kampanii 2016/2017 oraz zwycięskim dla „Żółto-niebieskich” Superpucharze Polski 2017. Warto w tym miejscu nadmienić, że dwukrotnie miał okazję zaprezentować się w finale Pucharu Tysiąca Drużyn na Stadionie Narodowym. Tyle razy w ciągu dwóch kolejnych odsłon „Arkowcy” dochodzili do ostatniej fazy tych rozgrywek, wygrywając je za pierwszym podejściem. Jego pierwszy pobyt w gdyńskim teamie trwał aż osiem lat i zakończył się po kampanii 2017/2018.
Nie jest tajemnicą, że Marcjanik, tak jak imiennik Nalepa, posiada ogromny talent, o czym można było przekonać się już wielokrotnie. Różnica między tymi dwoma graczami polega jednak na tym, że przytoczony środkowy pomocnik (Nalepa) przez całe życie bronił barw tylko jednego zespołu, wspomnianej Arki. Z kolei obrońca (Marcjanik) po wielu latach spędzonych w Gdyni zdecydował się ją opuścić i spróbować sił gdzieś indziej. W jego przypadku wybór padł na kierunek włoski, który okazał się dla niego fatalny. Trafił bowiem do ówczesnego (rozgrywki 2018/2019) beniaminka Serie A, Empoli, dla którego nie zagrał ani jednego oficjalnego spotkania. Ta sama sytuacja powtórzyła się w drugoligowym Carpi, w którym po raz kolejny skończyło się tylko na oczekiwaniach debiutu.
Minioną kampanię spędził z kolei na polskich boiskach, reprezentując walczącą o utrzymanie w ekstraklasie Wisłę Płock. W barwach popularnych „Nafciarzy” Michał Marcjanik rozegrał 22 spotkania, przez większą część sezonu był tam podstawowym zawodnikiem wyjściowego składu. Podczas nadchodzących rozgrywek będzie odgrywać rolę „Arkowca”, któremu po czterech latach przerwy będzie dane występować w pierwszej lidze. O tym, czy udanie powróci na stare śmieci, przekonamy się już niebawem.
Michał Marcjanik piłkarzem @ArkaGdyniaSSA #1liga #transfery https://t.co/iQNHQQFCJd
— Piłkarski Świat ⚽️ (@Pilkarskiswiat) August 9, 2020
Nowa rzeczywistość Arki Gdynia – sytuacja po spadku
Zakończone niedawno rozgrywki 2019/2020 okazały się dla gdynian wyjątkową klapą, gdyż po czterech latach zostali zmuszeni opuścić szeregi najwyższej klasy. Zajmując 14. miejsce, ulegli degradacji do Fortuna 1 Ligi, w której przyjdzie im powalczyć o powrót w szeregi ekstraklasowej elity. Sytuacja ta nie będzie należała do najłatwiejszych, gdyż drużynę Ireneusza Mamrota w ostatnim czasie opuściło aż dwunastu zawodników. Większość z nich pełniła w drużynie istotne funkcje, szczególnie dotkliwe wydają się odejścia: Marko Vejinovicia, Michała Nalepy czy Pavelsa Steinborsa. Zastąpienie tych piłkarzy w perspektywie czasu i znacznie słabszych rozgrywek może okazać się niezwykle trudne.
Warto zwrócić uwagę na obecny kształt defensywy, w której mimo degradacji pozostali dwaj doświadczeni stoperzy. Chodzi o Adama Dancha oraz Chorwata, Lukę Maricia, którzy zdecydowali się pozostać w Arce na dłużej. Obaj gracze podczas piłkarskiej wiosny regularnie występowali na środku obrony, współtworząc jeden z najsłabszych defensywnych bloków całej ligi. Mimo to nie sposób nie wyróżnić pierwszego z nich, którego ofensywne wejścia po stałych fragmentach gry stwarzały naprawdę spore zagrożenie. Przekonała się o tym chociażby warszawska Legia, której miał przyjemność strzelić autorskiego gola już po pierwszej akcji meczu (1:5).
Jeśli mówimy o klubie z Trójmiasta, należy też wspomnieć o nowych letnich wzmocnieniach, których pozyskanie wiąże się ze sporymi oczekiwaniami. Na tej liście możemy znaleźć m.in. Michała Marcjanika, który po dwuletniej przerwie stanie do walki o podstawową jedenastkę „Żółto-niebieskich”. Na tę chwilę naprawdę trudno przewidzieć, jak poradzi sobie w reaktywowanej ligowej rzeczywistości i nowej-starej ekipie. Z innych pozyskanych graczy trzeba koniecznie przytoczyć skrzydłowego Kamila Mazka, który zaliczył już występy w kilku klubach ekstraklasy. Swoich sił próbował m.in. w Ruchu Chorzów i Zagłębiu Lubin. Ciekawym pomysłem było pozostawienie doświadczonego Brazylijczyka, Marcusa Da Silvy, którego niedawna forma, mimo niemłodego wieku, była sporym zaskoczeniem.
Michał Marcjanik wzmocni defensywę Arki Gdynia i powalczy z nią o powrót do Ekstraklasy. pic.twitter.com/J018Feb5f3
— PlotekTransferowy (@PlotekT) August 9, 2020
Michał Marcjanik pod lupą iGola – taktyczny przegląd piłkarza
To, jak wiele nasz dzisiejszy bohater był w stanie wcześniej uczynić dla obecnego klubu, wynikało z jego piłkarskiej specyfiki. 25-latek posiada okazałe warunki fizyczne, które znacznie ułatwiają mu grę na zajmowanej pozycji. Ma on 186 cm wzrostu i waży 79 kg, co często potrafi wykorzystać w naprawdę rozmaity sposób. Dzięki solidnej budowie ciała przyzwoicie wychodzi mu gra w powietrzu, którą pokazuje m.in. przy okazji stałych fragmentów gry. Do jego atutów zaliczają się przede wszystkim niezła skuteczność odbiorów, nienaganna technika oraz ponadprzeciętna szybkość.
Dysponuje też dobrym timingiem i świetnym refleksem, przez co, przy dobrym ustawieniu, jest on w stanie zapobiegać groźnym, plasowanym zagraniom. Potrafi nieźle czytać grę bez piłki, a gdy już ją zdobędzie, z rozwagą posyła ją do bardziej ofensywnych kolegów. Ciekawostką jest fakt, że wspomniany piłkarz na przełomie lat 2016–2017 zaliczył krótki epizod w reprezentacji U-21, prowadzonej wówczas przez Marcina Dornę. Zagrał w dwóch towarzyskich spotkaniach, w których rywalami „Biało-czerwonych” były kolejno Czarnogóra (6:0) i Czechy (1:2). Jego boiskowy wkład w tamtych meczach był znikomy, gdyż zapisał na swoje konto zaledwie 34 minuty.
Choć Marcjanik jest daleko od zainteresowania selekcjonera pierwszej kadry, Jerzego Brzęczka, może z powodzeniem występować na boiskach „najlepszej ligi świata”. Patrząc jednak przez pryzmat jego ostatniej transferowej roszady, można stwierdzić, że będzie musiał przez jakiś czas obejść się smakiem. Wynika to z jego umowy z Arką, którą podpisał na najbliższe trzy sezony, bo aż do czerwca 2023 roku. Najszybsza okazja na grę w najwyższej polskiej lidze może (w przypadku awansu) nadarzyć się dopiero w przyszłym roku. Czy jego team zdoła z niej skorzystać i jak potoczą się losy utalentowanego defensora – przekonamy się już niebawem.