KF Drita Gnjilane – czy Legia ma się czego obawiać?


Analizujemy rywala Legii w IV rundzie eliminacji do LKE

22 sierpnia 2024 KF Drita Gnjilane – czy Legia ma się czego obawiać?
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

W IV rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy Legia wylosowała jako rywala KF Drita Gnjilane. Przeciwnik jest znany legionistom, bo z  kosowską drużyną już się mierzyli. Było to cztery lata temu przy okazji III rundy eliminacji do Ligi Europy. Gdzie Drita gra teraz i w jakiej jest formie? Jakie szanse ma Legia? Czy stadion w Kosowie to trudny teren?


Udostępnij na Udostępnij na

KF Drita Gnjilane to zespół występujący na co dzień w kosowskiej Superlidze, czyli najwyższym stopniu rozgrywkowym w kraju. Omawiany klub zdobył trzy razy mistrzostwo kraju, raz wygrał krajowy puchar i również raz sięgnął po superpuchar. Swoje mecze rozgrywa na Stadionie Miejskim w Gnijalne, na którym może się pomieścić 15 tysięcy kibiców, ale mecz z Legią zostanie rozegrany w Prisztinie.

Barwami klubu są kolory niebiesko-białe, a jego przydomek to „Intelektualiści”. Szkoleniowcem Drity jest 46-letni Zekirja Ramadani, który w klubie pracuje od roku. Według OPTA Power Ranking Drita jest mniej więcej na poziomie Arki Gdynia i Lechii Gdańsk.

Drita – forma i liga

Uczciwie można powiedzieć, że poprzedni sezon w wykonaniu Drity był wpadką, bo „Intelektualiści” zajęli 3. miejsce. Wyprzedzili ich FC Balkani, które zostało mistrzem, i KF Lappi, czyli pierwszy rywal w tegorocznych eliminacjach Wisły Kraków. Ogólnie „Niebiesko-biali” są drugą siłą ligi kosowskiej i to oni są głównymi dostarczycielami punktów do rankingu dla Kosowa.

Jak na razie Drita jeszcze nie zaczęła grać w lidze, bo oba ligowe starcia przełożyła ze względu na rozgrywki w europejskich pucharach. Czyli na dobrą sprawę jedynymi meczami o punkty były tylko te, które rozegrała w eliminacjach: z Breiablikiem i Audą.

Co ciekawe, mecz ligowy pomiędzy starciami z Legią również został przełożony, jak widać Kosowianom bardzo zależy na rozgrywkach w Europie. W poprzednim sezonie oprócz 3. miejsca, które mogło być uznane za rozczarowanie, zagrali również w Kosovar cup, czyli pucharze kraju. Tam doszli do półfinału i przegrali 0:1 w dwumeczu z Prishtiną, która w finale przegrała 2:3 z FC Balkani.

źródło: Flashscore

Europejskie przygody

Drita w Europie mimo swoich krótkich przygód dała się już zapamiętać i wbrew pozorom nie były to wysokie porażki, a sprawiała dużym klubom kłopoty. Potrafiła się postawić Feyenoordowi, Viktorii Pilzno i Antwerpii. Temu pierwszemu Drita mocno dała się zapamiętać, bo późniejszy finalista LKE miał spory problem, żeby przejść Dritę. W Kosowie był bezbramkowy remis, ale za to w Holandii goście mogli sprawić niespodziankę, bo prowadzili 2:1 po pierwszym kwadransie. Tak naprawdę o awansie Holendrów zadecydowała bramka w ostatniej minucie. W tegorocznej edycji Ligi Konferencji Europy „Intelektualiści” pokonali islandzki Breiablik, pewnie wygrywając dwumecz 3:1. W III rundzie wygrali z łotewską Audą po dogrywce 3:2, a w pierwszym meczu nad Bałtykiem Drita przegrała 0:1.

Kadra

Kosowianie nie mają najdroższej kadry, wartość rynkowa całego zespołu opiewa ledwie na 5 milionów euro. Jest to bardzo mała liczba w porównaniu z wartością zawodników z Legii, która wynosi prawie 30 milionów euro. Najdroższych piłkarzy Drity przedstawiam poniżej:

  • Egzon Bejtulai, 30-letni Macedończyk, występujący na pozycji środkowego obrońcy, w klubie od tego roku. Wartość rynkowa: 550 tys. euro.
  • Rron Broja, 28-letni Kosowianin, występujący na pozycji środkowego pomocnika defensywnego, w klubie od 2021 roku. Wartość rynkowa: 400 tys. euro.
  • Albert Dabiqaj, 28-letni Kosowianin, występujący na pozycji pomocnika, w klubie od 2023 roku. Wartość rynkowa: 400 tys. euro.
  • Almir Ajzeraj, 26-letni Kosowianin, występujący na pozycji napastnika, w klubie od 2020 roku. Wartość rynkowa: 400 tys. euro.

Proponowany skład

Polskie przetarcia z kosowską piłką

Niedawno mogliśmy oglądać ligowych rywali Drity z polską drużyną. Chodzi tu oczywiście o mecz Wisła – Llapi. Nie ma co mówić, wiślacy bez żadnych problemów wygrali z przeciwnikiem 4:1 w dwumeczu. Drita również kiedyś grała z Legią i było to przy okazji III rundy eliminacji do Ligi Europy.

Można powiedzieć, że był to mecz bez historii, bo legioniści mieli gładko wygrać i wygrali. Nic nie działo się też na trybunach, ponieważ przez pandemię koronawirusa trybuny były wówczas zamknięte. Również przez wirusa decyzją UEFA rozgrywane było tylko jedno spotkanie, a sprawiedliwy los sprawił, że mecz odbywał się przy Ł3. Starcie to było też jednocześnie debiutem na ławce trenerskiej Legii Czesława Michniewicza.

Legia – Drita 2:0

Legioniści od początku napierali na bramkę rywala, na tle Kosowian wyglądali o co najmniej klasę lepiej. Po raz pierwszy szansę na strzelenie bramki miała Legia w 16. minucie, kiedy to Filip Mladenović po strzale z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Na kolejne popisy Serba nie musieliśmy długo czekać. W 24. minucie celnie dośrodkował w pole karne, a tam do piłki dopadł Paweł Wszołek, który strzałem głową otworzył wynik.

W kolejnych minutach dalej było widać wyraźną dominację stołecznych. Jeszcze przed przerwą udało się podwyższyć wynik. Po raz kolejny swoje niemałe umiejętności pokazał Filip Mladenović. Serb dośrodkował z rożnego idealnie na głowę Tomasa Pekharta, a ten pokonał bramkarza, wykorzystując swój wzrost.

Po przerwie pierwszy celny strzał oddała Drita, a konkretnie Hamdi Namani, ale stojący wówczas na linii Artur Boruc złapał piłkę bez problemu. Chwilę potem legioniści mogli podwyższyć wynik. Joel Valencia urwał się na skrzydle, wypatrzył Wszołka, dośrodkował, ale obiecujący strzał Pawła zatrzymał się na rękawicy bramkarza.

Pod koniec spotkania Kapustka dośrodkował w pole karne, a tam czekał Jose Kante, ale jego strzał głową przeleciał tuż obok bramki. W samej końcówce Drita mogła zmienić wynik. Festim Alidema wyszedł sam na sam, ale Artur Boruc wygrał pojedynek i obronił strzał.

Co ciekawe, pięciu zawodników w obecnej kadrze Legii grało w tym meczu. Byli to: Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek, Tomas Pekhart, Luquinhas, Artur Jędrzejczyk. Dwóch zawodników Drity również pamięta tamten mecz: Faton Maloku i Almir Ajzeraj.

Szanse na awans

Właściwie największym przeciwnikiem w tym meczu może być nadmierna pewność siebie i to, że po zwycięstwie nad Broendby każdy widzi Legię w fazie ligowej. Historia polskiej piłki ma takie momenty, w których przedwczesne świętowanie sukcesu skarciło porażką, a nawet kompromitacją.

Porażka z Dritą byłaby nie tylko klęską wizerunkową, lecz także finansową, bo przegrana może doprowadzić do jeszcze większych długów. Oczywiście do tego dochodzi też zaburzenie płynności finansowej. Legia ma ogromne szanse na powtórzenie zeszłorocznej europejskiej kampanii, bukmacherzy stawiają legionistów jako zdecydowanych faworytów tego spotkania. Żeby Dricie udało się wygrać ten mecz, potrzebuje cudu.

Legia przełamuje się w lidze i w końcu wygląda dobrze

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze