Wojciech Kędziora był jednym z lepszych zawodników Piasta Gliwice we wczorajszym meczu z Lechią. Bramki nie strzelił, ale był groźny i obrońcy mieli z nim wiele pracy. Oto, co powiedział po meczu.
Co czeka teraz Piasta Gliwice?
Trudne mecze i dużo walki. Zawsze walczymy o trzy punkty, taki jest nasz cel.
O co apelował trener w przerwie, kiedy przegrywaliście 0:1?
Nie odstawaliśmy zbytnio od rywala. Bramka oczywiście pomieszała nam szyki, ale nie mogliśmy się poddawać. Skupiliśmy się na kryciu, graliśmy swoje i czekaliśmy na okazje, które przyszły w drugiej połowie.
W tej chwili macie w tabeli tyle samo punktów co Lechia. Kto zakończy sezon na wyższej lokacie?
Trudno powiedzieć. Liga jest długa i wiadomo, jak to wygląda, jest bardzo wyrównana, każdy z każdym może wygrać. Myślę, że jeszcze trzeba poczekać z odpowiedzią na to pytanie. Jeszcze dużo meczów przed nami, trzeba po prostu grać i wygrywać.
Czy utrzymanie się w lidze jest w Waszym zasięgu? To Wasz główny cel?
Tak samo jak przy wcześniejszym pytaniu – jeszcze do tego daleka droga, ale miejmy nadzieję, że będziemy grać i wygrywać.
Zwycięstwo cieszy podwójnie, bo potrafiliście odrobić straty.
Dokładnie tak. Szukaliśmy swoich sytuacji, w pierwszej połowie nie było ich niestety zbyt wiele. Najważniejszy jest rezultat, wygraliśmy to spotkanie, a Lechia jest przecież dobrym zespołem. Grała konsekwentnie przy stanie 1:0, nie pozwalała nam na wiele i dlatego nie mogliśmy sobie stworzyć zbyt wielu klarownych sytuacji. To zwycięstwo to dla nas duży sukces i w przyszłość patrzymy z optymizmem.
Jeśli chodzi o zasługi indywidualne – w ile bramek celowałby Pan w tym sezonie?
Myślę, że drużyna jest najważniejsza. Chciałbym po prostu wykorzystywać te sytuacje, które będę miał. To jest dla mnie najważniejsze.
Co to zwycięstwo zmieni w Waszej postawie, będziecie pewniejsi, odważniejsi?
Dokładnie tak. Wydaje mi się, że każde zwycięstwo nas motywuje i daje wiarę w to, że nasze umiejętności są dosyć wysokie, skoro potrafimy wygrywać te mecze.
Obie drużyny pokazały, że potrafią nie tylko grać, ale i ostro walczyć. Przez cały mecz było chyba ze 40 fauli z obu stron…
Nikt nogi nie odstawiał. To była twarda gra, ale fair, nikt nie wyrządzał przeciwnikom krzywdy, to jest chyba najważniejsze.
Graliście dwójką napastników, co w Polsce jest raczej rzadkością. Czy taki system jest zaskakujący dla rywali?
Graliśmy tak rok temu w niższej klasie rozgrywkowej, nadal tak gramy, to nasz styl gry, ofensywny, ale jak się dzisiaj okazało, skuteczny.
Brawo Kędi, brawo Piast, każdy następny mecz jest
najważniejszy, walczyć o zwycięstwo, dziękujemy
za dobrą grę i zwycięstwo, czekamy na następne,
kolejny krok już w Białymstoku, będzie dobrze.