Wisła Kraków przegrała wczoraj 2:3 z FC Midtjylland w swoim drugim meczu w Atlantic Cup. Jednak pomimo tego trener Moskal zachowuje spokój i myśli pozytywnie.
– Graliśmy dziś z bardzo dobrym przeciwnikiem. Duńska drużyna zagrała z ogromnym zaangażowaniem, wysoko pressingiem, była groźna z kontrataku. Dodatkowym atutem Duńczyków jest tężyzna fizyczna.
Takie stwierdzenia padły z ust trenera Wisły tuż po meczu. Szybko jednak także dodał coś na usprawiedliwienie własnej ekipy.
– Uważam ten sparing za bardzo pożyteczny i jestem dobrej myśli. Wisła pokazała, że jest w stanie zmobilizować się przy niekorzystnym wyniku. Przegrywaliśmy 2:0, udało się wyrównać, jednak w końcówce daliśmy sobie strzelić bramkę na 3:2. Niestety, jest to nieuniknione i do przewidzenia, kiedy popełnia się błędy, grając z tak dobrze dysponowanym przeciwnikiem.
Polska drużyna po pierwszych 45 minutach była cieniem tej z sobotniego zwycięstwa nad Helsingborgiem.
– Chcieliśmy dać możliwość pokazania się piłkarzom, którzy ostatnio mniej grali. Młody Szewczyk znalazł się w dobrej sytuacji, mógł nawet zdobyć bramkę. Przed nami jeszcze jeden sparing w Portugalii, ostatni przed Superpucharem, dlatego trzeba będzie uważnie przemyśleć skład na ten mecz.
A czasu trener Moskal ma mało, ponieważ następny mecz 5 lutego z Odense – starym znajomym z Ligi Europejskiej.