Nieudane eliminacje Euro 2016 zakończyły pewien etap w duńskiej reprezentacji. Po 15 latach z kadrą rozstał się Morten Olsen. Jego następcą został Norweg Age Hareide. 63-latka w sobotę czeka najtrudniejszy jak dotąd sprawdzian w trakcie pracy z Duńczykami, ponieważ jego podopieczni zagrają na Stadionie Narodowym z reprezentacją Polski. Zanim jednak dojdzie do tej rywalizacji, „prześwietlamy” trenerską sylwetkę Hareidego, który z niejednego trenerskiego pieca jadł.
Jego przygoda z futbolem, najpierw jako piłkarza, później jako trenera trwała tak naprawdę tylko w Skandynawii. Wyjątkiem był trzyletni pobyt na Wyspach Brytyjskich, gdzie reprezentował barwy Manchesteru City czy Norwich. Z kolei w roli szkoleniowca pracował zarówno w Norwegii, Szwecji, jak i Danii, i, co ciekawe, we wszystkich trzech krajach zdobywał mistrzostwo (w Norwegii z Rosenborgiem, w Danii z Brondby, z kolei w Szwecji z Malmoe i Helsingborgiem).
Hareide w roli szkoleniowca pracował zarówno w Norwegii, Szwecji, jak i Danii, i, co ciekawe, we wszystkich trzech krajach zdobywał mistrzostwo (w Norwegii z Rosenborgiem, w Danii z Brondby, z kolei w Szwecji z Malmoe i Helsingborgiem).
Dania nie jest pierwsza
Przejdźmy do etapu, który trwa dziś, a więc reprezentacji Danii. Praca z duńską kadrą nie jest jego pierwszą z reprezentacjami narodowymi. Przez pięć lat (w latach 2003–2008) pracował z kadrą norweską. Okres jego pracy przypadł na stopniowy upadek świetności norweskiego futbolu reprezentacyjnego, a za największe osiągnięcia może uznać awans do baraży MŚ 2006 (przegranych z Czechami).
O Hareidem początkowo nie marzono
Pod górkę miał już na samym początku, ponieważ wymarzonym kandydatem większości mediów i kibiców był Michael Laudrup. Nie tylko dlatego, że jest uznawany za osobę co najmniej wyjątkową dla duńskiego futbolu i ma już doświadczenie z pracy m.in. w Premier League, ale przede wszystkim dlatego, że w środowisku padały głosy, że następcą Olsena powinien być inny Duńczyk. Laudrup z pracy z zespołem narodowym zrezygnował, więc wybór padł na Age Hareidego (choć niektórzy publicyści widzieli także inne nazwiska, jak Lars Olsen czy Solbakken).
Islandia wlała nadzieję
Szczyptę nadziei Hareide wlał po swoim debiucie z Islandią w marcu. W Herning Duńczycy pokonali przygotowujących się do Euro Islandczyków 2:1, a bohaterem został Nicolai Jorgensen (o nim w dalszej części). Dziennikarze, tak na początku sceptyczni w stosunku do Norwega, zaczęli o nim pisać coraz częściej przyjemniejsze rzeczy, a jak mantra przewijały się następujące zdania: to jest nadzieja na dobrą przyszłość, czy możemy zacząć marzyć o budowie piekielnie silnej reprezentacji?.
https://www.youtube.com/watch?v=5bM4oDAizTo
W następnych tygodniach i miesiącach było równie dobrze, choć zdarzały się wpadki, jak porażka ze Szkocją czy remis z Bośnią i Hercegowiną, który Bośniacy wydarli, bo przegrywali 0:2 (skąd my to znamy…). Nasi sobotni rywale potrafili jednak strzelić aż cztery gole Bułgarii, pięć Liechtensteinowi czy zdominować kompletnie Armenię (szerzej o tym meczu pisaliśmy tutaj).
Duński dynamit Hareidego
Weźmy więc pod uwagę dyspozycję ofensywną, bo ona będzie najlepszym dowodem na to, jaki postęp zrobili Duńczycy, do których może dziś śmiało przylgnąć określenie „duński dynamit”. W eliminacjach Euro 2016 (jeszcze pod wodzą Olsena) zagrali oni 10 spotkań, w których zdobyli 11 bramek. Pod wodzą Hareidego mają na koncie sześć meczów i 14 goli!
W eliminacjach Euro 2016 (jeszcze pod wodzą Olsena) zagrali oni 10 spotkań, w których zdobyli 11 bramek. Pod wodzą Hareidego mają na koncie sześć meczów i 14 goli!
Gdzie leży więc klucz do takiej dużej przemiany, która nastąpiła w zaledwie rok? Odpowiedź jest prosta. Taktyka. 63-latek nie ukrywa swojego pomysłu, często powtarzając, że chce się wzorować na najlepszych zespołach, które podejmują ryzyko. Przemeblował on najbardziej ustawienie linii obrony, która gra pod jego wodzą trójką środkowych obrońców, a wahadłowi, a więc na lewej Dumisi, a na prawej Ankersen, mają raz za razem angażować się w zadania ofensywne, nie zapominając o defensywie.
Hareide nie ukrywa swojego pomysłu, często powtarzając, że chce się wzorować na najlepszych zespołach, które podejmują ryzyko.
W ofensywie natomiast naszym grupowym rywalom nie są obce takie elementy jak wymienność pozycji, umiejętność zagrania na małej przestrzeni, przyspieszenia akcji czy wysoki pressing, który ma pozwolić błyskawicznie po stracie piłkę odzyskać. W ślad za poprawą stylu gry z przodu poprawiły się także statystyki indywidualne. Christian Eriksen strzelił za kadencji Hareidego już cztery bramki, podczas gdy w eliminacjach Euro 2016 nie zdobył ani jednego gola, a na bilans czterech poprzednich bramek w barwach narodowych pracował prawie dwa lata.
Poprawa statystyk indywidualnych
Pod wodzą byłego szkoleniowca Malmoe (nawiasem mówiąc, jego ostatni mecz na ławce tego klubu przypadł na klęskę w Madrycie z Realem aż 0:8) statystyki podreperował też Viktor Fisher (zdobył już dwie bramki, podczas gdy jeszcze nie tak dawno miał po stronie zysków skromną cyfrę jeden), Jens Larsen (w sierpniowym starciu z Liechtensteinem zdobył debiutancką bramkę w kadrze), a najbardziej na zmianie selekcjonera skorzystał chyba Nicolai Jorgensen, ponieważ w czasie ery Olsena zdobył tylko jedną bramkę, a za czasów Hareidego już cztery. Dodatkowo latem trafił do Feyenoordu, gdzie również wystartował znakomicie.
Najbardziej na zmianie selekcjonera w reprezentacji Danii skorzystał chyba Nicolai Jorgensen, ponieważ w czasie ery Olsena zdobył tylko jedną bramkę, a za czasów Hareidego już cztery.
Jedno jest więc pewne. Jeżeli sugerujecie się tylko eliminacjami Euro 2016 i sądzicie, że będzie łatwo, szybko, przyjemnie, jesteście w błędzie. Czeka nas bardzo trudne spotkanie i, patrząc na styl gry Danii i Polski, również spotkanie, które będzie jednym z najciekawszych w sobotę. Dania jest też kolejną po Hiszpanii drużyną (pisaliśmy o niej wczoraj), która udowodniła, że warto było postawić na selekcjonera, po którym nie spodziewano się początkowo wielkich cudów, a jednak zrobił i cały czas robi dobrą pracę i przywraca blask zespołowi.