Lech Poznań odniósł dziś szczęśliwe zwycięstwo nad Polonią Bytom, jednak w pomeczowych wypowiedziach piłkarze mistrza Polski zgodnie stwierdzili, że ich postawa pozostawiała wiele do życzenia. Wyjątkowo zawiedziony był zawodnik Polonii, Szymon Sawala, który stwierdził, że szczęście było dziś po stronie gospodarzy.
Sławomir Peszko: – Mieliśmy takie założenia, żeby szybko strzelić bramkę i w pełni je wykonaliśmy. W pierwszej połowie jeszcze kontrolowaliśmy grę i sytuację na boisku. W drugiej natomiast niepotrzebnie daliśmy się zepchnąć do defensywy. Polonia w drugiej odsłonie miała zdecydowanie groźniejsze sytuacje niż my. Dwa razy piłka trafiła w poprzeczkę, ale nie udało się jej zdobyć gole. Myślę, że przyczyną naszej postawy w tym meczu może być to, że w ostatnim tygodniu mieliśmy dużo cięższe treningi niż zwykle.
Bartosz Bosacki: – Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że do końca Lech będzie musiał drżeć o wynik. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Polonia postawi nam bardzo trudne warunki i to było widać, szczególnie w drugiej połowie. Bytomianie do końca grali z pełnym zaangażowaniem. Nam zabrakło drugiej bramki, która uspokoiłaby ten mecz. Ważne, że po raz kolejny zagraliśmy na zero z tyłu. Skończyło się dobrze, dlatego trzeba cieszyć się z trzech punktów, z gry na pewno mniej.
Jacek Kiełb: – Po tym meczu musimy tylko wyciągnąć wnioski i jak najszybciej o nim zapomnieć. Cieszą tylko trzy punkty. Wcześniej graliśmy ładniej, a nie zdobywaliśmy punktów. Dziś przynajmniej ich nie straciliśmy. Spotkanie idealnie się dla nas rozpoczęło. Szybko strzeliliśmy gola, ale potem zabrakło nam konsekwencji. Nie poszliśmy za ciosem, nie zdobyliśmy kolejnej bramki i w końcówce mogło się to na nas zemścić. Cieszę się, że wróciłem do gry po chorobie, ale żałuję niewykorzystanych sytuacji. Szczególnie w tej drugiej powinienem zachować się lepiej.
Szymon Sawala: – Mecz fatalnie się dla nas ułożył. Szymon nie najlepiej interweniował i szybko straciliśmy bramkę. Nie zamierzaliśmy się jednak poddawać. Daliśmy z siebie wszystko i mogliśmy wywieźć jakąś zdobycz punktową. W ostatnich dwudziestu minutach mocniej zaatakowaliśmy, choć nie zakładaliśmy, że właśnie w ten sposób potoczy się to spotkanie. Zabrakło nam jednak szczęścia. Dwukrotnie trafiliśmy w poprzeczkę i niestety do Bytomia wracamy bez punktów. W końcówce były dwie tak kuriozalne sytuacje, że gdyby padły z nich bramki, byłyby one co najmniej dziwne.