Kłótni Mourinho z arbitrami ciąg dalszy


8 grudnia 2015 Kłótni Mourinho z arbitrami ciąg dalszy

Jose Mourinho nigdy nie słynął w powściągliwości w ocenach pracy sędziów. Czy to na boiskach Premier League czy też podczas rozgrywek pucharowych. Patrząc na formę londyńskiej Chelsea w tym sezonie, można by pomyśleć, że „The Special One” jeszcze częściej niż zwykle pocznie dostrzegać jego zdaniem naganne decyzje arbitrów. Czy jest tak rzeczywiście? Przyjrzyjmy się sytuacjom, po których „Mou” miał do powiedzenia na konferencjach prasowych więcej niż zwykle i czy jego „gadatliwość” była uzasadniona.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz Chelsea – Southampton

Po przyjęciu drużyny Ronalda Koemana na arenie Stamford Bridge i przegranej Chelsea 1:3 Mourinho zrzedła mina do tego stopnia, iż postanowił stwierdzić, że „FA boi się wydawać decyzje korzystne dla Chelsea”. W tym wypadku związek reprezentowany był w osobie sędziego Roberta Madleya, który to zamiast podyktować rzut karny dla londyńczyków przy stanie 1:1 po rzekomym faulu na Falcao, postanowił wlepić mu żółtą kartkę za symulowanie. Tym razem (przynajmniej w mojej ocenie) rację miał sędzia spotkania, gdyż Maarten Stekelenburg wybił przede wszystkim piłkę spod nóg Kolumbijczyka, a następnie były napastnik Atletico Madryt siłą rozpędu wpadł na jego ręce, co widać zresztą mniej więcej na poniższym wideo. Za swoje pretensje żywo wypowiadane w mediach Mourinho poniósł karę w wysokości 50 tys. funtów grzywny oraz chwilowego zawieszenia możliwości zasiadania na ławce trenerskiej.

https://www.youtube.com/watch?v=VyU6W4LR7vk

Dynamo Kijów – Chelsea

Znowu sytuacja z niepodyktowaniem rzutu karnego. Tym razem w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów zakończonym bezbramkowym remisem. Mourinho postanowił w tym wypadku skrytykować nie tylko pracę słoweńskiego sędziego głównego, Damira Skominy, ale również jego partnera pilnującego porządku przy bramce. Tu sprawa jest już bardziej dyskusyjna. Wprawdzie zawodnik ukraińskiej drużyny nie dotknął bezpośrednio Cesca Fabregasa w polu karnym, a Hiszpan upadając na murawę dołożył sporo od siebie, to jednak noga, która została przez niego przyłożona, znalazła się ewidentnie na torze biegu pomocnika Chelsea.

https://www.youtube.com/watch?v=F_N_Tgn54dU

– 2:10

West Bromwich Albion – Chelsea

Mecz zakończony szczęśliwym zwycięstwem 3:2 ekipy Mourinho, która to od 54. minuty przy stanie 3:1 musiała grać w dziesięciu po szóstej czerwonej kartce w karierze dla Johna Terry’ego. Niepochlebne słowa od portugalskiego trenera usłyszał w tym wypadku Mark Clattenburg, który właśnie na czerwień ocenił przytrzymywanie wychodzącego do sytuacji sam na sam z bramkarzem Salomona Rondona przez legendę „The Blues”. Kwestia znowu trudna do rozstrzygnięcia, lecz w tym wypadku należałoby w końcu jednak przyznać rację „Mou”. Anglik przytrzymywał napastnika West Bromu, lecz bardziej zasługiwał na żółtą niżeli czerwoną kartkę.

West Ham – Chelsea

Spotkanie na Upton Park skończone wynikiem 2:1 dla gospodarzy. Jose Mourinho w trakcie przerwy meczowej próbował wtargnąć do pokoju sędziów i podjąć prawdopodobnie dyskusję w sprawie odesłania Nemanji Maticia do szatni po pokazaniu mu dwóch żółtych kartek, jednak w konsekwencji został on odesłany przez Jonathana Mossa na trybuny. Obydwie kartki dla Serba były jednak zasłużone (niestety znalazłem link tylko do tej drugiej).

https://www.youtube.com/watch?v=KN2fRD9oWEE

Chelsea – Swansea

Kolejna porażka Jose Mourinho w starciu z sędzią. Tym razem zwycięzcą okazał się Michael Oliver, który słusznie pokazał czerwoną kartkę i podyktował rzut karny po starciu Thibauta Courtois z Bafetimbim Gomisem. Belgijski bramkarz nie dość, że dopuścił się niebezpiecznego zagrania, atakując Francuza nogą na wysokości kolana, to jeszcze pozbawił go możliwości zdobycia bramki.

https://www.youtube.com/watch?v=nEojF5vubnI

Tak więc „The Special One” zwykle przegrywa w pojedynkach na argumenty z sędziami. Jest to, wydaje się, jedynie przyczynek do zbliżającego się wielkimi krokami upadku legendy Portugalczyka, który to zawsze wygrywa i zawsze jest w stanie zrobić coś z niczego.

„The Blues” zajmują aktualnie dopiero 15. miejsce w tabeli Barclays Premier League, a już jutro rozstrzygną się ich losy w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ekipa ze Stamford Bridge najprawdopodobniej musi zdobyć przynajmniej punkt w domowym starciu z FC Porto, gdyż w przeciwnym wypadku wielce możliwie nie awansują do fazy pucharowej turnieju. W tej bardziej przykrej okoliczności dla klubu z Londynu prawdopodobnie z wielkim hukiem zakończy się epoka portugalskiego szkoleniowca w Chelsea.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze