We wczorajszym tekście zapowiadającym serię rewanżową spotkań ostatniej rundy eliminacji Champions League mój serdeczny redakcyjny kolega, Tomek Jagodziński, napisał, że zwycięstwo Astany nad APOEL-em jest zupełnie niespodziewane, a Cypryjczycy dysponują o wiele mocniejszą drużyną. Pozwolę sobie wejść w polemikę.
Jeszcze pięć lat temu wylosowanie przez polską drużynę jakiejkolwiek ekipy z Kazachstanu wiązało się ze zmartwieniami czysto logistycznymi. Zorganizowanie lotu do Azji, długa podróż, konieczność aklimatyzacji do warunków i strefy czasowej. Pomijając słynny Irtysz Pawłodar, który trenerowi Probierzowi śni się po nocach, Polacy z takich wojaży wychodzili zwykle zwycięsko. A samo odpadnięcie Jagiellonii z drużyną z Pawłodaru uznawane było za wstyd dekady.
Sytuacja kazachskiej piłki zmieniła się jednak diametralnie. Gdy dwa lata temu do Champions League o mały włos nie awansował Szachtar Karaganda, uznawano to za gigantyczną sensację, ale też „meteoryt”, który zdolny będzie do jednorazowego wyskoku. Sytuacja jednak zmienia się – Kazachstan to modelowy przykład tego, jak sensownie inwestować pieniądze w piłce nożnej.
FK Astana dysponuje budżetem osadzonym mniej więcej pomiędzy Lechem Poznań a Legią Warszawa. Zdarzały się już znacznie biedniejsze kluby w Lidze Mistrzów, więc pod tym względem nie będzie to żaden kopciuszek. Kadra zespołu budowana jest mądrze – wiadomo, że na drugi koniec świata nie wyjedzie żadna gwiazda w szczycie kariery, w klubie stawiają więc na mieszankę złożoną z trzech komponentów:
a) najlepsi kazachscy piłkarze, gwiazdy reprezentacji swojego kraju (Dimitri Shomko, Tanat Nuserbayew – najlepsze przykłady),
b) doświadczeni piłkarze z Bałkanów i byłego Związku Radzieckiego (Branko Ilić, Denis Dedeczko),
c) piłkarze z Afryki, skuszeni godnymi zarobkami (Foxi Kethevoama, Patrick Twumasi).
Ze schematu wyłamuje się nieco jeden zawodnik. Nemanja Maksimović. Mistrz świata U-20 z tego roku, jeden z najlepszych zawodników turnieju. Gdy w lutym zmieniał klub na Astanę, uznano to za najdziwniejszy i najgłupszy możliwy ruch młodzieńca, mówiono w Serbii, że chłopak jeszcze nie zaczął kariery, a już ją kończy. Okazało się jednak, że młody ma rację – niewykluczone, że za kilka tygodni zadebiutuje w Lidze Mistrzów. Transfer Maksimovicia to bardzo mądry ruch – ten chłopak to lokata długoterminowa z bardzo wysokim oprocentowaniem. Zapłacono za niego dwa miliony euro, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, Kazachowie sprzedadzą go na Zachód (nawet Rosja to zachód – przypomina autor) za kwotę kilkakrotnie wyższą.
Na swój akapit zasługuje też jeden z wymienionych w schemacie piłkarzy, Foxi Kethevoama, reprezentujący słabiutką kadrę Republiki Środkowoafrykańskiej. Ten facet to maszyna do stwarzania okazji. Altruistyczny skrzydłowy, który zawsze woli podanie od strzału. Przez sześć lat w lidze węgierskiej nie wyróżniał się na tyle, by zostać zauważonym przez dobry zachodni klub. Dzisiaj pluć w brodę powinny sobie chociażby polskie zespoły – chłopak był do wyciągnięcia za słoik gruszek w occie. Z kronikarskiego obowiązku – bilans z tego sezonu (system wiosna–jesień) to 30 meczów dla klubu w różnych rozgrywkach, sześć bramek i 17 asyst. Jakość.
Podsumowując cały wywód: nie zdziwmy się, jeśli dziś Astana awansuje do Champions League. Jeśli się nie uda – zwracam honor Tomkowi i wszystkim, którzy uznają Kazachów za ogórki. Znając jednak mądrość prowadzenia tej drużyny, nastawmy się wszyscy na to, że prędzej czy później zobaczymy kazachskie stepy w tych elitarnych rozgrywkach. I raczej prędzej niż później.
[interaction id=”55dd6cc7f11a0e7e7862af1f”]